czwartek, 27 grudnia 2018

"Mąż na niby" Nina Majewska - Brown - recenzja





Rzadko kiedy jestem tak przekonana do oceny, którą daję przeczytanej książce, jak w tym przypadku. I żałuję, że dopiero teraz znalazłam czas na jej lekturę :-) 

Główną bohaterką jest Zofia, kobieta po trzydziestce, nauczycielka, matka dwunastoletniej Poli i żona Pawła. Chociaż z tym ostatnim właściwie już nie do końca, ponieważ poznajemy ją w chwili, kiedy mąż decyduje się opuścić żonę i córkę, by zamieszkać z inną. Zofia jest zszokowana i zdezorientowana, ponieważ według niej nic nie zapowiadało tragedii. Niczego nie zauważyła, chociaż okazało się, że wszyscy wokoło wiedzieli o trwającym od dwóch lat romansie Pawła ze znacznie młodszą Sarą. Kobieta czuje się bezwartościowa i niekochana. Jedynie konieczność otoczenia opieką córki trzyma ją jako tako w pionie. 
Czas jej sprzyja, ponieważ zaczynają się wakacje, więc może na spokojnie przyjrzeć się całej sytuacji i jakoś ułożyć sobie wszystko w głowie. Zdecydowanie nie pomagają jej niezdrowo zainteresowani sytuacją znajomi, wiecznie niezadowolona z niej matka ani wrogo nastawieni teściowie. Wszyscy na zmianę ją oskarżają lub wypytują o szczegóły rozstania. Zosia ma serdecznie dość tych rozmów i postanawia wykupić jakąś wycieczkę w ciepłe miejsce dla siebie i Poli, aby oderwać się od "tego całego bagna". Niestety jej plan sypie się, kiedy matka nadludzkim wysiłkiem zdobywa miejsce na tej samej wycieczce i wybiera się z nimi na Majorkę w ofercie last minute... Kolejne zwroty akcji to niesamowita mieszanka zabawnych sytuacji i dołów, które co jakiś czas łapie Zośka. 

Po raz pierwszy zetknęłam się z tą autorką i muszę przyznać, że było to spotkanie niezwykle udane. Książkę czyta się świetnie, choć doczepiłabym się do pewnego momentu w fabule, gdzie nie zgadzały mi się opisywane wydarzenia. Nie mogę zdradzić, o co dokładnie chodzi, bo to byłby duży spojler, ale najpierw z narracji dowiadujemy się, że pewne wydarzenie ma mieć miejsce za dwa dni, tymczasem zanim te dwa dni miną, Zośka zdąży jeszcze sporo przeżyć, więc wydawało mi się to jakoś niespójne. Ale poza tym drobnym chaosem fabuła jest świetnie skonstruowana. 

Dialogi, szczególnie między Zosią a jej matką, są tak zabawne, że czytałam je śmiejąc się w głos. Rozmowy bohaterów zajmują znaczną część tekstu, dzięki czemu akcja w powieści jest dynamiczna i wciągająca. 

Nieziemsko irytował mnie mąż Zosi. Jego zachowanie, poglądy i w ogóle całe podejście do życia, małżeństwa i zdrady były strasznie wkurzające. Za to z przyjemnością obserwowałam przemianę, która zachodziła w kobiecie pod wpływem przemyśleń i rozmów z przyjaciółką, Jolą. Nie obawiajcie się, nie jest tego dużo. Wręcz przeciwnie, odniosłam wrażenie podczas lektury, że wszystko było świetnie wyważone. Refleksje Zosi, "złote rady" jej matki, pogaduchy z przyjaciółką i wreszcie rozmowy z Pawłem dostarczyły mi wielu emocji. Do tego bardzo dojrzałe rozmowy z dorastającą córką. Autorka świetnie opisała to, co dzieje się w sercu i umyśle zdradzonej i oszukanej kobiety.  Szczególnie, kiedy nie ma wsparcie właściwie w nikim, bo jedyną osobą, która jest po jej stronie, jest ojciec, który jednak wyrusza w długą podróż, więc jest, a jakoby go nie było... 
Nie jest to cukierkowa historia (choć jest w niej sporo humoru), bo temat zdrady i oszukiwania partnerki to poważna i bolesna sprawa. Nie spodziewajcie się też żadnego wątku miłosnego. Jest to życiowa historia podana w bardzo oryginalny sposób. 

Jak poradzi sobie Zośka w nowej sytuacji? Kto poda jej pomocną dłoń? Jakie zmiany wprowadzi w swoim i Poli życiu? I jak przetrwa "wakacje w piekle"? Musicie się przekonać czytając tę powieść. Gwarantuję, że będzie to mile spędzony czas. Dlatego polecam gorąco, a sama lecę sprawdzić, czy ta autorka napisała więcej powieści ;-)


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu PASCAL


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)