środa, 12 grudnia 2018

"Zaczekaj na mnie" Lidia Liszewska, Robert Kornacki - recenzja




Jeśli nie czytaliście "Napisz do mnie", to uprzedzam, że w recenzji mogą być spojlery :-)

Moja ocena pierwszego tomu tego cyklu nie była do końca zachęcająca. I chociaż nie potrafiłam ocenić tamtej powieści, sięgnęłam po drugi tom z ciekawością, jak potoczą się losy bohaterów. Czy było warto? I czy zamierzam przeczytać również tom trzeci, kiedy będzie już dostępny? 

Przede wszystkim na pewno zauważyliście, że nie ma podziału oceny, a to oznacza, że korekta się spisała! Pod względem technicznym czytało mi się wyśmienicie. 

Pierwszy tom zostawił czytelnika z pewną decyzją Kosmy, która sprawiła, że cały świat Matyldy zawalił się w jednej chwili. Życie mężczyzny również zmieniło się o 180 stopni pod wpływem diagnozy lekarskiej, która nie dawała mu szansy na długie życie. Tego jednak kobieta nie wiedziała, dopóki nie znalazła czekającego na nią od roku w "stodole" listu od Kosmy. Wyjaśniał w nim powody zerwania. Nadal nie podoba mi się to, że zadecydował sam za nich oboje, ale tak to wymyślili autorzy. Pewnie po to, żeby było ciekawiej, bardziej dramatycznie i emocjonująco.   
Teraz Matylda uczy się żyć na nowo, choć wciąż nie pozbierała się po rozstaniu z ukochanym. Analizuje, wspomina i zastanawia się, choć równocześnie próbuje się pogodzić z tym, co zesłał jej los. Kosma nadal zajmuje dużo miejsca w jej sercu, choć jest ono złamane i samotne. Jednak Matylda ma dla kogo żyć, bowiem pojawiły się na świecie dwie maleńkie istotki, które wywróciły wszystko do góry nogami. 

Fabuła obejmuje siedem dni z życia bohaterów oraz ich wspomnienia. Wydarzenia przeplatają się ze sobą tworząc sieć pełną emocji, refleksji, analiz i domysłów. Cała ta część przepełniona jest tęsknotą i pragnieniem odwrócenia złego losu. Kosma musi wybrać między śmiercią a życiem, a Matylda zdecydować, co dalej zrobić ze swoim życiem. I tyle. Więcej nie mogę napisać, ponieważ odkryłabym za dużo z fabuły, w której właściwie niewiele się dzieje ;-) 

Akcja jest raczej powolna. Więcej tu przeżywania przez bohaterów całego wachlarza emocji niż dynamiki. Jeśli chodzi zaś o postacie, to luźny styl seksualny Kosmy właściwie zniknął. Nie było niesmacznych wyskoków mężczyzny do pojawiających się w jego życiu kobiet. Po prostu miał co innego na głowie, więc sprawy damsko-męskie zeszły na dalszy plan.

Zastanawiałam się też trochę nad okładką. Dlaczego jest mniej porywająca niż jej poprzedniczka z pierwszego tomu? Nie wiem. Stawiam na kolor. Niebieski jakoś bardziej mi pasuje do tej opowieści i ogólnie do okładki książkowej. Poza tym ten czerwony... Czy ja wiem? Nie do końca współgra mi z fabułą drugiego tomu. Ale może to tylko takie moje wrażenie? :-) 

Tak, sięgnę po trzeci tom, kiedy ukarze się drukiem :-)


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)