poniedziałek, 30 października 2023

"Łowca" Mateusz Śliwiński - recenzja


Tytuł: "Łowca"
Autor: Mateusz Śliwiński
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 382
Wydawnictwo BookEdit

Moja ocena powieści: 4/6
Moja ocena redakcji i korekty: 1/6

Nie wiem, co mam myśleć o tej książce. Po lekturze wciąż staram się znaleźć jakieś plusy i kilka faktycznie jest. Miejsce akcji - Łódź - z mojej perspektywy jest plusem. Pozytywnie odebrałam również dwójkę głównych bohaterów, policjantkę z Krakowa, Blachę, oraz łódzkiego śledczego, Eda. Stworzyli fajny duet, bez zadęcia, a przede wszystkim bez romansu. Miłosne gierki w kryminałach to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej. Trzecim plusem będzie chyba pomysł na fabułę, chociaż ciężko mi było się na niej skupić z powodu ogromu błędów, którymi jest naszpikowany ten tekst. 

Blacha, a właściwie Urszula Krawczyk, przyjeżdża do Łodzi, by wraz z lokalnym policjantem, Edem Żuchowskim, poprowadzić śledztwo. W mieście znajdowane są ciała bestialsko zamordowanych kobiet. Jedna z hipotez śledczych mówi, że morderca wyszukuje je na dworcu Łódź Kaliska. Wspomniany duet pracuje sprawnie i dość szybko odkrywa kolejne elementy układanki. Ciekawe jest to, że ofiary ułożone są w określone kształty. Policjanci odkrywają sens ułożenia ciał, a co za tym idzie orientują się, że to nie koniec zbrodni. Kiedy znika kolejna dziewczyna, córka wpływowej mieszkanki Łodzi, akcja przyspiesza. Jaki cel ma morderca w uśmiercaniu młodych kobiet? Czy policjantom uda się przechytrzyć Łowcę i odnaleźć Dagmarę żywą? Czego jeszcze dowiedzą się w toku śledztwa i co łączy aktualną serię zabójstw ze sprawą sprzed lat?

Gdyby nie koszmarne błędy w tekście, powieść byłaby całkiem niezła. Dobrze skonstruowani główni bohaterowie, ciekawy pomysł na fabułę i wciągająca akcja wybroniłyby ten debiut bez problemu. Ktoś jednak zrobił jej straszną krzywdę, nie pochylając się nad redakcją i korektą. Chociaż w metryczce pojawia się tajemnicze ERATO, to nazwisk brak. W sumie ja również wstydziłabym się podpisać pod czymś takim... Semafor, który SŁYSZY ofiara, bohaterka, która grzeje dłonie W KUBKU z gorącą kawą czy mężczyzna, który PRZYSTANĄŁ na propozycję innej bohaterki, to tylko te bardziej rzucające się w oczy błędy, jednak hitem książki jest zdanie: "Ja nas się Krapani wczyk, a tam w drzwiach stoi komisarz Żuchowski". Jak można czegoś takiego nie zauważyć??? Poza tym zdaje się, że ktoś miał niedobór znaków przestankowych, szczególnie pytajników. Tutaj pytania po prostu zakończone są kropkami. Oprócz tego pierdyliard literówek, zjedzonych literek, złe odmiany wyrazów i nieprawidłowe zastosowanie różnych zwrotów, no jest tego naprawdę duuużo. Pod koniec książki człowiek wyczulony na warstwę językową jest autentycznie zmęczony i bardzo chce już poznać finał tej historii, żeby móc zacząć proces "odzobaczania" tego tekstu.

Mam nadzieję, że jeśli wpadnie mi w ręce kolejna powieść tego autora, ktoś ją najpierw poprawi... Jeśli zdecydujecie się na lekturę, ignorujcie po prostu te wszystkie błędy, a fabuła Was wciągnie. 

sobota, 21 października 2023

"Leśniczówka. Sekrety Białej" Agnieszka Panasiuk - recenzja


Tytuł: "Leśniczówka"
Autor: Agnieszka Panasiuk
Gatunek: powieść obyczajowa z historycznym tłem
Liczba stron: 264
Wydawnictwo: Szara Godzina
Cykl: Sekrety Białej, tom 2

Moja ocena: 4/6

"Leśniczówka" to drugi, po "Kamienicy", tom serii Sekrety Białej, w której poznać można losy czterech przyjaciółek. Tym razem autorka opowiedziała historię drugiej z kobiet, Marii.

Kiedy Marysia dowiaduje się, że otrzymała spadek po zmarłej babce, nie spodziewa się nawet, jak bardzo zmieni się jej życie. Do tej pory kręciło się ono wokół chorowitego synka i fatalnych wspomnień z własnego dzieciństwa, kiedy przebywała pod opieką ciotki, siostry zmarłej matki. Kobieta przysposobiła dziewczynkę, siłą zabierając ją od kochającej babci, aby móc pobierać należącą się dziecku zapomogę. Koszmar dzieciństwa wpłynął negatywnie na Marię i jej sposób postrzegania samej siebie. Wycofana, nieśmiała i kompletnie pozbawiona poczucia własnej wartości, wyrastała w przekonaniu, że jej matka była panną z dzieckiem, co kiedyś dla wielu osób było nie do pomyślenia. W dodatku ciotka wzmacniała w niej to negatywne postrzeganie siebie poprzez ciągłe wyzwiska i wyśmiewanie. Wśród złych doświadczeń już w czasie studiów pojawiła się również nieszczęśliwa miłość, po której został jej ukochany synek. Jako samotna matka musiała stawić czoła wielu trudnościom, więc informację o spadku początkowo potraktowała jako kolejny problem, niepewna co przyniesie jej i Gabrysiowi przyszłość. Podczas wizyty w leśniczówce, którą odziedziczyła, kobieta znajduje tajemniczy pamiętnik nieznanej sobie Iny Wąsowiczówny, łączniczki AK. To z jej zapisków dowiadujemy się, jak wyglądała wojenna rzeczywistość na tych terenach. Maria wciąga się w lekturę, ciekawa powodu, dla którego ten zeszyt znalazł się w domu jej babci.

Od momentu znalezienia przez Marysię pamiętnika akcja powieści rozgrywa się dwutorowo. Obserwujemy zmagania bohaterki z szarą rzeczywistością, chorobą synka, spadkiem, przeprowadzką do Białej, nową pracą, huśtawką uczuć, a także cofamy się do tysiąc dziewięćset czterdziestego trzeciego roku, w którym poznajemy Inę. Od tej chwili Maria co jakiś czas zagląda do pamiętnika, by poznać losy młodej łączniczki. 

Okazuje się, że sekrety, które próbuje zgłębić Maria, dotyczą bezpośrednio jej rodziny. Nie wszystko jest takie, jak przedstawiła to kiedyś jej ciotka. Kobieta zataiła wiele informacji z czystej złośliwości i niechęci do siostrzenicy. Marysia powoli odkrywa kolejne elementy układanki, w czym pomaga jej ktoś, kogo na swojej drodze nie spodziewała się spotkać. Jakie tajemnice odkryje druga z przyjaciółek? Jak zmieni się przez to jej życie? 

Autorka wplotła w losy Iny kilka prawdziwych wojennych wydarzeń. Tło historyczne płynnie łączy się ze społecznym, tworząc klimat tamtych czasów. Według mnie akcja toczy się bardzo powoli, co momentami mi przeszkadzało. Może to kwestia tego, iż w dużej części powieści czytamy czyjś pamiętnik, pełen opisów różnych zdarzeń, za to bez dialogów i rozmów, które zazwyczaj dodają tekstom dynamiki.

"Leśniczówka" to książka o tym, jak doświadczenia z dzieciństwa wpływają na nasze dorosłe życie, a przy okazji o tym jaki wpływ mogą mieć ludzie na siebie wzajemnie, czy to powiązani więzami krwi, czy to tacy, którzy sąsiadując ze sobą tak naprawdę w ogóle się nie znają. I jak trudno jest czasami zrozumieć samego siebie i emocje, które w nas drzemią.

Główną bohaterką kolejnego tomu serii będzie Zuzanna. Ciekawe, co autorka wymyśli dla trzeciej przyjaciółki.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina


środa, 18 października 2023

"Echo" Katarzyna Kielecka - recenzja


Tytuł: "Echo"
Autor: Katarzyna Kielecka
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 288
Wydawnictwo: Szara Godzina
Cykl: Księżyc z Vajont, tom 2

Moja ocena: 6/6

Drugi tom dylogii z cyklu Księżyc nad Vajont to dalsze losy Teresy i Karoliny. Kobiety poznać można w tomie pierwszym pod tytułem "Fala". Dwutorowość akcji pozwala na retrospekcje, które wyjaśniają wiele spraw i pomagają zrozumieć zachowanie obu kobiet. Fabuła tej części jest przejmująca i pełna dramatycznych doświadczeń, które dźwigają na swych barkach bohaterowie.

Karolina Cichońska kolejny raz podpadła rodzinie, mężowi i dwóm synom. Obiecała swoim chłopakom wakacyjną wycieczkę we czwórkę do wymarzonej Bretanii. Traf chciał, że w ich plany znów wepchnęła się z impetem jej matka, dla której własne sprawy zawsze są na pierwszym miejscu, a pozostali muszą się po prostu dostosować. Nagła zmiana planów nie gwarantuje dobrej zabawy, a wprost przeciwnie. Nie wiadomo, czy mroczne rodzinne sekrety zamiast pomóc scalić małżeństwo, nie doprowadzą związku Cichońskich do rozwodu. Wspólny wyjazd Karoliny, Kajtka, Filipa i Jeremiego z seniorką będzie wybuchową i dość nieprzewidywalną mieszanką emocji.

Autorka z wyczuciem poprowadziła bohaterów przez meandry uczuć. Obserwowanie tych wszystkich koronkowych zmian było fascynujące, szczególnie w przypadku starszej pani, przy której niezmiennie otwierał mi się nóż w kieszeni :D

Piękny język, jakim raczy nas Kasia w każdej swojej powieści, dopełnił całości i jest po prostu cudownie. Ani jedna minuta spędzona z tą dylogią nie jest stracona, a wręcz przeciwnie. Chociaż skończyłam czytać jakiś czas temu, bohaterowie wciąż siedzą sobie wygodnie w mojej głowie. I powiem Wam jeszcze, że jeśli chodzi o okładki, to nie przepadam za tymi "ludzkimi", jednak w przypadku tych dwóch oczy dziewczynek hipnotyzują.     

Biorąc pod uwagę obydwa tomy, można stwierdzić, że tom pierwszy skupia się bardziej na dzieciństwie Teresy i tragedii z tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego trzeciego roku, natomiast część druga to zapis trudnej relacji między matką a córką i zachodzących w niej przemian. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina



      

poniedziałek, 16 października 2023

"Fala" Katarzyna Kielecka - recenzja


Tytuł: "Fala"
Autor: Katarzyna Kielecka
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 280
Wydawnictwo: Szara Godzina
Cykl: Księżyc nad Vajont, tom 1

Moja ocena: 6/6

Kiedy zobaczyłam, że szykuje się kolejna powieść Katarzyny Kieleckiej, i to do tego od razu w dwupaku, pomyślałam, że to świetna wiadomość, bo powieści Kasi pochłaniam bez umiaru. Później jednak, kiedy przeczytałam opis, zaczęłam się zastanawiać, co mnie może urzec w historii, która wydarzyła się we Włoszech w tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym trzecim roku. Aż w końcu dostałam przesyłkę z książkami, a kiedy przeczytałam dwa pierwsze rozdziały, już wiedziałam, że będzie się działo, ponieważ Kasia znowu użyła swojej pisarskiej magii.

W pierwszym tomie dylogii spotykamy dwie rodziny, w których na pierwszy plan wysuwają się Teresa Lanza i Karolina Cichońska. Mała Tereska żyje z rodziną we Włoszech, w małym Casso, w latach sześćdziesiątych XX wieku, natomiast Karolina mieszka we współczesnej Łodzi wraz z mężem Kajetanem oraz dwoma synami. Początkowe rozdziały są rodzajem wprowadzenia do historii, którą zamierza opowiedzieć czytelnikom autorka. Poznajemy bliżej Teresę, jej rodziców, Federica i Mariannę, a także dwóch braci dziewczynki, malutkiego Lukę i nastoletniego Oscara. Fede pracuje na tamie, która jest źródłem wielu negatywnych emocji w dolinie Vajont. Mieszkańcy podzielili się na dwie grupy: zwolenników, bezgranicznie wierzących naukowcom, których wyliczenia potwierdziły niezawodność budowli, oraz przeciwników, którzy byli pewni, że naukowcy to oszuści, a tama stanie się wkrótce źródłem tragedii. We współczesnej Łodzi Karolina usiłuje pogodzić opiekę nad wymagającą, neurotyczną matką z życiem rodzinnym. Kryzys goni kryzys, a kobieta zalicza kolejne porażki i zawodzi zarówno synów, jak i męża. Cierpliwość Kajtka się kończy, a chłopcy mają już dość ciągłych rozczarowań. Co przyniesie tajemniczy list, który pewnego dnia otrzymuje starsza pani? Dlaczego rodzina Cichońskich wyląduje w wakacje we Włoszech, zamiast w wymarzonej Bretanii? Czego Karolina dowie się o swoich korzeniach? 

Uwierzcie, że nie sposób odłożyć tej książki! Z jednej strony szkoda, że ma tylko dwieście osiemdziesiąt stron, ale z drugiej może to plus w sytuacji, kiedy jest to powieść z gatunku tych nieodkładalnych. Nawet, kiedy musiałam przerwać lekturę, przeżycia bohaterów wciąż krążyły po mojej głowie. A ile się nakombinowałam, co może się jeszcze wydarzyć! Ile się nadenerwowałam nad koszmarnym wprost zachowaniem niektórych bohaterów. Wiele opisanych sytuacji wywoływało refleksję, jak ja zachowałabym się w tej czy innej chwili. Bardzo trudne decyzje, skomplikowane sprawy, momentami wydające się kompletnie bez wyjścia. No, emocji nie zabraknie, gwarantuję Wam to.

Nakreślone przez autorkę tło historyczno-społeczne (opisana przez Kasię Kielecką włoska tragedia sprzed lat wydarzyła się naprawdę) nienachalnie towarzyszy kolejnym wydarzeniom. Uzupełnia fabułę i ubogaca rozmowy bohaterów, nie wybijając czytelnika z rytmu.     

Dziękuję temu, kto zdecydował o premierze od razu obu tomów. Gdybym została z zakończeniem pierwszego tomu bez możliwości natychmiastowego poznania dalszych losów bohaterów, ktoś z pewnością by zginął...


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina


niedziela, 15 października 2023

"Turysta" Adam Widerski - recenzja


Tytuł: "Turysta"
Autor: Adam Widerski
Gatunek: kryminał, thriller
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Dreams

Moja ocena: 6/6

"Turysta" złapał mnie na miejsce akcji, bo Ojców to moje rodzinne okolice. Poza tym nie jest to pierwsza powieść Adama Widerskiego, którą miałam okazję przeczytać. "Odwyk" czytało mi się na tyle dobrze, że bez wahania sięgnęłam również po najnowszą książkę tego autora.

Hektor Wist to dość ekscentryczny lekarz medycyny sądowej. Kiedy podczas urlopu, który postanowił spędzić w Ojcowskim Parku Narodowym, znajduje ciało zamordowanej kobiety, jeszcze nie wie, jak potoczą się wypadki i co ujawni śledztwo w tej sprawie. Szybko okazuje się, że wspomniana kobieta powinna nie żyć od roku, ponieważ są świadkowie na to, iż zginęła w wypadku samochodowym. Tymczasem wisi w jaskini w formie ogromnego, ludzkiego nietoperza i jak na dłoni widać, że poniosła śmierć całkiem niedawno.

Sprawę prowadzi komendant miejscowej policji, Tobiasz Morawski, a prywatnie również przyjaciel Wista. W toku śledztwa okazuje się, że Hektor może być kolejnym celem mordercy, Tobiasz postanawia zatem włączyć go do działań policji. Z czasem policjant traci pewność co do swojej decyzji, ponieważ coraz więcej ustaleń wskazuje właśnie na patologa. Czy możliwe, aby to on był Turystą? 

Akcja powieści jest wartka. Sporo się dzieje, a nieoczekiwane zwroty i nowe informacje umiejętnie podrzucane przez autora nie pozwalają się nudzić. Możecie liczyć na dwutorowość akcji, czyli to, co ja akurat bardzo lubię. Pojawi się też śledztwo sprzed lat. Czy łączy się z obecną sprawą? 

Morawski ma pełne ręce roboty, a do tego nie ma pojęcia, czy może ufać Hektorowi. Wist ma specyficzne poczucie humoru, które w pewnym stopniu wynika z jego sytuacji życiowej. Okazuje się, że mężczyzna zmaga się z ogromnym poczuciem winy, pochodzącym jeszcze z mrocznej przeszłości. Polubiłam tego bohatera i chętnie przeczytałabym kolejną powieść z nim w roli głównej. 

Adam Widerski rewelacyjnie podpuszcza czytelnika, wrzucając do śledztwa fałszywe tropy. Nakombinowałam się jak koń pod górę, a i tak nie wpadłam na rozwiązanie, które autor zafundował swoim czytelnikom. Koniecznie musicie wybrać się do Ojcowskiego Parku Narodowego.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Dreams


piątek, 13 października 2023

"Dawno temu w telewizji" Kamil Bałuk - recenzja

Tytuł: "Dawno temu w telewizji"
Autor: Kamil Bałuk
Gatunek: literatura faktu, wywiad, reportaż 
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Literackie

Moja ocena: 6/6 

"Dawno temu w telewizji" to kwintesencja mojego dzieciństwa w temacie TV. Programów nie było wiele, wybór praktycznie żaden w porównaniu do tego, co obecnie proponują producenci, jednak jakoś inaczej się na tę telewizję patrzyło. Człowiek czekał z wypiekami na twarzy na "Randkę w ciemno" czy "Idola", na serial "W labiryncie", ewentualnie zastanawiał się, czy rodzice pozwolą obejrzeć "Na każdy temat". To były czasy!

Kamil Bałuk postanowił zapytać znanych i lubianych dziennikarzy o ich początki w telewizji, o programy, z którymi są kojarzeni do tej pory, o wzloty i upadki, a także o plusy i minusy sławy, która na nich spadła w Polsce, dopiero zaczynającej się budzić po długim okresie PRL-owej hibernacji. Nie spodziewajcie się tradycyjnych wywiadów. Tutaj pytania są niesztampowe, a z odpowiedzi dowiedzie się naprawdę dużo o ówczesnej telewizji i tworzących ją ludziach.

Bardzo lubię czytać ciekawostki, odkrywać sekrety i tajemnice, albo po prostu poznawać kulisy powstawania programów telewizyjnych, które kiedyś uwielbiałam oglądać. To naprawdę ciekawe, dowiedzieć się na przykład, jak powstawały odcinki "Randki w ciemno" i ile z tego, co oglądaliśmy w TV, było wyreżyserowane. Marzyło mi się swego czasu, by wystąpić w "Idolu", jednak nie miałam pojęcia, jak to wyglądało od środka. Jacy byli prywatnie jurorzy, kto podpuszczał resztę, zachwalając na castingach kompletne beztalencia muzyczne z charyzmą lub kosmitów z własnym światem pod kopułą. Jakoś ominął mnie jednak program "Rower Błażeja", kompletnie go nie kojarzę.

Okładka w stylu telegazety od razu przypomina lata dzieciństwa, kiedy człowiek czekał wpatrzony w zmieniający się licznik i niecierpliwił się, kiedy zmieni się wreszcie dana strona.

Rewelacyjny zbiór rozmów, pełnych prawdziwych sytuacji, ludzi z krwi i kości, którzy tworzyli telewizję po 1989 roku, kiedy wszystkie media zaczynały niejako od początku, bo nagle okazało się, że mamy wolność słowa, a społeczeństwo łaknie rzetelnej informacji i ekscytującej rozrywki. 

Koniecznie przeczytajcie! Książka Kamila Bałuka to naprawdę wciągający wehikuł czasu.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu

czwartek, 12 października 2023

"Oszustka" Aleksandra Śmigielska - recenzja

Tytuł: "Oszustka"
Autor: Aleksandra Śmigielska
Gatunek: thriller
Liczba stron: 352
Wydawnictwo: Znak
Seria: Znak Crime

Moja ocena: 5/6

"Każdy się czegoś boi".

Główną bohaterką "Oszustki" Aleksandry Śmigielskiej jest Marta, spełniona matka dwóch ślicznych dziewczynek i szczęśliwa żona Piotra. Kobieta odcięła się od swojej przeszłości do tego stopnia, że nie powiedziała mężowi o tym, że jej rodzina odbiegała znacznie od tradycyjnego modelu. Kiedy pewnego dnia dostrzegła w okolicy swojego domu własną matkę, przeraziła się, że cała jej mistyfikacja za chwilę runie jak domek z kart. W następnej chwili jednak wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło jej poukładane życie w koszmar. Kolejne wydarzenia sprawiają, że bohaterka czuje się jak w kolejce górskiej, w której zrywa się podtrzymująca ją lina, a wagonik pędzi na łeb na szyję ku ziemi. Co jeszcze ją spotka? Czy jej poukładane życie i szczęście rodzinne są zagrożone? Jak oszustwa i ukrywanie prawdy przed mężem wpłyną na Martę?  

Nie obejdzie się bez trupa, a nawet dwóch. Nie zdradzę, kto umrze i w jakich okolicznościach, aby nie psuć Wam przyjemności z lektury. Miałam jednak wrażenie, że bardziej uwypuklony został ogólny chaos emocjonalny bohaterki niż prywatne śledztwo, które prowadzi kobieta.   

Akcja powieści jest dość wartka. Może trochę za dużo w tej fabule było zbiegów okoliczności, a Marta jakoś tak za szybko zaufała komuś, z kim przez lata nie utrzymywała kontaktów, ale ogólnie czytało mi się dobrze. Jest to całkiem nieźle skonstruowany thriller, który trzyma w napięciu. 

Sądzę, iż "Oszustka" to całkiem udany lekki debiut i mam nadzieję, że w moje ręce trafi kolejna powieść tej autorki.

wtorek, 10 października 2023

"Tajemnica siódmej księgi" Izabela Szylko - recenzja


Tytuł: "Tajemnica siódmej księgi"
Autor: Izabela Szylko
Gatunek: sensacja
Liczba stron: 319
Wydawnictwo: Studio O'Rety
Cykl: Siódma księga, tom 2

Moja ocena: 6/6

"Tajemnica siódmej księgi" Izabeli Szylko to kontynuacja przygód Alicji i Jerzego, które przeżywają podczas śledztwa związanego z zaginionym rękopisem Mikołaja Kopernika.

Rękopis zostaje odnaleziony, ale pojawia się nowy problem. Tekst księgi jest zaszyfrowany i tylko Alicja mogłaby złamać ten szyfr. Księga znajduje się w rękach amerykańskiego miliardera Victora McArsky'ego, któremu bardzo zależy na odczytaniu przesłania Kopernika. Mężczyzna jest gotowy na wiele, by uzyskać to, na czym mu zależy. Alicja jednak zniknęła...

Nadal czekają na nas różne ciekawostki historyczne i naukowe, które zgrabnie wplecione w fabułę uzupełniają rozgrywające się wydarzenia. Rozmowy bohaterów rozbudzają wyobraźnię i zaciekawiają, pozwalając snuć domysły o tym, jaki finał autorka przygotowała swoim czytelnikom.   

Narracja w poszczególnych rozdziałach zmienia się, dzięki czemu mamy wgląd w działania nie tylko Victora i jego goryla Kozaka (ścigających Alę i Jurka), ale także Alicji i Jerzego. Znany nam już duet postanowił się bowiem spotkać w Stanach i spróbować odzyskać rękopis, aby wreszcie poznać jego treść. Jerzy bezpiecznie (czy aby na pewno?) czeka na przyjaciółkę w pewnej posiadłości, natomiast Alicja dwoi się i troi, aby podczas podróży do Ameryki wyjść cało z naprawdę wielu opresji. 

Autorka w tym tomie zabiera czytelnika na inny kontynent i muszę przyznać, że fabuła bardzo na tym zabiegu zyskała. Nie mówiąc już o tym, że pisarka z pewnością musiała przepracować wszystkie wykorzystane miejsca akcji i sprawdzić wiele szczegółów, aby wszystko, o czym pisze, było realistyczne.     
    
Okładki obu powieści określiłabym słowem intrygujące i zaskakujące. Klimat Pana Samochodzika wciąż na topie, styl młodzieżowy, szybka akcja i częste zwroty nie pozwalają się nudzić. Zdecydowanie przeczytajcie tę całkiem udaną kontynuację. Przecież musicie poznać treść zaginionej księgi Kopernika!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Studio O'Rety


czwartek, 5 października 2023

"Droga wolna" Maciej Czujko - recenzja


Tytuł: Droga wolna
Autor: Maciej Czujka
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 420
Wydawnictwo: Dlaczemu

Moja ocena: 6/6

Debiut Macieja Czujko to powieść obyczajowa z niespieszną akcją, prezentująca codzienne życie zwykłego mężczyzny, jego wzloty i upadki, a także podejmowane decyzje i ich konsekwencje.

Jacek jest taksówkarzem i mężem Wioletty, dynamicznej i ukierunkowanej głównie na siebie kobiety. Jest również ojczymem Mai, którą bardzo kocha i wychowuje jak własną córkę. Jego życie było do bólu zwyczajne i szare, dopóki nie wkroczył w nie cały zestaw negatywnych emocji. Motorem zmian stała się decyzja Wioli o porzuceniu męża po piętnastu latach pożycia. Kobieta zamieniła znany świat na ekscytującego młodszego mężczyznę, który w dodatku był jej szefem. Życie nabrało intensywniejszych barw, ale tylko dla Wioletty, która pieniądze i luksus traktowała jak artykuły zdecydowanie pierwszej potrzeby. Jacek radził sobie w tej sytuacji znacznie gorzej. Sam nie wiedział, czy jest mu lepiej, czy raczej gorzej. W okolicach czterdziestki trudno zaczynać wszystko od nowa. Z myślami biła się również Maja, która mimo swoich dziewiętnastu lat zupełnie nie wiedziała, jak się zachować w tej sytuacji i przy którym z rodziców zostać. Podsumowując, każdy miał swoje dylematy. 

Równolegle z wątkiem rodzinnych perypetii Jacka obserwujemy jego znajomość z niejaką Marią Dunaj, staruszką, której taksówkarz robi zakupy i wozi do lekarza lub na cmentarz, a przy okazji ucina sobie z seniorką wielce pouczające pogawędki. Bardzo przypadła mi do gustu ta bohaterka i z niecierpliwością wyczekiwałam scen z nią w roli głównej. Maria okazała się bardzo interesującą postacią, byłą właścicielką biura matrymonialnego, której życie nie rozpieszczało. Jak potoczy się ta znajomość?

Pierwsze strony powieści przerzuciłam z myślą, że to kolejna powieść o życiu i zmianach w nim zachodzących, jednak z każdym kolejnym rozdziałem akcja stawała się bardziej wciągająca. Autor pisze bardzo przyjemnym językiem, z wyczuciem chwili, prostotą i humorem. Słodko-gorzka historia Jacka to opowieść wbrew pozorom lekka, w sam raz na jesienny wieczór. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorowi i Upolujebooka.pl

niedziela, 1 października 2023

"Bielma" Michał Śmielak - recenzja


Tytuł: "Bielma"
Autor: Michał Śmielak
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 352
Wydawnictwo: Initium
Cykl: Kosma Ejcherst, tom 2

Moja ocena: 6/6

Bieszczady to wciąż miejsce przeze mnie nieodkryte. Ciągle mi dzwoni w głowie, że można by się wybrać, połazić, nacieszyć się przyrodą, ale jakoś nie wychodzi. Mogę zatem chociaż na chwilę przenieść się tam przy okazji pewnych lektur. Tak właśnie stało się w przypadku "Bielm" Michała Śmielaka. Jest to drugi tom cyklu z Kosmą Ejcherstem w roli głównej.

Kosma pozbierał się już po wypadkach we Wnykach. Została mu na pamiątkę niezbyt urodziwa blizna i wspomnienia z poprzedniego śledztwa. Tymczasem zło nie śpi, zatem apostolski śledczy nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek. Zostaje wysłany przez władze Kościoła do wsi Bielma, gdzie podobno objawił się Jezus Chrystus. Kiedy okazało się, że poprzedni wysłannik Kościoła utonął w pobliskim zbiorniku wodnym, zrobiło się niebezpiecznie. Bo czy to na pewno był wypadek? Okoliczności wcale nie wskazywały na to, że ksiądz przypadkiem wpadł do wody i utonął. Kosma również ma wrażenie, że ktoś mu w tym pomógł. 

Niedoszły ksiądz, a obecnie policjant wprowadza się do pokoju w schronisku. Właściciele schroniska wiedzą, po co Ejcherst przyjechał i pomagają mu zdobywać oraz analizować informacje. Jak to w niewielkim i raczej zamkniętym środowisku, ludzie nie są skorzy do ujawniania lokalnych tajemnic, a już jak w grę wchodzi prorok Samuel oraz cuda i uzdrowienia, które mają miejsce za jego sprawą w Bielmach, to nie ma co liczyć na współpracę ludzi, którzy za proroka wskoczyliby w ogień. Czy Kosma zdoła przebić się przez mur nieufności i odkryje wszystkie tajemnice?   

Akcja rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych: obecnie, we wsi Bielma, oraz w latach powojennych, we wsi Beniowa, która znajdowała się w miejscu Bielm w tamtych latach. Dzięki rozdziałom opisującym Akcję "Wisła" możemy zrozumieć zachowania mieszkańców Bielm.  

Niesamowicie podobała mi się postać księdza Kacpra, przyjaciela Kosmy. Ich dialogi są fantastyczne, pełne humoru, chociaż nie ukrywam, że również wulgaryzmów, za sprawą młodego księdza :D Pozostali bohaterowie również są bardzo realistyczni i dodają powieści kolorytu. Niby mała wieś, chociaż z bogatą historią, a tyle się tam dzieje! 

Język, którym operuje Michał Śmielak, przypadł mi do gustu. Potrafi przykuć uwagę czytelnika bez epatowania tak modną teraz w powieściach brutalnością. Zaprezentuję Wam moje ulubione zdanie z powieści:

"Niebo na chwilę zajaśniało, jakby pożoga dotarła do chmur i zajęła je płomieniami, ale to była tylko błyskawica, która szukała odpowiedniego miejsca, by skonać".

Dla mnie to bardzo poetycki opis. W całym tekście można trafić na przyjemne w odbiorze i bardzo plastyczne opisy, które świetnie uzupełniają poruszone w powieści wątki. 

Autor nie obniża poziomu. Zdecydowanie polecam fanom kryminałów nie zawierających nadmiaru flaków i krwi. Z niecierpliwością czekam na trzeci tom serii.