wtorek, 24 listopada 2015

"Dopóki nie zgasną gwiazdy" Piotr Patykiewicz - recenzja

Tytuł: "Dopóki nie zgasną gwiazdy"

Autor: Piotr Patykiewicz

Gatunek: science-fiction, powieść przygodowa, postapokalipsa
Liczba stron: 395
Wydawnictwo: Sine Qua Non


Niepokojąca... Tak, to jest chyba właściwe słowo, którym mogłabym opisać tę książkę. Wybrałam ją do recenzji właściwie w wyniku pewnej pomyłki. Z pospiesznie przeczytanego blurba zrozumiałam bowiem, że to będzie zupełnie inna historia... Jednak nie krzywduję sobie. Lektura okazała się niezwykle wciągająca i zupełnie dla mnie nowa.
Głównym bohaterem powieści jest Kacper, którego poznajemy w przededniu szesnastych urodzin. Chłopak mieszka z rodziną w osadzie wśród śniegu i lodu. Świat zmienił się całkowicie po Upadku cywilizacji. Została garstka ludzi, którzy każdego dnia walczą o przetrwanie. Są wśród nich złomiarze, mcharze, myśliwi... Wszyscy zajmują się czymś, dzięki czemu mogą utrzymać się przy życiu. Kilka dni ciężkiej drogi od tej niewielkiej osady również ktoś ocalał. To miejsce to Krzywy Wierch, gdzie pozostały ślady cywilizacji sprzed Upadku. Drogę tę pokonują jedynie Gońcy, jednak często nie wracają z wędrówki... 
Kacper ma starszego brata, Stacha, który wciąż mu dokucza i chłopak ma wrażenie, że wyśmiewa się z niego przy każdej okazji. Nastolatek nie może doczekać się chwili, kiedy będzie mógł wyruszyć na swoją pierwszą dorosłą wyprawę, podczas której będzie musiał upolować szczura. Im dorodniejszy okaz, tym większa chwała na niego spłynie po powrocie do domu. Nie wszystko jednak idzie po jego myśli. Udaje mu się wprawdzie dopaść naprawdę ogromne zwierzę, ale jest ono ranne, więc nie do końca pełnowartościowe w oczach mieszkańców wioski... W dodatku rana nie przeszkodziła wielkiej szczurzycy go zaatakować. Kiedy Kacper ją pokonał, okazało się, że to matka, która tak zajadle broniła swoich małych. Opisy są bardzo realistyczne, chwilami nawet dość odpychające, ale jednak coś takiego jest w tej historii, że z każdą chwilą bardziej chce się czytać dalej. Wchodzimy w wierzenia, tradycje, relacje, hierarchie wartości i emocje bohaterów, których autor przedstawił bardzo dokładnie. Częste opisy pozwalają nam sobie wyobrazić ten niesamowity świat i jego mieszkańców. Podczas lektury przeżywamy niespełnienie Stacha-Sygnalisty, niepewność i lęk Kacpra-Gońca czy obłąkanie Bibliotekarza Łukasza tak, jakbyśmy czynnie uczestniczyli w ich życiu. 
Polecam wszystkim, którzy lubią książki zaskakujące i tajemnicze.

sobota, 14 listopada 2015

"Bjera" Asa Larsson & Ingela Korsell - recenzja

Tytuł: "Bjera"

Autor: Asa Larsson & Ingela Korsell
Gatunek: fantastyka, urban fantasy
Liczba stron: 207
Wydawnictwo: Media Rodzina
seria: PAX, tom 4


Czym jest tytułowa bjera? To mały złodziejaszek, stworzony przez czarownicę, by kradł dla niej drobne przedmioty. Co to stworzenie ma wspólnego z kolejnym tomem serii PAX i jego bohaterami? Bardzo wiele... 
W czwartym tomie Alrik i Vigo znowu wpadają w tarapaty. W miasteczku, w którym mieszkają, zaczynają znikać przedmioty. Ktoś okradł kolegów chłopców podczas Dnia Sportu, ktoś skradł pieniądze należące do przyjaciela Andersa, opiekuna braci. Sprawa wygląda o tyle fatalnie, że przy wszystkich kradzieżach był Alrik... Nikt nie słucha chłopca, gdy ten rozpaczliwie tłumaczy, że nie miał nic wspólnego z tymi kradzieżami. Znienawidzony nauczyciel techniki zwołuje zebranie, na które zaprasza rodziców uczniów i władze szkoły. Na miejscu okazuje się, że choć celem spotkania miała być dyskusja o tym, jak sprawić, by do mieszkańców wróciło poczucie bezpieczeństwa, prowadzący zaczyna atakować Alrika. Atmosfera robi się bardzo nieprzyjemna. Do tego jeszcze Viggo daje się ponieść fantazji i, pragnąc zaimponować kolegom, kradnie Hej-Henry'emu szklane oko... Wszystko idzie nie tak, jak powinno. Chociaż... w całym tym zamieszaniu Alrik poznaje dziewczynę, Iris. Kiedy wydaje mu się, że wreszcie spotkało go coś miłego, okazuje się, że Iris nie do końca jest tym, na kogo wygląda. Czy chce zrobić krzywdę chłopcom? Czy magiczna biblioteka znów znajdzie się w niebezpieczeństwie? Kto stworzył bjerę? Jak chłopcy poradzą sobie w nowej sytuacji? 
Chociaż fabuła jest trochę przewidywalna, są też wydarzenia, które zaskakują czytelnika. Akcja jest wartka i nie pozwala się nudzić. Treść dopełniają fantastyczne ilustracje. Musicie koniecznie przeczytać kolejny tom serii PAX. Ja już nie mogę doczekać się następnego!

czwartek, 12 listopada 2015

"Myling" Asa Larsson & Ingela Korsell - recenzja

Tytuł: "Myling"

Autor: Asa Larsson & Ingela Korsell

Gatunek: fantastyka, urban fantasy
Liczba stron: 198
Wydawnictwo: Media Rodzina
seria: PAX, tom 3

Kolejny tom z serii PAX i kolejny tajemniczy tytuł - "Myling". Dwie pierwsze części noszą tytuły "Pal przekleństwa" i "Grim". Nie mogłam doczekać się następnej części serii, ponieważ każda kończy się w bardzo elektryzującym momencie, zostawiając czytelnika z wielkim znakiem zapytania. Tym razem było podobnie. Jednak zanim napiszę kilka słów o trzecim tomie, muszę wyjaśnić, o czym opowiada cała seria.
Głównymi bohaterami są dwaj bracia, jedenastoletni Alrik i dziewięcioletni Viggo. Chłopcy mieszkają w rodzinie zastępczej, ponieważ ich matka z powodu problemu alkoholowego nie była w stanie się nimi zajmować. Początkowo miało być zupełnie inaczej, bo matka miała po trzymiesięcznej kuracji odwykowej wrócić do domu. Jednak okazało się, że walka z nałogiem ją przerosła i chłopcy wylądowali w kolejnej rodzinie zastępczej, tym razem u Layli i Andersa, w niewielkim miasteczku Mariefred, w Szwecji. Tu znaleźli dom i akceptację, pomimo niezbyt dobrej opinii, która za nimi przywędrowała. Nie każdy bowiem chciałby przygarnąć dzieci z etykietką złodziei... W nowej szkole trafili na wyjątkowo nieprzyjemną grupę chłopców, wśród których prym wiódł Simon, syn jednego z nauczycieli. Jego ciągłe prowokacje i głupie komentarze pod adresem chłopców najczęściej kończyły się bójkami, a co za tym idzie również nieprzyjemnymi konsekwencjami, które, rzecz jasna, obejmowały wyłącznie Alrika i Vigga... Podczas jednego z niezbyt szczęśliwych wydarzeń chłopcy poznają starsze rodzeństwo, Estrid i Magnara, którzy nie do końca są zwykłymi mieszkańcami miasteczka. Jako karę za złe zachowanie bracia mają pracować w ich ogrodzie. Wszystko jednak nabiera zupełnie innego wymiaru, kiedy okazuje się, że Estrid i Magnar tak naprawdę są strażnikami magicznej biblioteki, ukrytej w podziemiach ich domu. Co ciekawsze, Alrik i Viggo również mogą pomóc im walczyć ze złem, ponieważ mają do tego predyspozycje. I tutaj rozpoczynają się ich niezwykłe i pełne niebezpieczeństw przygody, które czytelnik będzie mógł poznać zagłębiając się w lekturę aż dziesięciu tomów, które ma obejmować seria. 
W trzecim tomie przed chłopcami bardzo trudne zadanie. Okazuje się, że zbliżające się halloween dla jednych będzie zabawą w przebieranie się i straszenie, a dla innych śmiertelnym wręcz niebezpieczeństwem. Jedna z uczennic szkoły, Tove, do której chodzą bracia, urządza imprezę halloweenową w swoim domu, na którą zaprosiła starszych kolegów i koleżanki. Zaś jej młodszy brat, Loke, bierze udział w dyskotece halloweenowej organizowanej przez szkołę. Wszyscy świetnie się bawią do momentu, kiedy wśród przebranych dzieci pojawia się nagle dziwna, rozczochrana i posiniaczona dziewczynka w staromodnej sukience. W ręce trzyma stare nożyce i wyraźnie kogoś szuka... 
Kim jest tytułowy myling? Jak chłopcy obronią siebie i rodzeństwo Ludvigssonów? Co wymyśli Simon i jego koleżkowie? Musicie sami się dowiedzieć, czytając serię PAX. Polecam ją wszystkim, którzy lubią wciągające historie z odrobiną magii. Świetnym dopełnieniem tekstu są fantastyczne ilustracja Henrika Jonssona.

poniedziałek, 9 listopada 2015

"Łowca słów" Susin Nielsen - recenzja

Tytuł: "Łowca słów"
Autor: Susin Nielsen

Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 265
Wydawnictwo: Akapit Press


W "Łowcy słów" zaintrygował mnie pomysł na fabułę. Lubię grać w scrabble i byłam ciekawa, jak autorka wplotła tę grę w opowiadaną historię. Muszę przyznać, że wyszło całkiem nieźle.
Głównym bohaterem powieści jest dwunastolatek o rzadko spotykanym obecnie imieniu - Ambroży. Okazuje się, że chłopak jest równie wyjątkowy, jak jego imię i sam siebie również postrzega jako "oryginała". Chociaż jego mama nie pochwala tej znajomości, Ambroży zaprzyjaźnia się z niezwykle tajemniczym Cosmo. Jest to człowiek znacznie od niego starszy i syn właścicieli mieszkania, które wynajmuje mama Ambrożego. Do tego ukrywa przed światem pewną tajemnicę, co bywa powodem nieporozumień. Chociaż Cosmo jest kompletnym przeciwieństwem Ambrożego, łączy ich wspólna pasja - gra w scrabble...
Ciekawe w tej książce jest to, że chociaż opowiada ona o trudnych dla bohaterów sprawach, czyta się ją łatwo i przyjemnie. Może to zasługa prostego języka i dość wartkiej akcji. Chociaż fabuła jest do pewnego stopnia przewidywalna, bardzo dobrze czytało mi się tę książkę. To jedna z tych opowieści, które zwracają uwagę czytelnika na poczucie własnej wartości oraz walkę o siebie i swoje życie. 
Mogę ją polecić wszystkim, którzy lubią dowcipne, a jednocześnie refleksyjne historie o życiu nastolatków.

piątek, 9 października 2015

"Konserwator" Julian Sanchez - recenzja

Tytuł: "Konserwator"

Autor: Julian Sanchez

Gatunek: kryminał
Liczba stron: 430
Wydawnictwo: Świat Książki
cykl: Enrique Alonso, tom 2

Chociaż powieść "Konserwator" to kontynuacja "Antykwariusza", można ją z powodzeniem czytać oddzielnie, gdyż opowiada zupełnie inną historię. Główny bohater, Enrique Alonso, mieszka obecnie w Nowym Jorku. Jego życie, w porównaniu z tym, które znam z "Antykwariusza", zmieniło się diametralnie. Rozstał się z Bety, zamieszkał w Nowym Jorku i stał się autorem dwóch bestsellerów. Pewnego dnia otrzymuje intrygujący e-mail od byłej żony, która pracuje jako szefowa promocji w Muzeum San Telmo. Jego treść sprawia, że mężczyzna postanawia wrócić do San Sebastian. 
Niedługo inauguracja Muzeum, więc przygotowania trwają. Ekipę pracowników wspiera emerytowany konserwator, Craig Bruckner. Z krótkiej rozmowy mężczyzn dowiadujemy się o tym, że Bruckner jest specjalistą od twórczości Jose Marii Serta, studiuje malowidła Serta w kościele San Telmo i planuje wydać monografię malarza. Mężczyźni umawiają się na kolejną rozmowę w niedalekiej przyszłości, jednak wszystko się zmienia, kiedy w zatoce La Concha zostają znalezione zwłoki. Okazuje się, że topielcem jest... Craig. Jest to bardzo dziwne, ponieważ mężczyzna był świetnym pływakiem... Bety bardzo przeżywa jego śmierć, gdyż zdążyli się zaprzyjaźnić, mimo dużej różnicy wieku. Enrique postanawia przeprowadzić własne śledztwo, którego efekty mają stać się kanwą jego nowej powieści. Bety postanawia mu pomóc ze względu na pamięć Craiga. Żadne z nich nie ma pojęcia, co ich czeka i jak bardzo te poszukiwania staną się dla nich niebezpieczne. Czy wypadek Enrique'a był przypadkowy czy też ktoś nastaje na jego życie? Kim jest April? Co wspólnego z Sertem miała w czasie II wojny światowej rodzina Wendelów? I czym są tajemnicze Trzysta? Im bardziej zagłębiamy się w powieść, tym lista pytań staje się dłuższa...
Rozwijającej się intrydze kryminalnej towarzyszy wątek miłosny. Choć Enrique związany jest obecnie z inną kobietą, młodziutką Heleną, wciąż czuje, że Bety jest mu niezwykle bliska. Śledząc meandry historycznego śledztwa pisarza, obserwujemy równocześnie rozterki, które targają jego sercem. Bety nie czuje się dobrze w obecnej sytuacji. Jest jej szkoda Heleny... Czy para mimo to wróci do siebie? 
Choć fabuła wciąga, akcja nie należy do niezwykle szybkich. Czytelnik poznaje kolejne fakty wczytując się w poszczególne części, na które podzielona jest powieść. 
Muszę przyznać, że pomysł autora bardzo mi się spodobał. Ciekawie czytało się o pisarzu, który w poszukiwaniu pomysłu na nową powieść przekopuje archiwa i poszukuje odpowiedzi na kilka zagadek z przeszłości. Polecam z całego serca!

sobota, 29 sierpnia 2015

Trylogia J. R. R. Tolkien - recenzja



Autor: J. R. R. Tolkien
Liczba stron: 586 + 496 + 600
Gatunek: fantastyka
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
cykl: trylogia

Nie ma chyba człowieka, który nie słyszałby o trylogii Tolkiena i stworzonym przez niego fantastycznym świecie. Nie każdy lubi takie historie, pełne magii, krasnoludów, elfów i hobbitów. Ja lubię, dlatego wszystkie postaci i miejsca, powstałe w wyobraźni autora, oraz opisane przygody wciągnęły mnie od pierwszych stron powieści. 
Głównym bohaterem opowieści jest hobbit Frodo Baggins, który wraz z trójką przyjaciół, Samem, Pippinem i Merrym, wyrusza w niezwykle niebezpieczną podróż. Zadaniem tej czwórki jest mianowicie zniszczyć Jedyny Pierścień, którego poprzednim właścicielem był wujek Froda, Bilbo, znany z "Hobbita" tego samego autora. 
Powieść pełna jest nagłych zwrotów akcji, ale i pięknych, czasem dość długich opisów. Pojawiają się bohaterowie, którzy w drodze będą pomagać czwórce wędrowców. Zgłębiając fabułę spotkamy między innymi Aragorna, krasnoluda Gimliego, Gandalfa Szarego i elfa Legolasa oraz Boromira, którzy wraz z hobbitami stworzą Drużynę Pierścienia i wyruszą w drogę, której celem będzie zniszczenie pierścienia, siejącego zło. Czy wszyscy dotrwają przy Frodzie do chwili, kiedy będzie on mógł zniszczyć Pierścień Władzy? Kto pomoże im, a kto będzie szkodził? Kim jest Gollum? A wreszcie JAK zniszczyć tak potężny pierścień i złą magię Saurona? Czy Frodo podoła?

Mówi się, że język trylogii jest za ciężki, że opisy za długie. Nic bardzie mylnego. Styl Tolkiena nie jest łatwy, ale jest niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju i nie wyobrażam sobie, by taką historię można było napisać inaczej. Dzięki długim i szczegółowym opisom, czytelnik może wręcz zobaczyć krainy żyjące tylko na kartach książki. Ktoś powie, że przecież powieść zekranizowano, ale sądzę, że żaden film nie będzie tak dobry, jak nasze własne wyobrażenie bohaterów, miejsc i przygód, które opisał Tolkien.

Wojna, śmierć, okrucieństwo, niepewność, słabość, odwaga, dążenie do celu, przyjaźń i braterstwo, odpowiedzialność, zdrada, walka do końca - to tylko niektóre hasła, pasujące do tej historii. Nie jest to lektura dla dzieci, raczej dla młodzieży i starszych czytelników. Polecam również "Hobbita", którego warto przeczytać przed sięgnięciem po trylogię, gdyż opowiada historię poprzedzającą wydarzenia rozgrywające się w trzech tomach przygód Froda i jego przyjaciół.

środa, 29 lipca 2015

"Ziarno prawdy" Zygmunt Miłoszewski - recenzja

Tytuł: "Ziarno prawdy"

Autor: Zygmunt Miłoszewski

Liczba stron: 368

Gatunek: kryminał, sensacja
Wydawnictwo: WAB, Grupa Wydawnicza Foksal
trylogia z prokuratorem Szackim, tom 2


W drugim tomie trylogii Miłoszewskiego zastajemy prokuratora Szackiego w kiepskim stanie psychicznym. Właśnie rozstał się z żoną Weroniką i przeniósł z Warszawy do Sandomierza, gdzie dołączył do lokalnych organów ścigania. Jednak praca w nowym miejscu nie dostarcza mu tylu emocji, co w stolicy, a co za tym idzie, ma zbyt wiele czasu na rozmyślanie nad sensem własnego życia. Marzy wręcz o porządnym trupie i sprawie, która zajmie go na tyle, by mógł skupić się na czymś innym niż użalanie się nad sobą i swoją samotnością. Los jest dla niego łaskawy. Po okresie obfitującym w drobne sprawy dotyczące mało istotnych lokalnych problemów wreszcie coś zaczyna się dziać. Policja sandomierska odbiera zgłoszenie o znalezieniu zwłok kobiety. Denatką okazuje się uwielbiana w mieście społecznica, Elżbieta Budnik. Sposób, w jaki zginęła, jest dość zagadkowy. Na jej szyi policja znajduje wykonane niezwykle ostrym narzędziem cięcia. Co ciekawe, niedaleko miejsca porzucenia zwłok natrafiają na prawdopodobne narzędzie zbrodni. Dziwne to jednak, ponieważ ogromna "brzytwa" leży sobie tam, jakby została specjalnie podrzucona. Szacki szybko dowiaduje się, że to nóż do rytualnego uboju zwierząt, używany kiedyś przez żydowskich rzeźników. Skąd się wziął? Czy faktycznie posłużył do zrobienia idealnych cięć na szyi ofiary? I dlaczego zginęła kobieta, która tak wiele bezinteresownie robiła dla społeczności Sandomierza? Czemu Szackiemu wydaje się, że coś mu umyka? Co takiego wzbudza jego niepokój? Z każdym rozdziałem pytań przybywa, więc czyta się naprawdę szybko, aby poznać odpowiedzi. 
Nie brakuje również wątków pobocznych, które urozmaicają fabułę. Dopracowane postaci pozwalają czytelnikowi szybko wczuć się w klimat i niemal namacalnie uczestniczyć w dyskusjach i przesłuchaniach oraz gubić się w domysłach wraz z prowadzącymi tę zagadkową sprawę Szackim i prokurator Barbarą Sobieraj. 
Styl pisarza bardzo przypadł mi do gustu. Ironia, czasami sarkazm, humor sytuacyjny i niepowtarzalne poczucie humoru Szackiego tworzy fantastyczną mieszankę literacką. Nie sposób oderwać się od lektury. Polecam gorąco.

wtorek, 21 lipca 2015

"Gniew" Zygmunt Miłoszewski - recenzja

Tytuł: "Gniew"

Autor: Zygmunt Miłoszewski

Liczba stron: 380

Wydawnictwo: W.A.B; Grupa Wydawnicza Foksal

trylogia z prokuratorem Szackim, tom 3
Mroczna Seria


Choć okazało się, że to trzeci, czyli ostatni tom przygód prokuratora Teodora Szackiego, nie odłożyłam wybranej książki na półkę i całe szczęście, bo okazała się niesamowicie wciągająca i to, że będę czytać trylogię od końca przestało mieć znaczenie. Zygmunt Miłoszewski zaczarował mnie swoim stylem i poczuciem humoru do tego stopnia, że zaczęłam szybko szukać innych jego powieści. I wiecie co? Chyba powoli przekonuje mnie do tego, że warto czytać powieści, których akcja rozgrywa się w Polsce, co czyniłam do tej pory raczej niechętnie.

Akcja powieści rozgrywa się w Olsztynie. Szacki przeniósł się tu z Warszawy po rozstaniu z żoną i na nowo ułożył sobie życie. Mieszka z ukochaną, Żenią, i swoją nastoletnią córką. Autor nie zapomniał o opisaniu ich relacji, choć wątek ten wydaje mi się trochę za bardzo okrojony.
Pewnego dnia prokurator zostaje wezwany do poniemieckiego przyszpitalnego bunkra, gdzie znaleziono zwłoki. Początkowo rutynowa sprawa, nazywana w powieści "odfajkowaniem Niemca", staje się niesamowicie zawikłaną zagadką, wymagającą od Szackiego ogromnego zaangażowania. Nie muszę dodawać, że czytelnik podąża za tokiem myślenia bohatera i sam próbuje rozwiązać napotkane tajemnice, lądując we wszystkich możliwych ślepych uliczkach. To jednak nie psuje przyjemności czytania - wręcz przeciwnie. Im dalej w fabułę, tym bardziej chce się poznać odpowiedź na znane miłośnikom kryminału pytanie "kto zabił?" Bo okazuje się, że znalezione zwłoki wcale nie musiały należeć do niemieckiego żołnierza, jak się początkowo wydawało i raczej nie leżą w tym miejscu od czasów wojny... Każdy tom trylogii porusza inny problem społeczny lub polityczny. Tym razem Miłoszewski wykorzystał trudny problem przemocy w rodzinie. 
Skomplikowaną fabułę uzupełniają ciekawie skonstruowane postaci i lekkie, często humorystycznie lub sarkastycznie budowane dialogi. Bardzo spodobał mi się pomysł wprowadzenia asystenta dla Szackiego. Taka młodsza kopia prokuratora, praworządna, elegancka, nienagannie ubrana i poważna w każdym calu. Po prostu współpracownik idealny. Trochę sztywny, ale za to ile w nim determinacji, by być jak jego idol...
Autor ogłosił, że "Gniew" to ostatnie spotkanie z prokuratorem. Nie jestem jednak do tego przekonana. Trudno uwierzyć, że Szacki naprawdę "wycofał się z interesu". Pożyjemy, zobaczymy.

piątek, 12 czerwca 2015

"Panna Foch" Barbara Kosmowska - recenzja

Tytuł: "Panna Foch"

Autor: Barbara Kosmowska
Liczba stron: 187
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Cykl: seria w kratkę

Sięgnęłam po "Pannę Foch" głównie ze względu na nazwisko autorki. Miałam już okazję przeczytać inne książki napisane przez panią Kosmowską i bardzo mi się podobały. Po przejrzeniu blurba "Panny Foch" byłam pewna, że będzie to równie ciekawa i przyjemna lektura. Poza tym książka ma zabawną okładkę, która przedstawia główną bohaterkę w momencie "strzelania focha". Było tak wiele "za", że nie mogłam przejść obok niej obojętnie.
Główną bohaterką i zarazem jedną z narratorek opowieści jest Pola. Poznajemy ją w chwili, kiedy cały jej świat wali się w gruzy, ponieważ musi wraz z rodziną przeprowadzić się z Warszawy na wieś. Zostawia wygodne mieszkanie, sąsiadów, szkołę, najlepszą przyjaciółkę Kingę i niesamowitego Julka (który właśnie niedawno zaczął ją zauważać!), by wyruszyć w nieznane, co, rzecz jasna, wcale jej się nie podoba. Ma żal do rodziców, że nikt z nią nie uzgadniał takiego obrotu sprawy. Wiadomo, że z jej czteroletnim rodzeństwem nikt by nie rozmawiał na takie tematy, ale przecież ona jest znacznie starsza i ma prawo również brać udział w podejmowaniu tak istotnych decyzji. Tymczasem została zapakowana do samochodu i z całym dobytkiem wyruszyła naburmuszona na spotkanie przygody...
Nowe miejsce pobytu Poli i jej rodziny bardzo ładnie się nazywa - Wiśniowa Góra. Co z tego jednak, kiedy dziewczyna wciąż chodzi nabzdyczona i niezadowolona z wszystkiego? Na miejscu pojawiają się kolejni bohaterowie, Janek, chłopak pomagający rodzicom Poli przy tworzeniu ogrodu przy domu, i sąsiadka Ania, której nieustanna radość życia zadziwia ponurą warszawiankę. Janek również prowadzi dziennik, w którym zapisuje swoje myśli i teksty piosenek, które sam tworzy. Ma talent muzyczny i marzy o wyjeździe do Warszawy na przesłuchanie. Najpierw jednak musi zarobić na bilet, bo w jego domu się nie przelewa. Chłopak obserwuje złośnicę z zainteresowaniem, czego efektem jest wymyślone przez niego, tytułowe, przezwisko - Panna Foch... Tymczasem Pola nie jest mu dłużna, ponieważ w myślach określa go przezwiskiem Pryszczaty. Czy coś wyniknie z tej dziwnej znajomości? Czy Pola wreszcie przekona się, że na wsi również można miło spędzać czas? Jak poradzi sobie Pola w nowej szkole? Czy przyjaźń na odległość z Kingą przetrwa?
Czytając "Pannę Foch" szybko traficie na fantastyczne dialogi, przy których po prostu nie sposób się nie uśmiechnąć. Szczególnie słodkie są bliźniaki, nazywane Fasolką i Groszkiem (Polę natomiast wszyscy nazywają Bobikiem, czego szczerze nie znosi). 
Krótkie rozdziały i dość duża czcionka sprawiają, że książkę czyta się bardzo szybko. Polecam tę lekturę każdemu, kto lubi lekkie i zabawne historie, pełne ciepła rodzinnego i dobrego humoru.

poniedziałek, 8 czerwca 2015

"Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Źrebaki i rumaki" Agnieszka Mielech - recenzja

Tytuł: "Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Źrebaki i rumaki"

Autor: Agnieszka Mielech
Liczba stron: 175
Wydawnictwo: WILGA, Grupa Wydawnicza Foksal
seria: Emi i Tajny Klub Superdziewczyn, tom 5


Przygody Emi i jej przyjaciół to nie jest lektura dla nastolatków, tylko raczej dla młodszych dziewczynek. Zarówno język, jakim książka jest napisana, jak i sposób jej wydania idealnie nadają się nawet dla kilkulatek. Jest to już piąty tom z tej serii, więc bohaterowie świetnie się znają i wydaje mi się, że najlepiej byłoby zacząć od początku i poznać wszystkie poprzednie części, aby nie domyślać się w trakcie lektury rzeczy, o których jest mowa w treści, a wydarzyły się w poprzednich tomach. 
Emi wraz z koleżankami zakłada tytułowy Tajny Klub Superdziewczyn (tom 1. serii). Motto grupy brzmi: "nigdy więcej nudy". Członkinie klubu stosują się do niego, więc czytelnik z pewnością nie będzie się nudzić podczas lektury. Szczególnie, że w tym tomie do grupy dołączył CHŁOPAK. Tym razem członkowie klubu otrzymują dziwny list. Jego treść jest zaszyfrowana... O co chodzi? Kto go przysłał i co chciał przekazać? Czy śledztwo klubowiczów przyniesie spodziewane efekty? Dlaczego właścicielka stadniny koni posądzana jest o bycie czarownicą? I czy jest nią naprawdę? Te i wiele innych pytań czekają na odpowiedzi, więc czym prędzej zabierajcie się za lekturę!
Historie opisywane w serii o Emi są tak zabawne i wciągające, że książka idealnie nadaje się do tego, by zachęcić do czytania młodsze dziewczynki, które dopiero uczą się czytać samodzielnie. Z pewnością zainteresuje je to, co spotkało bohaterów i będą chciały przeczytać do końca. Całości dopełniają sympatyczne ilustracje. Polecam młodszym czytelniczkom lub ich mamom, aby czytał razem z córkami.

piątek, 22 maja 2015

"Biblioteka pana Lemoncella" Chris Grabenstein - recenzja

Tytuł: "Biblioteka pana Lemoncella"

Autor: Chris Grabenstein
Liczba stron: 333
Wydawnictwo: Wilga, Grupa Wydawnicza Foksal
pierwszy tom cyklu

Postanowiłam przeczytać tę książkę, ponieważ w opisie znalazłam informację, że jest idealna dla fanów "Nocy w bibliotece" i "Charliego i fabryki czekolady". Ponieważ lubię takie klimaty, nie zniechęcił mnie nawet napis, że książka przeznaczona jest dla czytelników +9 :-)
Niewiele jest na rynku wydawniczym książek, w których akcja rozgrywa się w otoczeniu książek czy w bibliotece. Tym bardziej warto przeczytać tę pozycję, zagłębić się w zagadki i tajemnice, a przy tym świetnie się bawić. 
Ponieważ dwanaście lat wcześniej została zburzona stara miejska biblioteka, a na jej miejscu postawiono parking, mieszkańcy zostali pozbawieni publicznej biblioteki na bardzo długo. W związku z tym, po dwunastu długich latach bez wypożyczalni, czytelni i specyficznego zapachu woluminów, wybudowano nową bibliotekę i ogłoszono konkurs na esej pt. "Dlaczego cieszę się z nowej miejskiej biblioteki?" Dwunastu dwunastolatków, którzy napiszą najlepsze eseje, będzie mogło spędzić piątkowy wieczór na zamkniętej imprezie w nowej bibliotece zanim zostanie ona udostępniona czytelnikom. Intrygujące, nieprawdaż? Dzieciaki napisały swoje prace na różne sposoby. Jedni się przyłożyli, inni... trochę mniej. Jurorem ostatniego etapu konkursu na esej o bibliotece był sam pan Lemoncello. Czy Kyle znajdzie się wśród dwunastu szczęśliwców, którzy otrzymają zaproszenie na tajemniczą imprezę? I czy dwunastu zwycięzców konkursu faktycznie można nazwać szczęśliwcami? Kiedy drzwi biblioteki zamknęły się za nimi, zaczęła się (na szczęście bezkrwawa) walka na zagadki. 
Muszę przyznać, że przygody grupy dwunastolatków bardzo mnie wciągnęły. Kto wygra? Czy walka będzie fair? Jaką taktykę przyjmą uczestnicy gry - będą walczyć indywidualnie czy połączą siły? Przeczytajcie książkę, a poznacie odpowiedzi na te pytania. I na wiele innych. Gwarantuję świetną zabawę podczas lektury.
Chociaż Charles to trochę wkurzający lizus, podoba mi się jego stwierdzenie, że otwarcie książki otwiera umysł. I tego się będę trzymać, sięgając po drugi tom z cyklu przygód pana Lemoncella.

piątek, 6 marca 2015

"Busem przez świat. Ameryka za 8 dolarów" Karol Lewandowski - recenzja

Tytuł: "Busem przez świat. Ameryka za 8 dolarów"

Autor: Karol Lewandowski
Liczba stron: 329
Wydawnictwo: Sine Qua Non


Czytałam już opowieści Wojciecha Cejrowskiego i Martyny Wojciechowskiej, więc kiedy pojawiła się okazja zrecenzowania podobnej książki, szybko się zdecydowałam. Szczególnie, że pozycja ta przyciąga wzrok kolorową, szaloną okładką. Okazało się, że nie tylko okładka jest szalona. Osoby, które poznałam dzięki lekturze, również mogę zaliczyć do grona pozytywnych szaleńców. Przyznacie, że rzadko kiedy trafia się sześcioro zakręconych "wariatów", którzy wyruszają w podróż rozklekotanym samochodem po Ameryce. Nie jest to ich pierwsza wędrówka, bo wcześniej była już Europa i Polska, ale emocje są ogromne. To w końcu AMERYKA! 
Zaczęło się od pomysłu, którego nikt początkowo nie potraktował poważnie. Z każdym rozdziałem jednak wyłania się niesamowita historia, z której poznajemy różne problemy drużyny podróżniczej, długą listę spraw do załatwienia, a przede wszystkim mnóstwo emocji i ogromną motywację do realizacji tak trudnego pomysłu. Szóstka przyjaciół dostała się do Ameryki samolotem. Zapytacie, jak pojawił się tam ich supertramp? Nie zdradzę. Dowiecie się z lektury :-)
Niesamowite według mnie jest to, że ci ludzie musieli zmienić w swoim życiu bardzo wiele, poświęcić np. dobrą pracę, aby ruszyć w tę podróż. 
Książka pełna jest kolorowych zdjęć, dokumentujących przygody szóstki podróżników. Rozdziały są krótkie, ale treściwe, a historię autor snuje tak, jakby siedział obok nas i opowiadał wszystko, a nie pisał. Dzięki temu bardzo szybko się czyta, często przeżywając niesamowite przygody razem z bohaterami. Najbardziej chyba podobała mi się historia o tym, jak w Wielkim Kanionie Wuja, jeden z członków grupy, bardzo chciał sfotografować rzadkiego ptaka, kondora kalifornijskiego. Zobowiązał się, że jeśli uda mu się go sfotografować, postawi wszystkim kolację. Cały dzień polował z aparatem na upragniony cel, ale nie udało mu się go namierzyć. Kiedy wszyscy czekali na zachód słońca, nagle niedaleko busa, w którym siedzieli, na skale usadowił się ptak. Wuja zabronił się ruszać i bardzo wolniutko wyjął aparat. Okazało się, że to właśnie ten wyczekiwany kondor. Zdjęcie zostało wykonane, a Wuja zafundował wszystkim wielką pizzę. Książka jest pełna tego typu historii, prosto z drogi.

Grupa ma też bloga w Internecie, który istnieje od 2009 roku, a całkiem niedawno został okrzyknięty podróżniczym blogiem roku. Zachęcam do zaglądania. Znajdziecie tam wiele ciekawych informacji o podróżach jego twórców, o krajach, które odwiedzili i oczywiście aktualności, bo przecież na wyprawie do Ameryki się nie skończy...

czwartek, 26 lutego 2015

"Iza Buntowniczka" Marta Fox - recenzja

Tytuł: "Iza Buntowniczka"

Autor: Marta Fox
Liczba stron: 130
Wydawnictwo: Akapit Press


Wprawdzie nie czytałam pierwszej części pamiętnika Izy, ale inne książki pani Marty Fox są mi znane, więc uznałam, że chętnie przeczytam "Izę Buntowniczkę". Nie jest to książka gruba, do tego czcionka jest dość duża, a język prosty, raczej młodzieżowy, ale myliłby się ten, kto będzie ją traktował jako lekką lekturkę. Historia opisana w książce jest trudna, jak wiele problemów nastolatków, często bagatelizowanych przez dorosłych. 
Bohaterką jest tytułowa Iza, nastolatka będąca u progu dorosłości, która marzy o związaniu swojej przyszłości z ulubioną biologią. Jednak jej mama ma inne zdanie na ten temat i usiłuje zrobić z córki modelkę. Początkowo dziewczynie nawet podoba się ten pomysł, ale kiedy uznaje, że to jednak nie jest to, co chciałaby robić, matka nie przyjmuje do wiadomości tego, że dziewczyna chciałaby zrezygnować z tej drogi. 
Życie nastolatki jest naprawdę nie do pozazdroszczenia. Ciągła wędrówka między domem ojca a domem matki i chore dążenia matki do spełnienia własnych marzeń o modelingu kosztem Izy, szpital, anemia... Na szczęście w życiu nastolatki pojawia się chłopak o imieniu Borys. Dzięki niemu Iza zaczyna mieć życie towarzyskie i znajomych. 
Zaciekawiłam? Mam nadzieję, że tak. Jak potoczą się losy Izy? Czy jej matka zrozumie w końcu, że córka chce sama decydować o swoim życiu? Czy Iza wyjdzie na prostą? Polecam lekturę "Izy Buntowniczki". Choć ma zaledwie 130 stron, zawiera wiele ważnych treści dla nastolatków, ale i dla dorosłych. Po tej lekturze mam nadzieję, że uda mi się przeczytać również część pierwszą pt. "Iza Anoreczka".