wtorek, 3 stycznia 2012

"Jabłko Apolejki" Beata Wróblewska

Nieduża książeczka. Do tego stopnia niepozorna, że na półce w księgarni pewnie bym jej nie zauważyła. Na szczęście wpadła mi w ręce. Piszę "na szczęście", ponieważ jest wyjątkowa. I wcale nie dlatego, że dostała nagrodę w konkursie im. Astrid Lindgren. Jest tak zwyczajna, że czytając ją miałam wrażenie, że to o jakichś moich sąsiadach zza ściany, o kimś mi znanym. Główną bohaterką jest nastoletnia Kasia. Jej życie wywraca się do góry nogami, kiedy musi wraz z młodszą siostrą Olą i chorym na autyzm bratem Jaśkiem przenieść się do małego miasta, do babci. Życie całej rodziny ulega zmianie i wszyscy muszą się w tej nowej codzienności odnaleźć. Mimo smutku, niepewności, lęku o przyszłość, książka zawiera też mnóstwo ciepła i nie raz uśmiechnęłam się czytając ją. Polecam każdemu, kto lubi znajdować w książkach "zwykłe życie".