środa, 30 grudnia 2020

"Jaskółki z Czarnobyla" Morgan Audic - recenzja


"Jaskółki z Czarnobyla" to powieść kryminalna, której akcja została umiejscowiona w Czarnobylu i jego okolicach. Nie znam historii katastrofy zbyt dokładnie, tym bardziej byłam ciekawa, jak zostanie ona przedstawiona w książce, której autorem jest francuski nauczyciel geografii i historii. Według mnie pomysł na fabułę jest ciekawy, chociaż w tekście natrafiłam na sporo brutalnych opisów, za którymi nie przepadam. Jednak akcja mnie wciągnęła, a kilka ostatnich rozdziałów czytałam, przebierając nogami z niecierpliwości, aby poznać finał tej historii. 

Kiedy uczestnicy jednej z wycieczek turystycznych do dawnej zony znajdują zwłoki mężczyzny zawieszone na jednym z budynków miasteczka Prypeć, nikt jeszcze nie przypuszcza, jak duże kręgi zatoczy sprawa, którą przyjdzie prowadzić kapitanowi Josifowi Melnykowi i jego partnerce, Galinie Nowak. W ciele zabitego mężczyzny policja znajduje wypchaną jaskółkę. Skąd ten ptak w tak dziwnym miejscu? I dlaczego jaskółka? Wkrótce okazuje się, że zmarły to syn niezwykle bogatego i wpływowego Leonida Wiktora Sokołowa, który przed katastrofą w Czarnobylu piastował wysokie stanowisko w partii w Prypeci i tam również mieszkał z rodziną. Melnyk i Nowak rozpoczynają śledztwo. Obojgu im zależy na szybkim znalezieniu mordercy, ponieważ mają nadzieję, że to pozwoli im uzyskać przeniesienie do innego miasta, z dala od promieniowania. 

Aleksander Rybałko to były milicjant, który pewnego dnia otrzymuje od Wiktora Sokołowa propozycję nie do odrzucenia. Mężczyzna chce, by w zamian za sporą sumę Aleksander poprowadził prywatne śledztwo i odkrył, kto jest zabójcą jego syna. Czy jednak tylko o to chodzi? Jaką decyzję podejmie Rybałko?  

Tło społeczno-obyczajowe dla wątku kryminalnego zostało stworzone z dbałością o szczegóły, ale opisy dotyczące samej katastrofy i jej następstw nie przytłaczają. Historii jest w sam raz, przynajmniej dla mnie. W osiemdziesiątym szóstym miałam zaledwie kilka lat i nic nie pamiętam z atmosfery związanej z katastrofą. Dzięki krótkim i treściwym opisom mogłam śledzić wątki kryminalne, uzupełnione o ówczesne nastroje i klimat tamtej epoki. Dało się odczuć tragedię mieszkających tam kiedyś ludzi, ciężki nastrój wciąż panujący w tym miejscu i wszechobecny lęk przed promieniowaniem.

Wspomniałam o wątkach w liczbie mnogiej, ponieważ kolejne rozdziały przenoszą nas między śledczymi. Jest to świetny pomysł, pozwalający czytelnikowi obserwować zarówno działania duetu policyjnego, jak i prywatne śledztwo byłego milicjanta. Fragmenty, w których dwie drużyny się spotykają, podnoszą ciśnienie. Autor wie, jak stopniować napięcie. Ostatnie rozdziały pochłonęłam w tempie błyskawicznym. Ile się na tych stronach wydarzyło! Wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie. Jeśli nie odrzucają Was dość realistyczne opisy tortur, którym zostały poddane ciała ofiar, zdecydowanie polecam Wam ten kryminał.

Tytuł: "Jaskółki z Czarnobyla"
Autor: Morgan Audic
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 560
Wydawnictwo: Mova

Moja ocena: 6/6

poniedziałek, 28 grudnia 2020

"Piętno dzieciństwa" Katarzyna Kielecka - recenzja

"Piętno dzieciństwa" to drugi tom serii Sedno autorstwa Katarzyny Kieleckiej. Z przyjemnością wróciłam do świata bohaterów, których poznałam podczas lektury "Sedna życia". W pierwszym tomie fabuła koncentrowała się na życiu Edyty, bliźniaczki Wojtka Rawickiego. Tam to ona musiała zmierzyć się z demonami z dzieciństwa i nie tylko. Tutaj na pierwszy plan wysuwa się Wojtek i jego pokiereszowana przez ojca psychika. 

Z zewnątrz życie Wojtka wygląda jak bajka. Piękna żona, dwójka grzecznych jak aniołki dzieci, wielki dom, samochód, dobrze płatna praca na wysokim kierowniczym stanowisku. Czego chcieć więcej? Wielu z pewnością zazdrościło mu powodzenia, jednak nikt nie pokusił się o spojrzenie głębiej i przekonanie się, ile w tym obrazku jest prawdy, a ile udawania. Nikt nie zna Wojtka tak dobrze, jak jego siostra, ale nawet ona nie wie wszystkiego. Nie ma pojęcia, co działo się za zamkniętymi drzwiami gabinetu ich ojca, kiedy na długie godziny znikał tam z Wojtkiem. A Rawicki nie potrafi opowiadać o swoich uczuciach, bo całe lata był uczony powściągliwości. Tej przesadnej, przez którą człowiek staje się nieczuły, a jego twarz to obojętna maska. Jak w takiej sytuacji wyjść do ludzi? Otworzyć się? Pokazać prawdziwego siebie? Przekonać do siebie kogoś, kogo się kocha nad życie? 

Kiedy Wojtek dowiaduje się, że ma kilkuletnią córeczkę, jego świat zaczyna wirować, a on wariować. Robi wszystko, by poznać dziecko i przekonać do siebie jego matkę. Szybko przekonuje się, że lekko nie będzie. Żadna z nich go nie chce i wygląda na to, że nie potrzebuje. W sumie nie ma się co dziwić. Ta starsza została przez niego kiedyś skrzywdzona, a ta młodsza nie ma o nim pojęcia i właściwie ma już tatę. Jak Rawicki przekona do siebie te dwie uparte istoty? Jakie trudności przyjdzie mu pokonać? I co zrobi, kiedy okaże się, że największą przeszkodą na drodze do szczęścia jest... on sam? 

Ludzka psychika nadal jest nam mało znana. Lata badań i doświadczeń nie doprowadziły wciąż do całkowitego poznania człowieka. Wiadomo jednak, że dziecko jest jak gąbka. Chłonie wszystko z otoczenia i to, jak będzie wyglądało to jego najbliższe środowisko, wpłynie na jego charakter, osobowość, zachowanie i przede wszystkim na obraz samego siebie, jaki to dziecko będzie tworzyło przez lata dorastania. Katarzyna Kielecka świetnie opisała efekty sytuacji, kiedy dziecko jest latami poniżane i dręczone. Kto by to wytrzymał? Wojtek odziedziczył po "naukach" ojca koszmary, które śnią mu się prawie co noc, i kompletnie odrealnione podejście do relacji międzyludzkich. Czy uda mu się wyłowić z chaosu emocji te właściwe? Czy znajdzie sprzymierzeńców w tej walce? 

Dużo tu emocji, podobnie jak w pierwszym tomie. Tym razem też były fragmenty, w których bohaterowie mnie irytowali swoim podejściem, ale wszystkie ich zachowania miały swój cel i prędzej czy później pojawiało się ich wyjaśnienie. Szczególnie trudno było mi czytać ciągłe niepewności Wojtka i próbować zrozumieć jego wahania nastrojów. Dlatego uprzedzam, że w tym tomie zdecydowanie potrzebna jest cierpliwość. Katarzyna Kielecka naprawdę umie w stopniowanie napięcia ;-) Wszystko się pięknie składa, a każdy element fabuły jest przemyślany i do czegoś potrzebny.

Zdecydowanie polecam zarówno pierwszy, jak i drugi tom, szczególnie, że już za progiem finał tej historii, bo w lutym 2021 pojawią się "Ślady", których już nie mogę się doczekać. Aby w pełni cieszyć się lekturą, koniecznie czytajcie we właściwej kolejności. Najpierw "Sedno życia", a po nim "Piętno dzieciństwa".

Tytuł: "Piętno dzieciństwa"
Autor: Katarzyna Kielecka
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: Szara Godzina
Cykl: Sedno, tom 2

Moja ocena: 6/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Szara Godzina



wtorek, 22 grudnia 2020

"Stara Słaboniowa i spiekładuchy" Joanna Łańcucka - recenzja

"Stara Słaboniowa i spiekładuchy" to jedna z moich słowiańskich książek, która trochę czekała na swoją kolej, ale wreszcie mogę Wam trochę o niej napisać. 

Tytułowa bohaterka mieszka we wsi Capówka. Postrzegana jest przez wielu mieszkańców jako wiedźma, ktoś w rodzaju szeptuchy, chociaż sama zawsze powtarza, że to tylko ludzkie gadanie. Mieszka z kotem Mruczkiem i portretem zmarłego męża, Henryka Słabonia. Co jakiś czas zagląda do niej Anetka, jej córka chrzestna, i przynosi nowinki ze wsi, ewentualnie swoje smutki lub radości. Kiedy we wsi zaczynają dziać się dziwne rzeczy, Słaboniowa zabiera się za porządki. A to coś złego wstępuje w nastoletnią Klaudię, to znowu jakiś krwiożerca grasuje po wsi i morduje ludzi albo dziwne dziecko zabiera dziewczęta na bagna, żeby tam utonęły.

Świetnie przedstawione środowisko Capówki, pełne zabobonów i dawnych tradycji, było idealnym tłem dla działań Teofili Słaboniowej. Przy okazji poznajemy ją trochę bliżej i dowiadujemy się, jaką skrywa tajemnicę. Mądra i doświadczona to kobieta, do której można zwrócić się o pomoc, kiedy inne sposoby zawiodły. Wtedy świat realny miesza się ze światem duchów i demonów. 

Język powieści jest jak Słaboniowa - tradycyjny. Wykorzystana gwara nadaje opowieściom z poszczególnych rozdziałów klimatu i słowiańskiej atmosfery. 

Myślę, że czytało mi się tę książkę tak dobrze, bo nie była ona moją pierwszą publikacją słowiańską. Ciekawie było odgadywać na podstawie początkowego opisu sytuacji, o jakiego demona chodzi. Jeśli lubisz słowiańską tematykę, Słaboniowa na pewno przypadnie Ci do gustu.

Tytuł: "Stara Słaboniowa i spiekładuchy"
Autor: Joanna Łańcucka
Gatunek: literatura piękna, motyw słowiański
Liczba stron: 448
Wydawnictwo: Oficynka

Moja ocena: 6/6

piątek, 18 grudnia 2020

"Klątwa ruin" Magdalena Wala - recenzja

"Klątwa ruin" to romans z rozbudowanym tłem historycznym, którego akcja umiejscowiona jest w tysiąc dziewięćset dwudziestym roku na terenach Polski, atakowanej przez bolszewików.

Aniela Wilczkówna ma za sobą traumatyczne doświadczenia. Dziewczyna pochodzi z chłopskiej rodziny, co w ówczesnych czasach stawiało ją na najniższym szczeblu drabiny społecznej. Kiedy w jej rodzinie wydarzyła się tragedia, dziewczynka miała zaledwie kilka lat, ale sąsiedzi ze wsi i tak zaczęli postrzegać ją jako "złą krew". W końcu sama zaczęła czuć się winna zaistniałej sytuacji. Dzięki protekcji udało jej się jednak przetrwać. Zdobywszy wykształcenie, trafiła do dworu pani Cyprianowej Strumieńskiej, gdzie objęła posadę panny do towarzystwa. Chlebodawczyni nie traktuje dziewczyny zbyt dobrze, ale ważne, że ma dach nad głową i zarabia chociaż te marne grosze. We dworze Aniela poznaje porucznika Rafała Mielżyńskiego, krewnego pani Strumieńskiej. Mężczyzna zwraca uwagę na Wilczkównę, jednak ona trzyma go na dystans, mając świadomość, jak ogromna przepaść społeczna ich dzieli. Dobrze wie, że gdyby pozwoliła mu się do siebie zbliżyć, zapłaciłby za tę miłość towarzyskim ostracyzmem. Pułkownik ma jednak zupełnie inne zdanie na ten temat. Kiedy pewnego dnia Aniela poznaje legendę o klątwie związanej z pobliskimi ruinami, nie może przestać myśleć o nieszczęśliwej Rudowłosej i jej krzywdzie. 

Chociaż nie lubię romansów i właściwie ich nie czytam, tym razem zdecydowałam się ze względu na autorkę, której trylogia Za zakrętem bardzo mi się podobała, i na to historyczne tło z czasów, o których wiem niewiele. Ponieważ przekonałam się już, jak przyjemnie czyta się historyczne wątki budowane przez Magdalenę Walę, wiedziałam, że i tym razem opisy mnie zaciekawią i poprzez tę zbeletryzowaną formę poznam atmosferę niepokoju, panującą w Polsce, która dopiero co odzyskała wolność, a już musi bronić się przed kolejnym najeźdźcą. 

Chwilami traciłam cierpliwość do Anieli, ale próbowałam sobie tłumaczyć, że jej zachowanie i podejście do znajomości z pułkownikiem ściśle związane jest z panującymi ówcześnie zwyczajami, trzymaniem się sztywnych reguł towarzyskich i podziałem na klasy społeczne, gdzie granica była widoczna i nieprzekraczalna. Aniela miała prawo dystansować się i odpychać pułkownika, co nie zmienia faktu, że dzisiaj trudno niektóre jej zachowania zrozumieć. 

Jeśli sięgniecie po "Klątwę ruin", dostaniecie wątek romansowy, okraszony tajemnicą sprzed lat i mroczną klątwą, ale przede wszystkim bogate tło historyczno-społeczne, które pozwoli Wam zobaczyć, jakie nastroje panowały wśród Polaków w burzliwym tysiąc dziewięćset dwudziestym roku. 

Tytuł: "Klątwa ruin"
Autor: Magdalena Wala
Gatunek: romans z tłem historyczno-społecznym
Liczba stron: 298
Wydawnictwo: Książnica

Moja ocena: 5/6


środa, 16 grudnia 2020

"Dlaczego właśnie ja" E.G.Scott - ZAPOWIEDŹ

  


Misternie skonstruowana, mroczna intryga pełna kłamstw, zdrad i tajemnic. Niezwykle inteligentny i dynamiczny thriller”

                                                        – Samantha Downing, autorka „Mojej doskonałej żony”

 

Świetnie przemyślana, skomplikowana intryga, szokujące odkrycia oraz akcja ani na moment niezwalniająca tempa. A do tego zaskakujące, niemożliwe do przewidzenia zakończenie! Oto nowy dreszczowiec autorów rewelacyjnie przyjętej powieści „Nic o mnie nie wiesz”. Ukrywający się pod pseudonimem E.G. Scott duet pisarzy stworzył mroczny, elektryzujący thriller psychologiczny z wątkiem medycznym, dla którego warto zarwać noc. „Dlaczego właśnie ja” do księgarń trafi już 27 stycznia.

Trzydziestokilkuletnia Charlotte mieszka na Long Island i czuje się samotna, od kiedy załamała się jej obiecująca kariera neurochirurga. Na szczęście znajduje pocieszenie na czacie dla kobiet po przejściach, a także u przyjaciółki, która wspiera ją w najgorszych chwilach. Ma również Petera, nowego chłopaka, który nalega, aby ich związek pozostał całkowitą tajemnicą.

Dlatego kiedy Peter znika bez słowa, Charlotte obawia się zgłosić jego zaginięcie. Kilka tygodni później policja kontaktuje się z nią w sprawie identyfikacji zwłok. Przekonana, że chodzi o ukochanego, Charlotte jedzie do kostnicy i z ulgą stwierdza, że leżące na stole ciało nie należy do Petera, lecz do nieznanej kobiety. Ulga szybko ustępuje konsternacji, a potem przerażeniu, gdy Charlotte uświadamia sobie, że policja interesuje się nią jako jedną z podejrzanych.

Dlaczego ofiara wskazała Charlotte jako kontakt w nagłych wypadkach? O co chodzi? Jakie miejsce w tym wszystkim zajmuje Peter? Charlotte rozpoczyna wyścig z czasem – musi poznać prawdę na temat zamordowanej kobiety i dowiedzieć się, co je łączyło. To, co odkryje, przejdzie jej najśmielsze wyobrażenia.

„Dlaczego właśnie ja” to wciągający thriller psychologiczny z nieprzewidzianymi zwrotami akcji. Wiarygodni bohaterowie, którym grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, dynamiczne tempo akcji oraz umiejętnie budowane napięcie aż do nieoczywistego finału to największe atuty nowej powieści duetu E.G. Scott. Prowadzoną z punktu widzenia Charlotte opowieść co jakiś czas przerywa narracja z perspektywy znanego z „Nic o mnie nie wiesz” duetu detektywów. Całość dopełniają fragmenty maili oraz zapiski z internetowego czatu. Thriller „Dlaczego właśnie ja” udowadnia, że pragnienie zemsty potrafi zawładnąć umysłem człowieka, a przeszłość, złe decyzje i popełnione błędy mogą ciągnąć się za nami latami.

Rekomendacje zagranicznych autorów i mediów

„Wartka narracja i błyskotliwe dialogi sprawiają, że nie sposób się uwolnić od tego świetnego thrillera autorów, którzy debiutowali doskonale przyjętym Nic o mnie nie wiesz” – Wendy Walker, autorka „Śladami Emmy”

„Znakomicie napisany thriller pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji. Sięgnęłam po niego i nie byłam w stanie odłożyć, dopóki przejęta, siedząc jak na szpilkach, nie dotarłam do obłędnego, niezwykle satysfakcjonującego zakończenia. Lektura obowiązkowa” – Cristina Alger, autorka „Żony bankiera”

„Dreszczowiec o doświadczonej przez życie kobiecie, będący zarazem studium zaufania oraz roli, jaką odgrywają w nim samotność, przyjaźń i uraz psychiczny” – Buzzfeed

„Czyta się błyskawicznie. Do samego końca nie odgadniecie zakończenia” – Hasty Book List

E.G. Scott to pseudonim Elizabeth Keenan i Grega Wandsa, dwojga pisarzy z Nowego Jorku, z których jedno pracuje w branży wydawniczej, a drugie zajmuje się scenariopisarstwem. Ich debiutancki thriller „Nic o mnie nie wiesz” został świetnie przyjęty przez czytelników i media. Na jego podstawie wkrótce ma powstać serial telewizyjny. Jego realizację powierzono Blumhouse Productions.

 

Zachęcamy do śledzenia profili wydawnictwa poświęconych literaturze kryminalnej:

https://www.instagram.com/muza.black/

https://www.facebook.com/BlackMuza

 

Tytuł: „Dlaczego właśnie ja”

Autor: E.G. Scott

Data premiery: 27.01.2021

Tłumaczenie: Jacek Żuławnik

Cena: 44,90 zł

Liczba stron: 480

Wydawnictwo Muza

Kontakt dla mediów:

Katarzyna Tajak

Business & Culture
k.tajak@businessandculture.pl

tel. 720 800 806

 

poniedziałek, 14 grudnia 2020

"Nazajutrz cię odnajdę" Magdalena Wala - recenzja

Musiałam uzbroić się w cierpliwość, aby poznać finał trylogii Za zakrętem Magdaleny Wali, ale było warto. Muszę jednak dodać, że jeśli ktoś ma możliwość czytać kolejno wszystkie tomy, to sposób "za jednym zamachem" jest zdecydowanie lepszy niż dawkowanie sobie tych części w czasie. Fabuła jest tak intrygująca i wciągająca, że naprawdę trudno się czeka na możliwość poznania dalszego ciągu.

W tym tomie Adriana poznaje pewne fakty z przeszłości, będące wyjaśnieniem w temacie nieudanego małżeństwa, w którym wciąż tkwi, chociaż mąż traktuje ją jak woła roboczego, podnóżek i chłopca do bicia w jednym. Kobieta powoli zaczyna dojrzewać do wprowadzenia drastycznych zmian w swoim życiu. Stefan nie jest zachwycony buntem potulnej do tej pory żony. 

Agnes kontynuuje swoje wojenne wspomnienia, w których dużą część stanowi historia prześladowań Górnoślązaków w ostatnim roku wojny i jakiś czas po wyzwoleniu. Sytuacja Ślązaków była nie do pozazdroszczenia. Najpierw zmuszono wielu z nich do przyjęcia niemieckiego obywatelstwa, aby po wejściu Sowietów stali się znów persona non grata dla "wyzwolicieli". Ostatecznie dotknęło ich wysiedlenie, często dotyczące również Ślązaków, którzy tam się urodzili i mieszkali całe swoje życie. Kiedy Adriana postanawia zapoznać się bliżej z pozostałymi po dziadku starymi dokumentami i zdjęciami, odkrywa niezwykłe powiązania sprzed lat. 

Dwutorowość akcji to jeden z moich ulubionych zabiegów literackich. Lubię przeskakiwać w czasie i śledzić losy bohaterów naprzemiennie. A jeśli jeszcze przy okazji jakieś fakty z tam i tutaj się splatają, tym lepiej. Połączenie współczesności z tajemnicami z przeszłości to mieszanka idealna. Dla mnie taka właśnie fabuła ma klimat i moc. Muszę też dodać, że wszystkie opisane w powieści sytuacje mają odzwierciedlenie w historii. Jest to forma zbeletryzowana, ale oparta na realnych wydarzeniach, które miały miejsce w Mysłowicach w czasie wojny.  

Wśród bohaterów polubiłam kilkoro, ale Stefana miałam ochotę zdzielić cygańską patelnią przez łeb tak, żeby aż zadzwoniło. Z ogromną przyjemnością obserwowałam, jak w Adrianie dojrzewa bunt i kobieta wreszcie decyduje się na odważny krok. Załatwiła drania koncertowo! I dobrze mu tak.  

Podziwiam odwagę autorki, która w jednym z wątków pokazała wycinek szkolnego piekiełka. Możecie nie wierzyć, ale tak się naprawdę dzieje w niejednej szkole.    

Jedyny minus to niedopracowana redakcja i korekta. Ktoś nie pochylił się wystarczająco nad tym naprawdę świetnym tekstem. Dlatego postanowiłam tym razem rozdzielić ocenę. 

Tytuł: "Nazajutrz cię odnajdę"
Autor: Magdalena Wala
Gatunek: powieść obyczajowa z wątkiem historycznym
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Cykl: Za zakrętem, tom 3

Moja ocena: 6/6
Zespół redakcyjno-korekcyjny: 3/6

   

sobota, 12 grudnia 2020

"Zbrodnia i Karaś" Aleksandra Rumin - recenzja

Właśnie skończyłam kolejną powieść kryminalną z humorem autorstwa Aleksandry Rumin, więc od razu spieszę, by podzielić się wrażeniami z lektury. "Zbrodnia i Karaś" to debiut autorki, po który sięgnęłam zachęcona najnowszą powieścią pt. "Zbrodnia po polsku" (premiera: 20 września 2020).

Ernest Karaś to nieszczególnie lubiany pracownik Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Kiedy pewnego dnia zostaje znaleziony martwy w uczelnianej łazience, wielu z jego współpracowników oraz studentów po cichu cieszy się z takiego obrotu sprawy. W budynku przebywało tylko dziesięć osób. Czy którejś z nich mogło zależeć na śmierci Karasia? Okazuje się, że właściwie każdy z nich mógł mieć motyw, chociaż ze sposobnością trochę gorzej. Śledztwo jednak trwało krótko, ponieważ policja zdecydowała, że Karaś zmarł w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Czy tak było w rzeczywistości?

Bohaterowie powieści różnią się między sobą charakterologicznie, zatem nie wieje nudą. Ich dialogi są dynamiczne i pełne humoru. Wprawdzie nie ma tu typowego wątku śledztwa, ale w sumie pomysł na tę historię i tak jest ciekawy, więc nie brakowało mi kryminalnej pracy policji. Trzeba pamiętać o tym, że to nie jest typowy kryminał, tylko komedia kryminalna, więc należałoby oczekiwać bardziej humoru niż krwawych szczegółów zbrodni. I to właśnie dostajemy w powieści. Poza tym zdradzę jeszcze, że maskotką uczelni jest sympatyczny kot Stefan, a na korytarzach Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych pojawi się także duch. I ani słowa więcej w tym temacie :D  

Książka podzielona jest na rozdziały przypisane do poszczególnych bohaterów. Wydaje się to być dobrym pomysłem, ponieważ porządkuje fabułę i ukierunkowuje myśli czytelnika na konkretne wątki. Poznajemy postacie i ich powiązania, śledzimy ich życie prywatne i podejmowane decyzje. Lubię taki porządek. O wiele łatwiej mi się wtedy wciągnąć w lekturę. I tak było tym razem. Nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do ostatniej strony, chociaż nie obyło się bez chochlików w tekście. 

Jeśli potrzebujecie zabawnej i lekkiej lektury, która poprawi Wam nastrój i pozwoli zapomnieć na chwilę o szaleństwach współczesnego świata, ta powieść będzie idealna. Zdecydowanie polecam.         

Tytuł: "Zbrodnia i Karaś"
Autor: Aleksandra Rumin
Gatunek: komedia kryminalna
Liczba stron: 288
Wydawnictw: Initium

Moja ocena: 5/6


piątek, 11 grudnia 2020

"Śreżoga" Katarzyna Puzyńska - recenzja


"Śreżoga" to dwunasty tom serii o Lipowie. Z jednej strony można pomyśleć, że trochę już się ta saga ciągnie, ale z drugiej w każdym kolejnym tomie można znaleźć coś ciekawego i wciągającego. Zatem byłoby szkoda, gdyby autorka zakończyła definitywnie opisywanie losów bohaterów, do których już przecież zdążyliśmy się trochę przywiązać.

Tym razem papierowa wersja powieści trochę przytłacza gabarytem. 864 strony robią wrażenie. U mnie jednak ten aspekt nie wchodził w grę, ponieważ Lipowo od początku czytam w wersji elektronicznej. Lektura poszła mi szybko i w zasadzie bezboleśnie, nie licząc pomyłek w imionach bohaterów i chochlików, które umknęły redakcji i korekcie.

W tym tomie napotkacie dużo siekier, ale znajdzie się też młotek i szpikulec. Pojawi się również spora lista ofiar. Tym razem chyba padł rekord morderstw, jeśli miałabym porównywać z poprzednimi częściami. Z jednej strony ktoś mógłby uznać to za przesadne, bo w związku z tym mamy sporo wątków do ogarnięcia, ale z drugiej dzięki temu jest się nad czym zastanawiać. Z każdym kolejnym rozdziałem (a jest ich ponad 140!) trupów przybywa, a lista podejrzanych rośnie. Kombinowanie kto kogo zaciukał i dlaczego było momentami niezwykle emocjonujące.  

W warstwie obyczajowej prym wieść będą emocjonalne rozterki Daniela, szczególnie, kiedy policjant dowiedział się o tym, że Emilia jednak nie popełniła samobójstwa. Momentami ten wątek był trochę męczący. Niezdecydowanie i jakaś rozlazłość tego faceta bywały irytujące.   

Jeśli chodzi o bohaterów, a właściwie bohaterki, to miałam ochotę jedną z nich zamknąć w jakiejś spiżarni, tak bardzo irytowały mnie jej zachowania. Na szczęście dużą rolę w tym tomie odgrywała Klementyna, więc równowaga została zachowana.

A tak w ogóle wiecie, co to takiego ta śreżoga? Przyznam, że nie znałam wcześniej tego słowa. Brzmi trochę groźnie, chociaż oznacza coś tak pięknego. Śreżoga to promienie słoneczne, które przeświecają przez mgłę lub dym.

Nie będę namawiać ani odradzać, bo jak ktoś kocha Lipowo, to i tak przeczyta, a jeśli nie lubi, to nie sięgnie. Mnie się podobało i będę czekać na kolejny tom. Ciekawe, co autorka wymyśli w trzynastej części ;-)

Tytuł: "Śreżoga"
Autor: Katarzyna Puzyńska
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 864
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Cykl: Lipowo, tom 12

Moja ocena: 5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka          

 


piątek, 4 grudnia 2020

"Chłopiec z lasu" Harlan Coben - recenzja

Długo czekałam na kolejną powieść jednego z moich ulubionych autorów zagranicznych, ale cierpliwość się opłaciła. Do mojej kolekcji trafiła ciekawa historia, chociaż muszę przyznać, że mogłabym wymienić kilka bardziej emocjonujących fabuł, stworzonych przez tego pisarza.

W 1986 roku w lesie znaleziono kilkuletniego chłopca. Nikt go nie szukał, nikt się po niego nie zgłosił. Dziecko nie pamiętało nic sprzed pobytu w lesie, nie znało nawet swojego imienia. Wychowany w rodzinie zastępczej, po trzydziestu latach Wilde próbuje funkcjonować w świecie, jednak przejścia z dzieciństwa pozostawiły w jego psychice trwały ślad. Wciąż nie wie, kim jest i nie odnalazł swojej rodziny. 

Kiedy pewnego dnia znika nękana przez kolegów nastolatka, rówieśniczka i koleżanka z klasy jego chrześniaka, Wilde postanawia odnaleźć dziewczynę. Nie potrafi przejść obojętnie obok dramatu outsiderki podobnej do niego samego. Nieobecność dziewczyny bardzo dręczy Matthew, jednak chłopak nie chce zdradzić nikomu, dlaczego tak martwi się o Naomi. Prosi o pomoc babcię, znaną adwokatkę, Hester Crimstein. Czy Hester podejmie się tej sprawy? Jakich sposobów użyje Wilde, by wesprzeć akcję poszukiwawczą? Co wydarzy się, kiedy pewnego dnia zniknie również najpopularniejszy w szkole chłopak, który dręczył Naomi? 

Akcja powieści nie jest szczególnie dynamiczna, ale kilka wątków pozwala się nie nudzić. Przeplatają się one i uzupełniają, dzięki czemu możemy nie tylko śledzić poczynania bohaterów, ale samodzielnie próbować odkryć prawdę. Bardziej wciągająca jest druga połowa książki.

Poza wątkami kryminalnymi mamy tu również sporo motywów społecznych. Relacje międzyludzkie, próba pogodzenia się ze stratą i pozwolenie sobie na nowy początek czy lęk przed poznaniem swoich korzeni to zaledwie kilka dodatkowych elementów fabuły. Bohaterowie mają swoje życie, a w nim problemy, które muszą rozwiązać, a także decyzje, które muszą podjąć. Jakie wynikną z tych decyzji konsekwencje? Jeśli sięgniesz po powieść, z pewnością się dowiesz. A finał tej historii wcale nie jest taki oczywisty, jak by się mogło wydawać.   

Tytuł: "Chłopiec z lasu"
Autor: Harlan Coben
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Albatros

Moja ocena: 5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Albatros