środa, 27 listopada 2013

"Nigdy nie wiadomo" Chevy Stevens - recenzja

Tytuł: "Nigdy nie wiadomo"

Autor: Chevy Stevens
Liczba stron: 560
Wydawnictwo: Świat Książki


Od dłuższego czasu planowałam przeczytać tę książkę. Usłyszałam wiele pochlebnych opinii na jej temat, do tego okładka zachęcająca... nie miałam wyjścia - musiałam znaleźć na nią czas i nie żałuję. No, może tylko tych kilku godzin nocnych, które mogłabym przeznaczyć na sen, gdyby tylko ta lektura była choć odrobinę mniej ciekawa i wciągająca...
Główną bohaterką powieści Stevensa jest Sara Gallagher, kobieta o impulsywnym charakterze, pełna sprzecznych emocji i różnego rodzaju obsesji. Jako dziecko została adoptowana i całe jej życie było walką o akceptację. Rodzinę adopcyjną, z którą mieszkała, Sara odbierała jak dwa obozy: kochające ją matka i siostra Lauren oraz wiecznie strofujący ją ojciec i pełna nienawiści do niej druga siostra - Melanie. Tak widziała to wszystko Sara i nie czuła się szczęśliwa. W dorosłym życiu zaczynało jej się układać. Pokochała z wzajemnością cudownego mężczyznę, Evana, z którym mieli się niedługo pobrać. Miała również sześcioletnią córeczkę Ally. Czegoś jednak jej brakowało, aż pewnego dnia dojrzała w niej myśl, by odnaleźć biologiczną matkę, poznać swoje korzenie. Stało się to kolejną obsesją Sary, która miała doprowadzić do niesamowitego ciągu fatalnych zdarzeń... Zaczęło się dość banalnie. Kobieta zwróciła się do urzędu danych osobowych z prośbą o udostępnienie jej dokumentów zawierających nazwiska jej biologicznych rodziców. Kiedy udało jej się wreszcie natrafić na kobietę, która ją urodziła, Julia nie chciała z nią rozmawiać, wręcz ją odepchnęła. Sara załamała się, nie mogła zrozumieć zachowania kobiety i postanowiła drążyć dalej. Zatrudniła prywatnego detektywa, aby dowiedzieć się więcej o tej osobie i jej życiu. Lawina wiadomości przytłoczyła ją. Sara nagle znalazła się na huśtawce emocjonalnej, z której jednak nie chciała zejść, niezależnie od tego, jak strasznych rzeczy dowiadywała się w trakcie prywatnego śledztwa o swoich biologicznych rodzicach. Okazuje się bowiem, że Julia jest jedyną ocalałą spośród ofiar groźnego zabójcy, od lat mordującego kobiety na polach kempingowych, który nadal przebywa na wolności... Sara podejmuje wyścig z własnymi emocjami, niepewnością, lękiem, obawą o życie swoje i najbliższych. Szuka prawdy, która okaże się początkiem koszmaru...

Książka ma ciekawy układ. Rozdziały zaczynają się lub kończą monologiem Sary podczas sesji z terapeutką, do której bohaterka regularnie chodzi, choć osoba ta nie odzywa się ani razu na kartach powieści. Te fragmenty świetnie porządkują dotychczasową wiedzę czytelnika lub są czymś w rodzaju wstępu do kolejnego rozdziału. Postacie według mnie są przemyślane, ciekawe, pełne różnego rodzaju cech charakteru, z własnymi przemyśleniami i problemami. 

Muszę przyznać, że zakończenie bardzo mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i to mi się właśnie spodobało. Nie jest to standardowa powieść, jakich wiele, gdzie można przewidzieć połowę fabuły już po pierwszym rozdziale. Kolejne strony wciąż czymś mnie zaskakiwały. Uważam, że książka ta w pełni zasłużyła na użyte na jej okładce słowa "thriller psychologiczny".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)