piątek, 10 listopada 2017

Śląskie Targi Książki - luźne spostrzeżenia

Właśnie rozpoczęły się trzecie już Śląskie Targi Książki w Katowicach. Miałam okazję zajrzeć do Międzynarodowego Centrum Kongresowego dzisiaj, czyli w pierwszym dniu imprezy. Zostawię Wam tu kilka moich spostrzeżeń i innych drobiazgów, które przywiozłam wraz z kilkoma książkami :)

Przede wszystkim jest to impreza znacznie mniejsza niż targi krakowskie czy warszawskie. Ale uważam, że to spory plus. Jest kameralnie i nie ma takiego chaosu, jaki zdarza się w ogromnych halach targowych. Można spokojnie spacerować bez mapy i znaleźć wszystko, czego się szukaSzkoda tylko, że - chyba w związku z tym - część wydawnictw nie decyduje się na udział...

Co zauważyłam, to to, że największym zainteresowaniem cieszyło się stoisko wymiany książkowej Śląskich Blogerów Książkowych. I uważam, że to bardzo nie fair, oferować im tak kiepskie i ciasne miejsce. Ruch tam był niesamowity, ludzka rzeka przepływała nieustannie, próbując się w tym kąciku jakoś pomieścić. Sama robiłam trzy podejścia, żeby wymienić 5 książek, bo po prostu nie było szans znaleźć coś przy krótkim stoliczku, do którego dojście było tylko z przodu. Uczestnicy przynosili książki w różnych ilościach, jedni skromnie, pojedynczo, a inni po 7 czy 10. Jedna z zaobserwowanych przeze mnie uczestniczek przyniosła tak dużo książek, że te wymienione musiała sobie odkładać na krzesło za stoiskiem, bo nie miała siły ich wszystkich trzymać. I super, uwielbiam klimaty wymiany książkowej, bo dzięki takim akcjom wcale nie trzeba mieć pieniędzy, by zyskać nową lekturę. Ale dobrze byłoby, gdyby organizatorzy targów docenili tę inicjatywę i zaoferowali ciut lepsze miejsce za rok :-) 

Moje TOP 3 wśród stoisk na tegorocznych targach:

1. Stoisko Śląskich Blogerów Książkowych
2. Stoiska antykwaryczne
3. Stoiska, które zdecydowały się na wystawienie koszy z tańszymi książkami w formie dodatku do swojej oferty.

I jeszcze kilka obrazków z targów w kolejności wieku uczestników, od tych najmłodszych:

Wysepka z pufami do siedzenia, trochę na uboczu. Na pufach już umościli się chłopcy w wieku "podstawówkowym", na oko jakaś może czwarta, maksymalnie piąta klasa. Oczywiście z nieodłącznymi komórkami w dłoniach, zapatrzeni w ekraniki.
- Idziemy coś popatrzeć?
- Eee... nie chce mi się tam chodzić...
Kurtyna.

Trzy nastolatki na stoisku wydawnictwa ZNAK. Dyskusja toczy się już dłuższą chwilę. ZNAK oferuje promocję. Jeśli dobrze zrozumiałam, chodziło o to, że gdy kupi się dwie książki, trzecią dostaje się za darmo.
- ...i wtedy będziemy mogły dostać jedną książkę za darmo.
- Za darmo? To ja chcę TĄ!
Śmiech.
- No co ty, zwariowałaś? 
- Dlaczego? Przecież mówisz, że za darmo. To jak za darmo, to ja chcę TĄ!
- Jaka ty jesteś niekumata! To nie o to chodzi, tylko jak kupimy dwie książki, to trzecią dostaniemy za darmo, więc i tak się opłaca, bo będzie taniej, jak rozłożymy na nas trzy cały koszt...
- Eee, tak to ja nie chcę...
Kurtyna.

Dwie nastolatki oglądają książki wystawione na jednym ze stoisk.
- O, popatrz, to o tej książce mówiłaś? Bierzesz ją?
- Yyy, nie... Muszę chwilowo oszczędzać...
Kurtyna.

Trzy nastolatki zapatrzone w ogrom książek na jednym ze stoisk. Nagle jedna zapowietrza się z wrażenia.
- Oooo, patrzcie, tam jest ta fajna biografia Van Gogha! Bardzo bym ją chciała mieć.
- Nooo, super jest ta okładka.
- Ale czekajcie... jaka ona jest gruba! W życiu bym jej nie przeczytała! Idziemy stąd.
Kurtyna.

Mężczyźni, którzy prowadzili jedno ze stoisk w pobliżu stoiska Śląskich Blogerów.
- Widziałeś, jakie tam jest oblężenie cały czas! Co tam jest za stoisko?
- Nie wiesz? Przecież to wymiana książkowa, dlatego wszyscy tam ciągną. 
Kurtyna.

Dialog między pracownicą a szefem na jednym ze stoisk. Prawdopodobnie chodziło o wystawione w koszu książki w niższej cenie, którymi sporo osób się interesowało.
- I co szefie, miałam rację?
- Nie. (pauza) Rację zawsze mam tylko ja. (pauza) Zaraz przywiozę więcej. 
Kurtyna.

I fantastyczna pani, kompletnie zakręcona na punkcie książek, z wózeczkiem i wzrokiem wbitym w wystawione wokoło woluminy. Jeśli ktoś nie zszedł jej z drogi, to go przestawiała sama, nie nawiązując nawet kontaktu wzrokowego, żeby dostać się tam, gdzie potrzebowała, pozachwycać się i pójść dalej ;) Uwielbiam takich książkowych maniaków :)

Do tego jeszcze błysk w oczach dziecka, kiedy dostaje do łapki książeczkę kupioną właśnie przez mamę, niekłamany zachwyt jakiejś studentki nad którąś częścią Harry'ego Pottera, czyjś uśmiech na myśl o tym, że wyczekana książka właśnie wylądowała w torbie ze zdobyczami targowymi... Sam się dziób śmieje :D Po prostu bezcenne :-)

Konkluzja: fajnie było przez dwie godziny pobyć wśród "swoich", czyli wariatów czytelniczych :-)



2 komentarze:

  1. Bardzo fajny wpis, przyjemnie się go czytało. Musze się w końcu udać na jakieś Targi Książki, od dawna chodzi mi to po głowie. ;)


    http://czytam-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, polecam, targi są naprawdę fajnym wydarzeniem :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)