środa, 3 stycznia 2018

"Czarownica" Camilla Lackberg - recenzja


Wyczekałam się na ten dziesiąty tom, oj wyczekałam. Teraz znów czekam, na kolejny, a "Czarownica" dołączyła do poprzednich części na półce. Czy było warto?

Tym razem autorka zaserwowała nam trzy płaszczyzny czasowe. Obserwujemy czasy współczesne we Fjallbace, wydarzenia sprzed 30 lat, a także te rozgrywające się w Bohuslan, w XVII wieku. W pewien sposób wszystkie są ze sobą powiązane. 

Nie będę podrzucać informacji o fabule, bo po co? Jeśli ktoś zamierza przeczytać, to sam się dowie, a ten, kto nie planuje, pewnie i tak nie przeczyta mojej opinii ;-)


Przed lekturą i w jej trakcie zaglądałam do różnych recenzji i czytałam opinie na temat tej książki. Znalazłam przeróżne oceny, od zachwytów, przez obojętne, aż po bardzo negatywne. Wszystko zależy od tego, czego dany czytelnik spodziewał się po powieści. Dziesiąty tom cyklu zobowiązuje. Przy takiej liczbie zaczyna się robić ciut schematycznie, ale jeśli ktoś lubi styl danego autora, to z pewnością znajdzie w książce coś, za co można ją pochwalić. Ja znalazłam. "Czarownicę" czytało mi się dobrze. Ciekawiły mnie powiązania wątków, których wyjaśnienie pojawiło się dopiero w samej końcówce tej historii. Miło mi było znów spotkać się z Eriką i Patrikiem, choć muszę przyznać, że trochę kłuło w oczy ciągłe podrzucanie komuś dzieci przez Erikę. I to picie kawy zawsze i wszędzie - kawoholizm stosowany o każdej porze dnia i nocy. Chociaż podobno to w Szwecji jest normalne, więc ok, nie czepiam się :D 

Autorka poruszyła bardzo "modny" obecnie temat uchodźców. Nie wiem, czy podobał mi się sposób, w jaki ich przedstawiła. Może trochę ogólnikowy, ale z drugiej strony trudno byłoby skupiać się na relacjach mieszkańców z uchodźcami, skoro chodziło raczej o sprawę morderstwa dziecka, a uchodźcy byli jednym z elementów krążących wokół tego tematu.  


Podsumowując, "Czarownica" jest może słabsza od pozostałych tomów cyklu, ale nie przeszkadzało mi to cieszyć się lekturą. Założyłam, że to ma być mój czas z czytadłem dla przyjemności, a nie jakimś klasycznym dziełem czy naukową dysputą o sposobach ścigania przestępców. Dzięki temu podążałam za tropem mordercy wraz z bohaterami i tworzyłam możliwe rozwiązania makabrycznej zagadki.

Moja ocena:


Legenda:



11 komentarzy:

  1. Muszę w końcu zabrać się za ten cykl, jestem go bardzo ciekawa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja muszę wreszcie poznać twórczość tej autorski.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie od pierwszego tomu cyklu, bo warstwa obyczajowa prowadzona jest przez wszystkie części :)

      Usuń
  3. Również jestem po lekturze "Czarownicy" i się nie zawiodłam. Zwłaszcza wątkiem kryminalnym. Muszę się zgodzić co do Eriki i dzieci. Jak by na prawdę nie mogła posiedzieć z nimi jednego dnia :D

    Pozdrawiam!
    receznje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wcześniej tez było sporo takich scenek, ale jakoś tym razem zwróciłam większa uwagę. Co nie zmienia faktu, że i tak mi się dobrze czytało :)

      Usuń
  4. Przyznam się szczerze, że nie znam twórczości tej autorki ale wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może w tym roku w końcu uda mi się sięgnąć po jakąś książkę tej autorki bo aż wstyd się przyznać że jeszcze nie czytałam. Która książka jest wybitnie godna polecenia? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej zacznij od pierwszego tomu tej serii, czyli "Księżniczka z lodu" :-)

      Usuń
  6. Przeczytałam kilka książek tej autorki z tej serii i bardzo mi się podobały :) tej jeszcze nie miałam okazji przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)