sobota, 27 stycznia 2018

"Leśna polana"; "Czerwień jarzębin"; "Błękitne sny" Katarzyna Michalak - recenzja



"Nawet najczarniejsza noc kiedyś się kończy, trzeba tylko doczekać świtu."

Kiedyś, dawno temu, wpadła mi w ręce książka Katarzyny Michalak pt. "Poczekajka". Choć przeczytałam ją wtedy jednym tchem, jakoś nie złożyło się, bym sięgnęła po resztę tomów z tej serii. Kiedy więc zobaczyłam, że organizowany jest book tour z inną trylogią autorki, postanowiłam do niego dołączyć. Wprawdzie nie byłam pewna, czy książki mi się spodobają, ale co tam, raz się żyje. Jak myślicie, dobry to był wybór? Po lekturze mogę spokojnie odpowiedzieć, że tak. Choć początkowo historia ta jawiła mi się jako sielankowa opowieść o trzech przyjaciółkach i trzech braciach skrzywdzonych przez los i ludzi, którzy mimo strasznych przeżyć usiłują żyć normalnie, to z każdym rozdziałem robiło się coraz mroczniej.    


W skrócie, na osoby, które sięgną po te trzy powieści, czekają mroczne tajemnice z przeszłości, tortury do granic ludzkiej wytrzymałości, pewna bestia, która nie tylko zniszczyła dzieciństwo trzech chłopców, ale także rujnowała ich dorosłość, wiele niewiadomych, pewne sekrety i przemilczenia, a także braterskie "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego", przyjaźń po grób, zraniona miłość, która nie zgasła przez lata, rodzące się uczucia, czyjeś dziecko, trudna strata, strzelanina, śmierć i wiele, wiele innych wydarzeń. Czy miłość zwycięży wszystkie trudności i nasi bohaterowie w końcu zaznają spokoju? Pomogą sobie wzajemnie czy raczej będą przeszkadzać, knuć i nienawidzić? Kto przeżyje stratę, a kto zdobędzie czyjeś serce? Te i inne pytania czekają na odpowiedzi, które ukryte są na kartach trylogii. 

Choć miałam wciąż nieodparte wrażenie, że bohaterowie zachowują się jak postaci z klanowego serialu wszech czasów, obracając się wśród mnóstwa ludzi, ale jakimś cudem trafiając wciąż na te same (rzecz jasna szlachetne i dobroduszne) osoby, nie przeszkadzało mi to śledzić ich losów. Może drobną przesadą było zwalanie im na głowy wszystkich nieszczęść świata, ale przez to emocji nie zabrakło. 
Wiem, wiem, inaczej nie byłoby tej pogmatwanej fabuły, nie czepiam się, bo mi się ta historia podobała i wciągnęła mnie bardzo. Po prostu taki mi się nasunął wniosek po przeczytaniu ciągiem całej trylogii i uprzedzam tych, którzy nie lubią "cierpiących za żywota". 

Z minusów muszę wymienić przede wszystkim moje zgrzytanie zębami przy niewłaściwym użyciu zaimków cię/ciebie, mi/mnie. Nic na to nie poradzę, że mnie to strasznie irytuje, bo kiedy się czyta jakieś zdanie, to właściwa forma się przecież sama z siebie narzuca... Tak intuicyjnie. Do tego trochę nielogicznych zdań, jakieś małe nieścisłości i literówki. To jednak nie odebrało mi przyjemności z lektury :-)

Moja ocena:



Droga Magdaleno, dziękuję za możliwość przeczytania Leśnej Trylogii :-)

6 komentarzy:

  1. Swoją przygodę z czytaniem polskich powieści zaczęłam od "Poczekajki" p. Michalak. Pani w bibliotece mnie namówiła,a czytałam książki tylko zagranicznych autorów. Historia tak mi się podobała, że wypożyczyłam wszystkie książki p. Kasi. I chyba nadszedł czas, aby znowu sięgnąć po jej histore.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam całą serię i bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam serii, ale twoja recenzja mnie zaciekawiła.
    Kinga

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)