wtorek, 27 lutego 2018

"Ariel znaczy lew" Andrzej Selerowicz - recenzja


Przeczytałam do tej pory wiele książek prezentujących tematykę wojenną. Wielu bohaterów, jeszcze więcej dramatów, radości, smutków i walki o każdy dzień. Autorzy poruszają mnóstwo strun pisząc kolejne powieści czy dokumenty, najczęściej przybliżając nam uczucie rozkwitające wśród huku dział, bohaterskie czyny, ratowanie innych przed śmiercią i wiele innych tematów. Nie każdy jednak odważyłby się przedstawiać losy miłości zakazanej, nieakceptowanej przez większość społeczeństwa. Andrzej Selerowicz zdecydował jednak, że autentyczna historia wybitnego skrzypka godna jest opisania i dzięki temu powstała powieść "Ariel znaczy lew".

Książka zawiera siedemnaście rozdziałów. Część z nich dotyczy czasów współczesnych, a część traktuje o latach wojny. Główny bohater, tytułowy Ariel, to starszy pan, który zostaje poproszony przez studenta, Roberta, o pomoc w napisaniu pracy magisterskiej. Młodego człowieka interesuje wojenna rzeczywistość i codzienność, w której przyszło żyć Żydom, również Arielowi. Jego wspomnienia wydają się Robertowi godne umieszczenia w pracy. Nie spodziewa się jednak, w którą stronę skieruje swoją opowieść staruszek... 


Piętnastoletni Ariel Lipman to niezwykle zdolny skrzypek o delikatnej, prawie dziewczęcej urodzie i ogromnej wrażliwości. Kiedy pewnego dnia do domu jego rodziców, zachodzi młody żołnierz Wehrmachtu, Wolfgang, by poprosić o szklankę wody, nikt nie spodziewa się, jak potoczą się ich losy. Choć do domu zaprasza żołnierza siostra Ariela, Hania, dziewczyna nie ma pojęcia, że jej uroda nie zrobiła na Wolfie żadnego wrażenia, w przeciwieństwie do... Ariela. Młody człowiek wykorzystuje swoje nikłe umiejętności gry na skrzypcach, by zbliżyć się do młodego artysty. Zaczyna odwiedzać go w domu, a także spotykać się z nim po kryjomu na terenie zamkniętego cmentarza żydowskiego. Choć rodzice chłopca domyślają się prawdy, nie zabraniają synowi widywać się z ukochanym, ponieważ oficer zawsze przynosi coś, co ratuje domową spiżarnię przed pustką, a rodzinę przed głodem. Kiedy Niemcy przenoszą Żydów do utworzonego na potrzeby okupantów getta, państwo Lipmanowie nawiązują kontakt z Wolfgangiem i proszą go o pomoc w ukryciu syna po aryjskiej stronie. Wolf znajduje chłopcu kryjówkę i obiecuje odwiedzać go regularnie. Ariel, w myśl powiedzenia, że najciemniej jest pod latarnią, mieszka jakiś czas w klitce za szafą u pani Albiny, która co wieczór przyjmuje w swoim domu niemieckich oficerów i ich towarzyszki. Każdego dnia towarzyszy mu dojmująca tęsknota za ukochanym Wolfem. 
Czy schronienie u pani Albiny będzie wystarczająco bezpieczne? Jak Ariel poradzi sobie sam, bez rodziny? Czy obaj z Wolfgangiem przetrwają wojnę? Czy młody muzyk spełni swoje marzenie, by występować na scenach całego świata? Jak potoczy się historia zakazanej miłości Żyda i Niemca?


Rozmowy starszego pana ze studentem uzupełniają rozdziały opowiadające o latach wojny, ale muszę przyznać, że zdecydowanie bardziej wciągające są właśnie te wspomnieniowe fragmenty. Może dlatego bardziej mi odpowiadają, że interesują mnie szczególnie historie ludzi, którzy przeżyli koszmar wojny, trudno mi powiedzieć. Miałam wrażenie, że dialogi Ariela z Robertem są trochę wymuszone, może ciut sztuczne. W rezultacie czytałam je jak najszybciej, by wrócić do wspomnień Ariela. Autor wykorzystał wspomniane rozmowy, prowadzone współcześnie, do zaprezentowania obecnego środowiska homoseksualnego i nakreślenia odbioru homoseksualistów przez środowisko osób heteroseksualnych. Temat ten nie jest jednak nachalny ani dominujący. Jedynie towarzyszy głównemu wątkowi, czyli historii Ariela i opisowi jego przeżyć podczas wojny i po jej zakończeniu.

Nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce, ale nie zawiodłam się. Jest napisana ciekawie, ze smakiem i wyczuciem. Nie jest to wcale łatwy do opisania temat. Aż trudno uwierzyć, że taka historia miała miejsce, ale przecież miłość nie wybiera. Serce nie rozumie, kto to wróg... 

Moja ocena:



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res


8 komentarzy:

  1. Tematyka wojenna to również jedna z moich najbardziej lubianych. Ale dotąd czytając wiele książek, nigdy nie spotkałam się z takimi wspomnieniami. Nie ma dla mnie znaczenia, jaka to miłość, chętnie przeczytam dla tych fragmentów z wojennych przeżyć Ariela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też pierwszy raz się spotkałam z podobnym wątkiem w książce wojennej.

      Usuń
  2. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zgodzić się z Tobą w 100% 😉😉😉

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)