niedziela, 21 października 2018

"Nie odpuszczaj" Harlan Coben - recenzja


Długo czekałam na kolejną powieść Harlana Cobena, który jest jednym z moich ulubionych pisarzy, ale było warto.
Zazwyczaj nie wczytuję się w "polecajki" drukowane na okładce, ale tym razem nie sposób nie zgodzić się z Danem Brownem, który nazywa Cobena mistrzem wciągających historii i dynamicznych zwrotów akcji. Krótko i na temat podsumował to, co Harlan Coben zaserwował tym razem swoim czytelnikom. Tak właśnie czytało mi się tę najnowszą historię - najpierw wciągnęła mnie właściwie od pierwszych stron, żeby wywrócić wszystko do góry nogami i zszokować na ostatnich kartach...

Główny bohater, Napoleon (Nap) Dumas, od piętnastu lat zmaga się z traumą po nagłej śmierci brata bliźniaka, Leo. Sytuacja była bardzo tajemnicza, ponieważ Leo, wraz ze swoją dziewczyną Dianą, zostali znalezieni na torach kolejowych. Ich poszarpane ciała nie pozostawiały wątpliwości, że para wpadła pod pędzący pociąg. Pytanie, czy to było samobójstwo, czy może morderstwo, pozostało bez odpowiedzi. W tym samym czasie zniknęła bez śladu dziewczyna Napa, Maura. Chłopak wstąpił do policji, by móc odnaleźć zaginioną ukochaną i poznać prawdę o śmierci brata i jego dziewczyny. Jednak minęło piętnaście lat, a zagadka wciąż pozostaje nierozwiązana. Wszystko zmienia się, a akcja nabiera tempa, kiedy w drzwiach Napa stają policjanci... 
Co takiego chcą przekazać Napowi stróże prawa? Czy mężczyzna zdoła wreszcie poznać prawdę o ostatnich chwilach jego brata? Gdzie podziała się Maura i czy w ogóle jeszcze żyje? Jeśli sięgniecie po tę książkę, znajdziecie odpowiedzi na te i wiele innych pytań. 

"Choć może to kogoś oburzać, życie toczy się dalej, tak jak powinno. Kiedy obchodzi się żałobę, wiadomo przynajmniej, czego się trzymać. Co zostaje, kiedy żałoba mija? Trzeba się pogodzić z faktami, a ja nie chciałem się z nimi pogodzić".

Coben zastosował ciekawy sposób narracji. Mianowicie, Nap prowadzi tutaj rozmowę ze swoim zmarłym bratem. Efekt, który pisarz osiągnął dzięki temu, jest trochę niesamowity. Widzimy wszystko z perspektywy głównego bohatera, razem z nim cofamy się w czasie, kiedy wspomina lata szkolne, a także obserwujemy wydarzenia rozgrywające się współcześnie. 

Autor potrafi trzymać czytelnika w napięciu, dawkując informacje potrzebne do rozwikłania zagadki śmierci Leo i Diany. Po drodze pojawiają się jeszcze pewne dodatkowe fakty, dotyczące opuszczonej bazy wojskowej, które zamiast rozjaśnić, zaciemniają obraz i utrudniają śledztwo. Trudno stwierdzić, czy wiążą się z tragicznym wypadkiem na torach, czy to kompletnie odrębna sprawa. Nagłowiłam się razem z Napem, a to lubię najbardziej. Książka ma moc, kiedy mimo usilnych starań nie potrafię odgadnąć zamysłów autora. Tym razem nie udało mi się przejrzeć intrygi do końca, a finał mnie zaskoczył. I dobrze :-)

Początkowo byłam trochę rozczarowana, kiedy zorientowałam się, iż tym razem to nie Myron Bolitar będzie odgrywał pierwsze skrzypce przy rozwiązywaniu kolejnej zagadki kryminalnej. Co więcej, pojawia się on dosłownie na chwilę w jednej ze scen, jako postać całkowicie poboczna i niezwiązana z fabułą. Muszę jednak przyznać, że kiedy akcja nabrała tempa, wcale nie brakowało mi tego bohatera. Nap Dumas dał radę.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros

 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)