wtorek, 16 marca 2021

"Droga stali i nadziei" Dmitrij Manasypow - recenzja

"Droga stali i nadziei" to kolejna książka należąca do cyklu Uniwersum Metro 2033. Trudno mi było zdecydować się, czy ta powieść mi się podobała, czy też nie do końca. Postapokaliptyczne klimaty lubię i nie była to pierwsza historia w tym gatunku, którą przeczytałam. Jednak poprzednie (różnych autorów) oceniam zdecydowanie lepiej. Dlaczego? Spróbuję dać odpowiedź na to pytanie poniżej.

Powieść rozpoczyna się sceną, w której mutanci mordują rodzinę uchodźców, od niedawna mieszkających w niewielkiej wsi. Okazuje się jednak, że córeczka zabitego małżeństwa prawdopodobnie żyje. Przyjaciel rodziny, Azamat, postanawia ich pomścić i odnaleźć dziecko. Wyrusza w tytułową drogę stali, a podczas wędrówki musi mierzyć się z różnymi niebezpieczeństwami, które w postapokaliptycznym świecie są na porządku dziennym. 

W wątku drugim lądujemy w Zakonie Odrodzenia, który przypomina obozy pracy i zagłady, jakie zakładali Sowieci. Przetrzymywani tam więźniowie stanowią coś w rodzaju "części zamiennych" dla Mistrza Zakonu, a przybytkiem tym zarządza niejaka Inga Wojnowskaja. Kobieta otrzymuje od Mistrza zadanie do wykonania - musi odnaleźć dziewczynę o niespotykanych zdolnościach telepatycznych - i również wyrusza w drogę.

Trzeci wątek związany jest ze stalkerem Morhołtem, który na swojej drodze spotyka Darię Darmową, dziewczynę potrafiącą czytać w ludzkich myślach i nie tylko... Ta dwójka wyruszy dalej razem, aby stawić czoła zmutowanej rzeczywistości. To właśnie Daria połączy wszystkie trzy wątki.

Ciekawe jest to, że akcja powieści rozgrywa się na powierzchni, a nie w metrze czy tunelach, jak to ma miejsce w innych powieściach z tego cyklu. Bohaterowie muszą zmierzyć się nie tylko z atakującymi ich mutantami oraz z miejscami skażonymi, ale także z innymi ludźmi, bo w tym świecie każdy każdemu może być wrogiem.        

Dużą część tekstu stanowią opisy świata podnoszącego się powoli po katastrofie. Tego, jak żyją i zachowują się ludzie i jak wygląda świat. Chociaż sporo się tu dzieje, to jednak akcja nie wydała mi się wartka i wciągająca. Nie mogłam się początkowo połapać w tych przeskokach między wątkami, chociaż lubię takie zmiany. Jednak wkradł się tu spory chaos, może dlatego nie mogłam sobie tego wszystkiego poukładać. Oprócz opisów świata i zmian zachodzących w ludziach, pojawiają się również retrospekcje dotyczące m.in. pobytu bohaterów w wojsku, które mnie trochę rozpraszały. Dodatkowo nie podobały mi się niektóre dialogi. Możliwe, że tak wygląda atmosfera rosyjskich rozmów, ale kompletnie do mnie ten styl nie przemówił. Wszechobecne "A?" mnie denerwowało, a nad niektórymi wymianami zdań musiałam się zastanowić, bo trudno było się zorientować, który bohater wypowiada dane słowa.

Podsumowując, myślę, że pasjonaci cyklu przeczytają tę powieść z przyjemnością. Mnie trochę zmęczyła, ale były też fragmenty interesujące. Sceny walki z mutantami były dynamiczne i pełne emocji. Umiejscowienie akcji na powierzchni Ziemi było dla mnie nowością. Nie trafiłam jeszcze na podobną powieść, do tej pory czytałam tylko takie, w których wydarzenia rozgrywały się w podziemiach. 

Tytuł: "Droga stali i nadizei"
Autor: Dmitrij Manasypow
Gatunek: fantastyka
Liczba stron: 490
Wydawnictwo: Insignis
Seria: Uniwersum Metro 2033

Moja ocena: 4/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Insignis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)