Moja ocena: 5/6
"Czarcie lustro" długo czekało na swoją kolej na moim czytelniczym stosie hańby, ale w końcu przyszedł jego czas i całe szczęście, bo to była naprawdę świetna historia. Totalne pomieszanie z poplątaniem w fabule sprawiło, że trudno było mi odłożyć książkę.
Fabuła podzielona jest na dwa wątki główne. Czternastoletnia Marta wraca do domu po sześciu latach więzienia jej przez Mistrza, a kilkadziesiąt kilometrów dalej z jednego z prestiżowych liceów znika nagle dyrektor, a osobą podejrzaną jest jedna z nauczycielek pracująca w tej szkole. Z niecierpliwością czekałam na moment, w którym pojawią się pierwsze powiązania między tymi wątkami. Byłam bardzo ciekawa, co pisarka wymyśliła swoim bohaterom.
Postaci stworzone przez autorkę są dopracowane i realistyczne. Dylematy Marty łapią momentami za serce. Dziewczyna miota się między znanym sobie tak dobrze życiem w zamknięciu z Mistrzem, strzępkami wspomnień z wczesnego dzieciństwa a obecną sytuacją po powrocie do domu rodzinnego. Nie jest jej łatwo zaakceptować to, co ją spotkało, szczególnie kiedy włącza jej się syndrom sztokholmski. Mimo problemów, stara się funkcjonować w nowej codzienności, z mamą i młodszą siostrą.
Akcja nie jest tu bardzo dynamiczna, nie ma szalonych i nagłych zwrotów. Wydarzenia toczą się średnim tempem, jednak to wystarczyło, aby powstała bardzo duszna i niepokojąca atmosfera. Kolejne akcenty potrzebne do rozwoju akcji pojawiają się sukcesywnie i sprawiają, że obraz powoli się zapełnia. Kolejne elementy układanki wskakują na miejsca, a trybiki w głowie czytelnika kręcą się jak szalone. Moje śmigały z prędkością światła, a i tak dałam się wkręcić tu i ówdzie :D
Minusem dla mnie było momentami niejasne rozgraniczenie czasu akcji. Potrzebowałam w kilku miejscach dobrej chwili, aby zorientować się, co i o czym konkretnie właśnie czytam. Jednak nie popsuło mi to przyjemności z lektury.
Polecam :)


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)