niedziela, 17 listopada 2019

„Martwy sezon” Aneta Jadowska - recenzja



„– Poradzimy sobie, to pewne. Garstki znajdą sposób. A jak nie sposób, to trupa”.

„Martwy sezon” to drugi tom przygód Magdy Garstki. Kiedy dziewczyna zdecydowała się zamieszkać z babcią w pensjonacie Wielka Niedźwiedzica w Ustce, z pewnością nie spodziewała się, że czeka ją w związku z tym wiele dość nietypowych atrakcji.

Ledwo Garstka Nieszczęścia zdążyła ochłonąć po znalezieniu trupa na usteckiej plaży, a w jej życiu pojawiły się kolejne problemy. Ciotka Tamara, która zajęła się małą Madzią po śmierci jej taty, uległa poważnemu wypadkowi, który unieruchomił ją na dłużej. Magda oczekuje więc na przybycie ciotki, którą do Ustki wiezie Czarek, dawna miłość Tamary. Tymczasem w pensjonacie gości jak na lekarstwo, a kredyt zaciągnięty na remont sam się nie spłaci. Maria, babcia Magdy, ukrywa przed bliskimi kłopoty finansowe, licząc na cud. Kolejnym źródłem troski obu Garstek jest nowa Ptaszyna - Joanna, która ma na dniach przybyć do Przystani. Do tego dołóżmy uciążliwych gości, czyli ekipę zajmującą się poszukiwaniem duchów, i dziwne małżeństwo, które ewidentnie się nie dogaduje. Kiedy pewnego dnia po nocnej awanturze znika jeden z gości, Tamara dzieli się z Magdą i Czarkiem swoimi podejrzeniami na temat zbrodni, która być może miała miejsce piętro wyżej. Uziemiona na wózku, z nogą w gipsie, musiała posiłkować się działaniami śledczymi tych dwojga. Czy uda im się odkryć, co wydarzyło się w nocy w pokoju piętro wyżej? Kto zniknął i dlaczego? Czy Ptaszyna bezpiecznie dotrze do Przystani? Czy uda się uratować Wielką Niedźwiedzicę przed przekazaniem jej w ręce banku? I wreszcie, czy stara miłość nie rdzewieje?  

Drugi tom serii zdecydowanie różni się od pierwszego. W „Trupie na plaży…” było bardzo humorystycznie i tylko trochę poważnie. Tutaj proporcje są odwrotne. Mamy trochę humoru, głównie w dialogach, i sporo trudnych, poważnych wątków. Wśród poruszonych tematów znajdziecie przemoc domową i pomoc maltretowanym przez mężów kobietom, lęk przed chorobą i śmiercią bliskich, szantaż, pożar, a także dylematy miłosne.  

Bohaterowie stworzeni przez autorkę są wielowymiarowi. Każda postać ma dopracowany charakter, dzięki czemu jest prawdziwa i jej zachowanie wywołuje sporo emocji. Jedni od razu zapadają w serce, a inni głównie irytują, ale o to chyba właśnie chodzi, żeby bohaterowie wywoływali różnorodne odczucia. Mnie najbardziej denerwowała ekipa od poszukiwania duchów. Zachowywali się tak ekspansywnie, że wprowadzali chaos w całym pensjonacie.  

Przemyślenia Tamary na temat jej uczuć względem Cezarego zajmowały sporo miejsca i muszę przyznać, że był moment, w którym mnie już trochę zaczęły denerwować te jej dylematy. Ale nic nie poradzę na to, że z wszystkich powieści obyczajowych dostępnych na rynku zawsze wybiorę kryminał :D

Ponieważ nie wszystkie tajemnice tego tomu zostały wyjaśnione, myślę, że możemy spodziewać się kolejnej części z serii Garstka z Ustki. Przynajmniej taką mam nadzieję.
I na koniec jeszcze dodatki do tekstu, na które zawsze zwracam uwagę podczas lektury. Ciekawa czcionka, odpowiedni odstęp między wierszami i ozdobniki to jest to, co dodaje książce uroku :)


Tytuł: „Martwy sezon”
Autor: Aneta Jadowska
Gatunek: powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym
Liczba stron: 390
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Seria: Garstka z Ustki, tom 2

Moja ocena: 5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)