środa, 24 sierpnia 2022

"Gwiazdy nigdy nie gasną" Agnieszka Zakrzewska - recenzja

"Gwiazdy nigdy nie gasną" to pierwsza powieść zaoferowana czytelnikom przez wydawnictwo FLOW. Można powiedzieć: pierwsze literackie koty za płoty. Ponieważ książka ta opowiada historię przyjaźni Anne Frank i Hannah Goslin, postanowiłam przeczytać ją, aby skonfrontować obraz Anne, jaki mam w głowie po lekturze jej Dziennika i innych tekstów na jej temat z tym, który proponuje autorka. 

Marzeniem Anne było zostać pisarką, aby móc opowiadać całemu światu o tym, co milionom niewinnych ludzi zrobili naziści. Chociaż nie udało jej się przetrwać do końca wojny, na przekór wszystkiemu przekazała ludzkości historię swojego życia w zamknięciu, kiedy przez ponad dwa lata ukrywała się wraz z rodziną w maleńkiej oficynie w Amsterdamie. 

Powieść Agnieszki Zakrzewskiej wychodzi poza ramy znanego chyba wszystkim dziennika (który ojciec Anne mocno ocenzurował przed pierwszym wydaniem w tysiąc dziewięćset czterdziestym siódmym roku). W kolejnych rozdziałach autorka snuje opowieść o przyjaźni dwóch dziewczynek, które znalazły się nagle w nieznanym sobie Amsterdamie. Żadna z nich nie znała języka nowego kraju, co jeszcze je do siebie zbliżyło. Były jak ogień i woda, przez co mogłoby się wydawać, że ta przyjaźń nie ma szans się narodzić, jednak stało się zupełnie inaczej.

Bardzo dobrym pomysłem było dokładne opisywanie miejsca, czasu i narratora każdego rozdziału, ponieważ kolejne fragmenty rozgrywają się w różnych miejscach i różnym czasie. Bez szczegółowych oznaczeń można się szybko pogubić w tej historii. Lubię powieści z akcją rozgrywającą się w różnych ramach czasowych, ponieważ opisywane w ten sposób wydarzenia nie są nużące, a lektura zbliża czytelnika do punktu wspólnego dla obu torów. Inna sprawa, że większość tej powieści to właściwie oddzielne historie obu dziewczynek, a scen wspólnych jest raczej niewiele. Jednak to może również dać do myślenia: jak wielka musiała to być przyjaźń, jeśli przetrwała tak wiele trudności i trwała mimo rozłąki.

Portret Anne, który przedstawiła Agnieszka Zakrzewska jest bardzo plastyczny. Z opisywanych scen z udziałem dziewczynki wyłania się krnąbrne, zbuntowane, uparte jak osioł i obrażające się o wszystko, co idzie nie po jej myśli, dziewuszysko. Dokładnie tak ją odebrałam i bardzo mnie irytowała. Nie odniosłam takiego wrażenia, czytając inne publikacje o Anne Frank, ale możliwe, że ich autorzy nie skupiali się na jej charakterku, a bardziej na historii Żydów z oficyny i wojnie. Wydaje mi się, że tak jaskrawy obraz małej Żydówki miał być kontrastem dla scen rozgrywających się pod koniec powieści, kiedy Anne znajduje się już w obozie. Tam bowiem dociera do niej, jak bardzo pustym i samolubnym była dzieckiem.

O wiele bardziej polubiłam Hanneli. Nieśmiałą, ułożoną, słuchającą się rodziców dziewczynkę, która zawsze wiedziała, jak powinna zachować się młoda dama. Momentami dziwiłam się, jak mogła wytrzymać z tak dominującą w każdej dziedzinie życia Anne, której wydawało się, że zjadła wszystkie rozumy, a cały świat kręci się wokół niej. Siła Hanneli ujawniła się dopiero w chwili, kiedy stała się odpowiedzialna za młodszą siostrzyczkę Gabi w obozowym świecie Bergen-Belsen i później, po wyzwoleniu.   

Tło społeczno-historyczne jest dopracowane i mimo sporej dawki historii, nie odczuwa się przeładowania treścią "podręcznikową". Wyjaśnienia pojęć, a także tłumaczenie użytych w tekście zwrotów w innych językach znajdują się w przypisach.

"Gwiazdy nigdy nie gasną" to kolejna dobra powieść w kanonie literatury obozowej. Warto po nią sięgnąć, by zobaczyć historię Anne Frank z innej perspektywy.

Tytuł: "Gwiazdy nigdy nie gasną"
Autor: Agnieszka Zakrzewska
Gatunek: powieść historyczna, literatura obozowa
Liczba stron: 424
Wydawnictwo: FLOW

Moja ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)