Moja ocena: 6/6
Bardzo lubię pióro Anny Kańtoch, więc nie zastanawiałam się ani chwili, kiedy w ręce wpadł mi thriller jej autorstwa pod tytułem "Trzecia osoba". Od pierwszych stron historia mnie wciągnęła i czytałam czym prędzej, żeby poznać jej finał.
Monika i Mirek Bresiowie pewnego dnia zapakowali dzieci do samochodu i wybrali się na wycieczkę do lasu, w okolice powojennych bunkrów. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że dzieci zaaferowane zabawą, nie zwróciły uwagi na to, że rodzice gdzieś zniknęli. Poszukiwania niewiele dały, dwójka dorosłych zapadła się pod ziemię, zostawiając trójkę maluchów w lesie. Dziewięcioletni Marcin, jako najstarszy z rodzeństwa, zaprowadził Milenę i Matiego do wioski, gdzie otrzymali pomoc. Policja rozpoczęła poszukiwania ich rodziców, a opiekę nad dziećmi przejęła babcia. Minęły lata, ale tajemnica zniknięcia Bresiów nie została rozwiązana.
W dawnym domu zaginionych zamieszkała inna rodzina, Sławek Dębski z rodzicami. Chłopak zainteresował się tematem rodziny Bresiów i podjął prywatne śledztwo. Nie spodziewał się jednak, dokąd go ono zaprowadzi. Marcin Breś kupił dom po sąsiedzku, ponieważ wciąż dręczyła go sprawa zaginięcia rodziców. Działania śledcze Sławka wywołały lawinę zdarzeń, które stały się punktem wyjścia do analizy wspomnień rodzeństwa. Każde z nich na swój sposób usiłuje zmierzyć się z sytuacją i wieloletnim życiem w zawieszeniu. Czy zdołają znaleźć w odmętach pamięci coś, co doprowadzi ich do nowych rozwiązań? Czy działania Sławka pomogą, czy zaszkodzą sprawie? Gdzie podziali się Bresiowie?
Fabuła podzielona jest na trzy części. W każdej z nich prym wiedzie jedno z rodzeństwa. Perspektywa każdego z nich odrobinę się różni, chociaż przecież dotyczy tego samego wydarzenia. Autorka świetnie oddała trzy różne spojrzenia dorosłych już dzieci na zniknięcie rodziców i zgrabnie powiązała wszystkie wątki, które doprowadziły do finału.
Zdecydowanie polecam powieści Anny Kańtoch. Nieoczywiste fabuły pełne zmyłek i tajemnic nie pozwalają wprost odłożyć książki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)