piątek, 29 czerwca 2018

Garstka powróciła do domu, czyli pierwszy book tour za nami!

"Nic człowieka tak nie charakteryzuje, 
jak rodzaj zabawy, której szuka."

Kazimierz Przerwa-Tetmajer


Czyli co? Mam rozumieć, że skoro zakochałam się w book tourach, to jestem nieuleczalnie uzależniona od książek i jeszcze wciągam w to innych, równie zakręconych na punkcie czytania, ludzi? Mam nadzieję, że tak :D 
Myślicie, że jest osobne niebo dla książkoholików? ;-)


Dzisiaj oficjalnie zakończył się mój pierwszy book tour, w którym wysłałam w podróż po Polsce Magdę Garstkę z powieści Anety Jadowskiej pt. "Trup na plaży i inne sekrety rodzinne." Dotarła do mnie paczka od ostatniej uczestniczki i padłam, kiedy zobaczyłam jej zawartość. Uczestniczki zabawy dołączały do przesyłek drobiazgi dla kolejnej czytelniczki, a także dla mnie. Prezenty przewędrowały więc wraz z książką właściwie cały kraj, zanim zakotwiczyły u mnie.

Garstka wyruszyła ode mnie, z niewielkiej miejscowości na południu Polski, niedaleko Katowic i Częstochowy, do Olsztynka, gdzie gościnnie przyjęła ją Wiola. Następnie książka powędrowała jeszcze wyżej na mapie, bo do Gdańska, do Kasi. Znad morza (w końcu o Ustce tam czytamy, więc bez morza ani rusz!) udała się w drogę do stolicy, gdzie odebrała ją druga Kasia, a po lekturze odesłała do Magdy, do Wrocławia. Przyznacie, że niezła trasa? A to jeszcze nie był koniec! Garstka, zaopatrzona w kolejne niespodzianki, wylądowała w Poznaniu, u Oli, a stamtąd pojechała do Libuszy, do Marysi. Libusza, kochani, znajduje się w województwie małopolskim, więc na mapie znacznie niżej i bardziej na prawo niż moje miasteczko). Marysia zaś posłała książkę do Joli, do Łodzi, gdzie Garstka miała okazję znaleźć się na Warszawskich Targach Książki i spotkać się ze swoją twórczynią, Anetą Jadowską! Zupełnie tego nie planowałam, ale kiedy Jola napisała do mnie wiadomość z pytaniem, czy chciałabym mieć autograf pisarki w książce, nie zastanawiałam się ani minuty :D Z Łodzi, po warszawskich atrakcjach, Garstka pojechała do Gliwic, gdzie czekała na nią Sabina. I właśnie Sabina nadała paczkę z książką i wszystkimi dołączonymi na trasie skarbami do mnie.

Nie wyobrażacie sobie, jak bardzo byłam ciekawa, co znajdę w środku! I co powitało mnie zaraz po otworzeniu pudełka? No, jakżeby inaczej! Krówka :D


Poniżej wstawiam kolaż ze skarbów, które ofiarowały mi uczestniczki zabawy i autorka książki. Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za każdą niespodziankę, którą zechciałyście mi podarować :-) Zadbałyście nie tylko o mnie, ale także o moją kolekcję zakładek, która powiększyła się naprawdę znacznie o fantastyczne okazy *.*




Największe zaskoczenie tej zabawy? Chyba to, jak wygląda książka po tej podróży. Do tej pory wszystkie książki, jakie widziałam, uczestniczące w różnych book tourach, były pełne zaznaczeń i podkreśleń zrobionych długopisami, pisakami, kredkami, a zdarzały się nawet komentarze zawierające mniejsze lub większe spojlery. A tutaj? Uczestniczki zaznaczyły całe mnóstwo świetnych fragmentów, ale zrobiły to kolorowymi zakładeczkami i delikatnymi ołówkowymi zaznaczeniami :-) Bardzo miło było przewracać kolejne kartki i porównywać oznaczone cytaty z tym, co sama najlepiej zapamiętałam z lektury.

Z uśmiechem czytałam krótkie liściki od uczestniczek, które utwierdziły mnie w tym, że organizacja tego book toura to był naprawdę dobry pomysł. Nie dość, że śledzenie drogi książki było bardzo emocjonujące, to jeszcze poznałam kilka naprawdę świetnych osób! I dlatego już jutro zaczynamy kolejną zabawę, również z kryminałem, ale innej autorki. Ciekawe, jak potoczy się podróż następnej książki.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)