"Krzyk rzeki" to pierwsza powieść Agnieszki Kaźmierczyk, po którą sięgnęłam. Zainteresowały mnie oczywiście obiecane w zapowiedzi wątki słowiańskie.
Profesor Jerzy Kalinowski, znany i ceniony genetyk, dostaje propozycję przeprowadzenia badań w pewnej wiosce, znanej z pewnej anomalii. Od naprawdę wielu lat na wspomnianym terenie nie rodzą się chłopcy i nikt nie potrafi wyjaśnić tego zjawiska. Mężczyzna jest zafascynowany kolejnym wyzwaniem i przyjmuje propozycję, nie konsultując się z żoną i nastoletnim synem, Kamilem. Chłopak jest załamany koniecznością przeprowadzki do wsi, gdzie nawet nie ma dobrego dostępu do Internetu. Musi z dnia na dzień zostawić znajomych, szkołę i znane sobie otoczenie na rzecz wiochy zabitej dechami. Każdy na jego miejscu miałby pretensje i buntowałby się przeciwko takim zmianom, jednak jego ojca kompletnie nie obchodzi stan ducha wrażliwego syna, którego dodatkowo uważa za nadwrażliwca i niedorajdę. Tymczasem okazuje się, że nikt we wspomnianej wsi na genetyka nie czeka, a wręcz przeciwnie, mieszkańcy są bardzo niezadowoleni z jego działań i chętnie by się pozbyli Kalinowskich ze swojego terenu. Jakie tajemnice skrywają lokalsi? Kto pomoże Kamilowi zaaklimatyzować się w nowym miejscu? Jakie śledztwo stanie się udziałem chłopaka? Czy relacja ojciec - syn w rodzinie Kalinowskich ulegnie zmianie? Na te i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedź w powieści.
Poruszone przez autorkę tematy są bardzo aktualne i realistycznie opisane. Oprócz słowiańskich wątków czytelnik napotka tutaj rozterki wieku młodzieńczego, pierwsze nieśmiałe miłości, ale także poczucie odrzucenia i opuszczenia, brak akceptacji czy problemy w relacjach rodzinnych. Obserwowanie dylematów głównych bohaterów i czekanie na konsekwencje ich decyzji było naprawdę wciągające i pełne emocji. Autorka zdecydowanie potrafi stopniować napięcie, a atmosfera, którą stworzyła w powieści, wspaniale odzwierciedla klimat zamkniętej społeczności.
Śledztwo prowadzone przez dwójkę nastolatków było interesujące i z ciekawością czekałam na jego efekt. Może samej słowiańskości nie było tu za wiele, bo autorka wybrała właściwie jeden motyw pasujący do jej pomysłu, ale za to wszystko idealnie złożyło się w nietuzinkową fabułę pełną zwrotów akcji i niespodzianek.
Zdecydowanie polecam. Myślę, że spędzicie z tą powieścią kilka przyjemnych godzin.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu WasPos
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)