czwartek, 6 listopada 2025

"Rok Dawnych Tradycji" Natalia Noszczyńska, Sebastian Łuczywo - recenzja


Tytuł: "Rok Dawnych Tradycji"
Autorzy: Natalia Noszczyńska, Sebastian Łuczywo
Gatunek: literatura dziecięca, poradnik, slavic book
Liczba stron: 122 
Wydawnictwo: Black Dog Studio

Moja ocena: 6/6

"Rok Dawnych Tradycji" autorstwa Natalii Noszczyńskiej i Sebastiana Łuczywo to druga publikacja tych twórców związana ze słowiańskimi zwyczajami i wierzeniami. Tym razem duet autorów stworzył wspaniałe dzieło pełne instrukcji tworzenia ludowych ozdób i dekoracji związanych z kolejnymi miesiącami roku kalendarzowego.

Już w pierwszym rozdziale książki poznajemy dziesięcioletnią Jagnę i ośmioletniego Antka, rodzeństwo, które zyskuje nowego wyjątkowego przyjaciela. Dzieci uwielbiały spędzać czas w wiejskiej chacie babci i dziadka, gdzie czas płynął inaczej. Tym razem uczestniczyły w przygotowaniach do Świąt Bożego Narodzenia. Babcia z dziadkiem opowiadali niesamowicie ciekawe rzeczy, które zrobiły na dzieciach duże wrażenie. Największą niespodzianką jednak była mała istotka, która pojawiła się w ich życiu po opowiadanej przez babcię bajce - Splotek. Mały stworek powstał z kłębka włóczki i szybko okazało się, że jest kopalnią wiedzy o słowiańskich zwyczajach.

Czytelnicy mogą nie tylko czytać o przygodach dwójki dzieci, ale razem z nimi robić kolejne ozdoby, a przede wszystkim wykonać własnego Splotka. Dzięki nowemu przyjacielowi Jagna i Antek nie smucili się, kiedy przerwa świąteczna się skończyła i musieli wrócić z klimatycznej chaty dziadków do nowoczesnego miasta. Splotek natomiast bardzo zdziwił się, kiedy zobaczył mieszkanie dzieci i ich rodziców. Wydawało mu się zimne i nieprzyjazne. 

Stworek szybko temu zaradził, pokazując dzieciom, jak wykonać piękne tradycyjne dekoracje w kolejnych miesiącach roku. Opisywał dokładnie ludowe pająki, maszkarony, Marzannę i Gaik, a także pisanki i drapanki, czy wycinanki, ozdoby na choinkę i wianki, a nawet wieniec dożynkowy, a to wszystko powiązane ściśle ze świętami obchodzonymi w poszczególnych miesiącach. Cały rok dzieci wypełniony został więc słowiańskimi naukami Splotka.

Bardzo polecam Wam tę pozycję, zarówno dla Was, jak i na prezent. Teksty Pana Sebastiana są lekkie i dowcipne, a instrukcje szczegółowe, natomiast ilustracje Pani Natalii są urzekające i niezwykle dopracowane. A najlepiej sprawić sobie obie książki, czyli również "Słowiańskie koło roku", bo wspaniale się uzupełniają. 

 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorom




sobota, 1 listopada 2025

"Rusałki, licha, kikimory i inne słowiańskie strachy w opowieściach" Marta Krajewska - recenzja


Tytuł: "Rusałki, licha, kikimory i inne słowiańskie strachy w opowieściach"
Autor: Marta Krajewska
Gatunek: opowiadania słowiańskie dla dzieci
Liczba stron: 240
Wydawnictwo: Kropka

Moja ocena: 6/6

Marta Krajewska tak bardzo umie w słowiańskie historie, że można brać jej książki w ciemno. Nie zastanawiałam się ani chwili, kiedy zobaczyłam nowość jej autorstwa pt.: "Rusałki, licha, kikimory i inne słowiańskie strachy w opowieściach". Książka przyszła absolutnie piękna, dopracowana, w twardej oprawie, szyta i z genialnymi ilustracjami. Po prostu palce lizać. A co z treścią? 

Miejscem akcji ośmiu opowiadań zawartych w książce jest pewna wieś. Bohaterowie, czyli jej mieszkańcy, prowadzą tradycyjne życie pełne ciężkiej pracy i trosk, ale również zabawy i radości. Jak to w życiu, wydarzenia dobre i złe przeplatają się, a autorka wspaniale oddaje atmosferę słowiańskiej osady sprzed lat, sposób myślenia ludzi i rozwiązywania problemów, relacje rodzinne czy przywiązanie do tradycji. 

Kolejne rozdziały odkrywają przed czytelnikiem wybrane słowiańskie stwory, które wchodzą z butami w życie mieszkańców wsi. Wiele przygód przeżywają młodsi bohaterowie, dzięki czemu opisane historie są dynamiczne i pełne dowcipnych dialogów.

Marta Krajewska swoimi opowieściami pokazała, jak bardzo demony słowiańskie wrosły w tamten świat, w codzienność ludzi i ich sposób myślenia. W jak wiele stworów Słowianie wierzyli i jak tłumaczyli nieznane sobie lub niezrozumiałe zjawiska. Spotkacie tu między innymi Licho, Kłobuka, Rusałkę, Kikimorę, Południcę, a przy okazji poznacie sporo wierzeń naszych przodków. 

Oprócz delektowania się tekstami, koniecznie zwróćcie uwagę na fantastyczne ilustracje autorstwa Alicji Filiacz. Robią naprawdę duże wrażenie i wspaniale dopełniają treść.

Polecam gorąco, jak wszystkie pozostałe książki Marty Krajewskiej.   


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwo Kropka


wtorek, 21 października 2025

"Sekret" Sara Antczak - recenzja

Tytuł: "Sekret"
Autor: Sara Antczak
Gatunek: thriller psychologiczny
Czas trwania: 6 h 8 minut
Lektor: Małgorzata Kozłowska
Wydawnictwo: Filia
Moja ocena: 5/6

"Sekretu" Sary Antczak wysłuchałam na Storytel i muszę przyznać, że wciągnęła mnie ta historia. Mogłoby się wydawać, że to przewidywalna opowieść, ale nic bardziej mylnego. Z każdym rozdziałem działo się więcej, a wątki były coraz bardziej pogmatwane.

Iga wyrusza z przyjaciółkami, Kają i Magdą, w góry, aby tam w wynajętym domku letniskowym świętować urodziny jednej z nich. Zabawa zapowiada się świetnie, dziewczyny mają pomysł na spędzenie tego czasu efektywnie i są przekonane, że emocji nie zabraknie. Nikt jednak nie wie, że te emocje nie będą wcale tak pozytywne, jak im się wydaje... 

Kiedy Iga budzi się w zimnej piwnicy, nie ma pojęcia, jak się w niej znalazła i gdzie są jej przyjaciółki. Człowiek, który ją uwięził, zaskakuje ją świetną wiedzą na jej temat. Ona sama praktycznie nic nie pamięta. Czy uda jej się przypomnieć to, co najważniejsze? Czy to, co sobie przypomina, to prawda, czy raczej wymysł jej wyobraźni? Z każdą chwilą zamiast rozwiązań, w głowie kobiety rodzi się coraz więcej pytań i niejasności. Czy uda jej się przetrwać? 

Końcówki kolejnych rozdziałów motywują do dalszej lektury. Autorka potrafi pisać zajmująco, a zarazem lekko, chociaż to w końcu duszny i pełen napięcia thriller psychologiczny.      

Jedyny zgrzyt, jaki miałam podczas słuchania, to barwa głosu lektorki, bo jest tak dziewczęcy, że pasowałby bardziej do jakiejś młodzieżowej historii, a nie do thrillera, ale kiedy się przyzwyczaiłam, było już w porządku. 

Zdecydowanie polecam.


sobota, 18 października 2025

"Wypadek" Freida McFadden - recenzja


Tytuł: " Wypadek"
Autor: Freida McFadden
Gatunek: thriller psychologiczny
Liczba stron: 340
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Moja ocena: 6/6

Freida McFadden jest autorką ponad trzydziestu książek. Miałam okazję wysłuchać kilku z nich w formie audiobooka i bardzo przypadły mi do gustu, więc nie zastanawiałam się ani chwili, kiedy w moim zasięgu znalazła się powieść "Wypadek". Jej polska premiera miała miejsce 15 października 2025.

Młoda kobieta, ciężarna Tegan, usiłuje ułożyć sobie życie po wpadce, którą zaliczyła z pewnym mężczyzną. Facet okazał się żonaty, więc zaproponował jej kontrakt na sporą sumkę, żeby tylko nie wydała jego zdrady. Tegan zgodziła się na podpisanie umowy, jednak zanim do tego doszło, przypomniała sobie, że to nie była noc pełna pożądania, tylko ordynarny gwałt. Podjęła decyzję, że zgłosi ten fakt na policji, a kontrakt odrzuciła. Kiedy wybrała się do brata, zasypana śniegiem trasa była trudna do przebycia, jednak po drodze dodatkowo rozpętała się śnieżyca. Chociaż kobieta starała się jechać bardzo ostrożnie, wpadła w poślizg i wylądowała na drzewie. Zakleszczona w aucie, już widziała zbliżającą się śmierć, kiedy praktycznie znikąd pojawił się mężczyzna, który pomógł jej wydostać się z wraku. Dziecko wyszło z wypadku bez szwanku, jednak Tegan czuła, że coś bardzo złego stało się z jej kostką. Czuła potworny ból i nie mogła stanąć na nodze, a nawet jej dotknąć. Mężczyzna zabrał ją do domu, gdzie ciężarną zaopiekowała się troskliwie jego żona, która kiedyś pracowała jako pielęgniarka. Problem pojawił się w chwili, kiedy Tegan poprosiła, aby zawieźli ją do szpitala lub wezwali karetkę. Czy Polly zwodzi ją, twierdząc, że drogi są zasypane? Czy zadzwoni, aby wezwać karetkę? Czy Hank jest tak niebezpieczny, na jakiego wygląda? Krzywdzi żonę, a teraz postanowił uwięzić również Tegan? Kobieta gubi się w domysłach, przebywając w domu tego dziwnego małżeństwa. Czy uda jej się wyjść z tego impasu z życiem?    

Zmieniająca się narracja nadaje akcji dynamiki i pogłębia perspektywę całej historii. Naprawdę trudno się oderwać od tej opowieści, szczególnie, że rozdziały nie są długie, więc w głowie wciąż rezonuje myśl: "Jeszcze tylko jeden rozdział".

Autorka wykorzystała trudny temat bezpłodności u kobiet, aby pokazać, na jak wiele może zdobyć się zdesperowana kobieta, która ponad wszystko pragnie mieć dziecko. Postać Polly została stworzona z ogromną dbałością o szczegóły, przez co była niezwykle realistyczna w tym, co myślała i robiła, jakie podejmowała decyzje.  

Miałam pewne literackie skojarzenie, pewnie jak wielu przede mną. Przypomniała mi się Misery i jej ukochany pisarz, którego więziła w swoim domu. Ale w sumie w ogóle mi to nie przeszkadzało, że autorka wykorzystała podobny motyw w swojej książce. Tyle się działo między głównymi bohaterami, że trudno mi było ją odłożyć.

Zdecydowanie polecam tę i pozostałe powieści autorki.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona


środa, 15 października 2025

"Ciernie i osty" Andrzej H. Wojaczek - recenzja [PATRONACKA]


Tytuł: "Ciernie i osty"
Autor: Andrzej H. Wojaczek
Gatunek: literatura historyczna
Liczba stron: 344
Wydawnictwo: Szara Godzina
Cykl: Żniwo ognia, tom 1

Moja ocena: 6/6

Andrzej H. Wojaczek jest autorem bestselerowej trylogii Wrzeciono Boga, sagi opartej na prawdziwych losach śląskiej rodziny. Trzy tomy cyklu odsłaniają przed czytelnikiem kolejne lata życia Teofila Kłoska, który jest również głównym bohaterem pierwszego tomu nowej serii autora pt.: "Ciernie i osty".

Na początku Teofil nam się przedstawia. Aktualnie jest mężem Klary, ma prawie trzydzieści siedem lat i mieszka w Miasteczku, a pochodzi z Brzozowa, wsi na Górnym Śląsku. Ponieważ jego marzeniem od dziecka było zostać żołnierzem, mobilizację w przededniu wojny przyjął jako oczywistość i ruszył wraz z innymi powołanymi do miejsca przeznaczenia. Od chwili otrzymania przez niego munduru uczestniczymy w niełatwej codzienności Teofila Kłoska.

Książka podzielona jest na dwie części: Konie i świnie oraz Orły i lwy. W pierwszej Teofil wędruje przez Polskę, uczestnicząc w wielu zdarzeniach i podejmując różne decyzje, a w drugiej mężczyzna osiada we Lwowie, gdzie pracuje i znów może dzielić życie z żoną. Od pierwszych stron tej historii czytelnik dosłownie wsiąka w świat zwykłego człowieka, którym jest Teofil. Nie ma tu martyrologii, heroizmu czy patosu. Jest za to mężczyzna, podobny do innych, szary człowiek, któremu towarzyszymy w kolejnych dniach, tygodniach i miesiącach wojny, obserwując jak rozwiązuje napotykane problemy.

Postać Teofila jest złożona i dopracowana, szczególnie, jeśli ktoś czytał poprzednią serię traktującą o jego losach. Wtedy towarzyszy mu od chwili, gdy jako trzynastoletni chłopiec był bohaterem "Kłosów". To szmat czasu, biorąc pod uwagę, że teraz jest prawie czterdziestoletnim mężczyzną, pełnym empatii i chęci pomocy innym. Jak stwierdziła jego żona, całe życie pomagał i wspierał potrzebujących, nawet w obliczu niebezpieczeństwa.     

Dynamikę w tej powieści wyznacza tempo wędrówki Teofila, który jako żołnierz wojska polskiego musi odnaleźć się w wojennym chaosie, a następnie jego życie we Lwowie. Nie liczcie zatem na szybkie i niespodziewane zwroty akcji, bo ich tutaj nie ma. Ramy czasowe tej historii obejmują mniej więcej rok wojennej zawieruchy.

Nie jest to opowieść z happy endem. I nie jest to też cukierkowa bajka wojenna, jakich ostatnio pojawiło się wiele na rynku wydawniczym. To po prostu życie. Jeśli zdecydujecie się na tę lekturę, spodziewajcie się zwykłego człowieka, który w obliczu okropieństw wojny pozostał sobą.


Za możliwość patronowania książce dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina




piątek, 10 października 2025

"Podopieczna" Alicja Sinicka - recenzja


Tytuł: "Podopieczna"
Autor: Alicja Sinicka
Gatunek: thriller psychologiczny
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: W.A.B.

Moja ocena: 6/6

Thrillery psychologiczne Alicji Sinickiej mają w sobie niepokój, mrok i duszną atmosferę, czyli wszystko, co jest niezbędne w przypadku tego gatunku.

Anna Gala ma dwie córki i niezwykle skupionego na sobie męża. Starsza z córek, Natalia, przeżywa jako nastolatka koszmarną traumę, która kładzie się cieniem na życiu całej rodziny. Mijają lata, Natalia powoli wraca do równowagi, jednak wciąż siedzi w niej lęk przed światem i ludźmi. Stawia mur, za który nie chcę wpuścić nawet swoich bliskich. Kiedy pewnego dnia dorosła już Natalia podejmuje się opieki nad siedmioletnią córeczką znajomej lekarki, ale ostatecznie wyjeżdża do innej pracy nad morze, jej matka postanawia ratować sytuację i podejmuje się zastąpienia nieodpowiedzialnej córki. Zaczyna przychodzić do domu państwa Czarneckich, gdzie spędza czas z kilkuletnią Kalinką oraz jej chorą babcią, która mieszka w domku obok, będąc pod opieką dochodzącej opiekunki, Igi. Dlaczego atmosfera w domu lekarki wydaje się Annie przytłaczająca?     

Oprócz wątku opisanego powyżej, obserwujemy również niezbyt komfortową sytuację, w którą uwikłany zostaje ojciec Natalii, nauczyciel wychowania fizycznego, który prawdopodobnie jako ostatni widział Milenę, uczennicę ze szkoły, w której pracuje. Dziewczyna zniknęła i nie ma z nią żadnego kontaktu. Czy mężczyzna ma związek z zaginięciem uczennicy? Gdzie mogła podziać się Milena? Czy na jej zniknięcie miała wpływ decyzja wuefisty dotycząca udziału dziewczyny w wymarzonym wyjeździe?

Napięcie rośnie z każdym rozdziałem. Naprawdę trudno odłożyć książkę, bo cały czas chce się wiedzieć, do będzie dalej i jaki na czytelnika czeka finał. Historia naprawdę zacna i skomplikowana. Bardzo mnie wciągnęła i z czystym sercem Wam ją polecam.

  

niedziela, 5 października 2025

"Loft" Magda Stachula - recenzja


Tytuł: "Loft"
Autor: Magda Stachula
Gatunek: thriller psychologiczny
Liczba stron: 312
Wydawnictwo: Luna

Moja ocena: 6/6

Magda Stachula znajduje się bardzo wysoko na mojej liście ulubionych autorów thrillerów psychologicznych. "Loft" autorstwa pisarki dołączył do mojej topki tego gatunku.

Dominika, Piotr, Karolina i Artur mieszkają w jednej kamienicy przy ulicy Świętego Ducha 68 w Gdańsku. Dwie pary, z których pierwsza nie stanęła jeszcze na ślubnym kobiercu, a druga jest małżeństwem. Wszyscy są niezwykle intrygującymi postaciami, ponieważ każde z nich coś ukrywa, zarówno przed światem, jak i we własnych związkach. Ich życie toczy się zwykłym torem do momentu, kiedy odkrywają, że są obserwowani przez sąsiadkę z kamienicy obok. Kim ona jest? Dlaczego zagląda do ich życia? Ile o nich wie? Czy zna mroczne tajemnice, które ukrywają nawet przed najbliższymi? Kiedy kobieta zostaje zamordowana, czwórce przyjaciół zaczynają puszczać nerwy. Niepokój narasta, bo wyobraźnia nie śpi. Im więcej tajemnic ukryli, tym bardziej boją się finału prowadzonego przez policję śledztwa.     

Narracja zmienia się z każdym kolejnym rozdziałem. Obserwujemy akcję z perspektywy kolejnych bohaterów, dzięki czemu rozgrywające się wydarzenia wydają się pełniejsze i bardziej angażują czytelnika.  

Początkowo było mi trudno połapać się, kto jest kim, jednak szybko ułożyłam sobie w głowie poszczególnych bohaterów i ich charakterystyki, a wtedy lektura poszła mi już piorunem. I zabrakło efektu wow w zakończeniu. Wszystko skończyło się zwyczajnie i bez fajerwerków. Ale czytało się dobrze, napięcie było, zagadka była ciekawa, więc ostatecznie polecam tę lekturę.

niedziela, 28 września 2025

"Gołoborze" Maciej Siembieda - recenzja


Tytuł: "Gołoborze"
Autor: Maciej Siembieda
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 520
Wydawnictwo: ZNAK Literanova

Moja ocena: 6/6

"Gołoborze" to najnowsza powieść Macieja Siembiedy, która swoją premierę będzie miała 15 października. Cykl o Jakubie Kani oraz Grecka Trylogia sprawiły, że sięgam po kolejne książki autora z ciekawością, co tym razem przygotował dla swoich czytelników.

Akcja powieści rozciąga się mocno w czasie. Startujemy w tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym trzecim roku, a lądujemy w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Dwa rody mieszkające w niewielkiej świętokrzyskiej wsi od lat żyją w oparach wzajemnej nienawiści. Honor i poczucie krzywdy są dla nich ważniejsze niż ludzkie życie. Dla rodzin Kończaków i Cebrzynów ten teren jest zwyczajnie za mały. Walka między kolejnymi pokoleniami trwa nieustannie, a jeśli trafi się członek rodziny, któremu przez myśl przejdzie zakończenie odwiecznej wojny, zostaje natychmiast sprowadzony na "właściwą" drogę. Zarówno w jednej, jak i drugiej rodzinie panuje przekonanie, że sądom ufać nie należy, a jedynym sposobem na wymierzenie sprawiedliwości jest osobista wendeta.

Trudno mi było początkowo wciągnąć się w fabułę, ale kiedy już ułożyłam sobie w głowie poszczególnych bohaterów i dopasowałam ich do właściwych rodzin, zrobiło się łatwiej. I jak to w rodzinie, na czytelnika czeka tutaj cały wachlarz emocji i uczuć, w większości tych negatywnych. Trafi się również zakazana miłość. Można by pomyśleć, że ponad pięćset stron o dwóch rodach trąci nudą, jednak nic bardziej mylnego. Obserwowanie bohaterów na przestrzeni lat pełnych transformacji ustrojowych było fascynujące. Bogate tło społeczno-polityczne stało się świetnym dopełnieniem zmian zachodzących w kolejnych pokoleniach Kończaków i Cebrzynów. Ciągłe próby sił i nieustająca walka oraz twarde zasady przodków, których wszyscy oni trzymają się mimo upływu lat, robią duże wrażenie, ale także przerażają.   

Jak to u Macieja Siembiedy, fakty historyczne przeplatają się z fikcją literacką w taki sposób, że będziecie zaskoczeni, które z opisanych wydarzeń miały miejsce naprawdę. W posłowiu autor okrywa karty i muszę przyznać, że trudno mi było uwierzyć, kiedy dowiedziałam się, że część strasznych zbrodni i rytuałów autor oparł na prawdziwych zdarzeniach z przeszłości. Aż dreszcz przechodzi, kiedy uzmysławiamy sobie, do czego mogą być zdolni ludzie owładnięci żądzą zemsty.         

Po raz pierwszy chyba trafiłam na książkę, w której nie da się jednoznacznie wskazać pozytywnego bohatera. Wszyscy, których spotkacie na kartach tej powieści, noszą w sobie zło.

Gołoborze. Miejsce bez lasu, nagie, kamienne, martwe. Rumowisko skalne. Przez mieszkańców wsi uważane za siedlisko Zła. Wet za wet, "honorowe" morderstwa, zmowa milczenia, duszna atmosfera zamkniętej społeczności. Dzieje się dużo, a czytelnik ze zgrozą obserwuje to, co nieuniknione. Maciej Siembieda znów zaserwował nam wielowątkową i skomplikowaną historię, od której nie sposób się oderwać. 

Sięgnijcie koniecznie!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova

czwartek, 25 września 2025

"Trzykrotki. Apetyt na życie" Katarzyna Kielecka - recenzja [PATRONACKA]


Tytuł: "Trzykrotki. Apetyt na życie"
Autor: Katarzyna Kielecka
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 360
Wydawnictwo: Szara Godzina
Cykl: Trzykrotki, tom 3

Moja ocena: 6/6

"Apetyt na życie" to tytuł trzeciego tomu przygód Trzykrotek, przyjaciółek, które od czasów licealnych wspierają się w najbardziej szalonych akcjach. Tym razem nie było inaczej, jak można się spodziewać po twórczości Katarzyny Kieleckiej. Nudy nie ma, za to są iskrzące dowcipem dialogi i całe mnóstwo zabawnych sytuacji.

Kamilla, Kasiula i Aleksandra poświęcają cały swój czas opiece nad wnuczętami. Wprawdzie maluchy więzami krwi połączone są tylko z Katarzyną i Kamillą, jednak żadna z trzech sześćdziesiątek nie wyobraża sobie, żeby miały się opiekować szkrabami w okrojonym składzie. Walczą zatem we trzy, jak trzej muszkieterowie, a właściwie trzy muszkieterki, ignorując własne potrzeby, szwankujące zdrowie i odkładając pasje na bliżej nieokreślone później. Trójka dwuipółlatków daje im nieźle popalić, a rodzice dzieciaków z radością poddają się wirowi życia. Są jeszcze wprawdzie dziadkowie, czyli mężowie Katarzyny i Kamilli, jednak nie angażują się w opiekę na tyle, aby przyjaciółki miały szansę chociaż od czasu do czasu odsapnąć. Czy ktoś zorientuje się, że coś w tym układzie szwankuje? Czy superbabcie wytrzymają presję do czasu, aż maluchy dorosną do tego, by pójść do żłobka? 

Kiedy pewnego dnia los zsyła naszym bohaterkom szansę na oderwanie się od codzienności, postanawiają wykorzystać okazję i zrobić coś dla siebie. Wybierają się na potańcówkę dla seniorów, jednak nikt nie ma pojęcia, jak wiele ten wypad zmieni w ich dotychczasowym życiu.    

Tym razem Katarzyna Kielecka wysyła swoich bohaterów na wycieczkę do pięknej Andaluzji. W wyjeździe biorą udział seniorzy, ale szybko okazuje się, że plan pobytu jest niezwykle wymagający. Jednak Trzykrotki biorą byka za rogi i zamierzają zrobić wszystko, aby świetnie się bawić. W końcu marzyły o odpoczynku od bąbelków w pięknych okolicznościach przyrody. Każdy dzień jest pełen niespodzianek. Mateusz Paliwoda wkurza przewodnika swoimi historycznymi opowieściami, za którymi przepadają inne uczestniczki wycieczki, Kamillę ogarnia furia zazdrości na sam widok dawnej koleżanki, Mirelli, która ewidentnie po raz kolejny zagięła parol na jej męża, Radzia, a z hotelowego balkonu Trzykrotek można oglądać niecodzienne przedstawienia... 

Co jeszcze się wydarzy, zanim nasza ekipa wróci do Polski? Nie macie zielonego pojęcia i nawet nie bylibyście w stanie tego wymyślić. Ja nie wymyśliłam, dlatego z zapartym tchem i niepohamowanym chichotem śledziłam koleje losów uczestników wycieczki. Koniecznie zróbcie to samo, bo obok tej książki nie można przejść obojętnie! 

 

Za możliwość patronowania powieści dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina


wtorek, 23 września 2025

"Niebezpieczna obsesja" Małgorzata Rogala - recenzja


Tytuł: "Niebezpieczna obsesja"
Autor: Małgorzata Rogala
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Czas trwania: 7 h 56 minut
Lektor: Laura Breszka
Cykl: Czaplińska i Maciejka, tom 3

Moja ocena: 5/6

Znów minęło trochę czasu, zanim sięgnęłam po kryminał Małgorzaty Rogali z cyklu o Czaplińskiej i Maciejce. Trzeci tom w wersji do słuchania w interpretacji niezawodnej Laury Breszki wciągnął mnie dość szybko. Żeby napisać trzymający w napięciu kryminał o kradzieży dzieła sztuki, a nie krwistym morderstwie, to trzeba być po prostu Małgorzatą Rogalą :)

Głównym bohaterem tej historii jest obraz Courbeta "Kobieta z orchideą". Państwo Stawscy kupują dom na warszawskiej Ochocie, aby spełnić swoje marzenie o otworzeniu galerii sztuki. Powołują do życia Skarabeusza, w którym szybko urządzają pierwszą wystawę. Gwoździem programu ma być właśnie wspomniana "Kobieta z orchideą", wypożyczona od księgarza, który ma obsesję na punkcie tego dzieła. Mężczyzna szybko zaczyna żałować podjętej decyzji, ponieważ nad płótnem krąży jakieś fatum. Najpierw okazuje się, że w niewiadomych okolicznościach ktoś je uszkodził, a następnie zostało skradzione. O co chodzi? Kto i kiedy przeciął płótno? Komu zależało na jego zdobyciu? Jakie podejrzenia obudzą się w głowach policjantek prowadzących śledztwo?

Cała ta historia osadzona jest w świecie sztuki i wiele miejsca autorka poświęciła na sprawy z nim związane oraz na tajniki pracy konserwatora. Początek wydawał mi się może trochę przydługi, jednak wszystkie zawarte w nim informacje są istotne dla stworzonej intrygi. Akcja nie jest zawrotna, ale w słuchaniu to nie przeszkadzało.

Chociaż mniej tutaj kryminału, a więcej obyczajówki, to jednak słuchało mi się przyjemnie i byłam ciekawa finału tej historii. Nadal moją ulubioną serią autorki jest nauczycielska, jednak i po tę warto sięgnąć. 


czwartek, 18 września 2025

"Przeklęty" Adrian Ksycki - recenzja


Tytuł: "Przeklęty"
Autor: Adrian Ksycki
Gatunek: thriller psychologiczny
Wydawnictwo: Prozami
Czas trwania: 9 h 8 minut
Lektor: Filip Kosior
Cykl: Seria z Krystianem Feusette'em, tom 2

Moja ocena: 4/6

Drugi tom cyklu przygód Krystiana Fousette'a wysłuchany. Nadal nie wiem, czy antropolog i jego przygody mi pasują, ale słuchało się dobrze, głównie ze względu na mojego ulubionego lektora.

W poznańskim Lasku Dębińskim zostają znalezione zwłoki młodej kobiety. Dzięki pewnemu szczegółowi, szybko okazuje się, że ofiarą jest przyjaciółka partnerki Krystiana, doktorantki antropologii, Kasi. Ponieważ sprawa wchodzi na tor osobisty, kobieta zostaje od niej odsunięta. Podejmuje decyzję, aby zająć się śledztwem prywatnie, co okaże się dla niej dość niebezpieczne. W tym samym czasie Fousette poszukuje seryjnego mordercy, który wyszukuje i zabija kobiety zarabiające na życie własnym ciałem. 

Początkowo akcja nie była szczególnie dynamiczna, jednak z czasem tempo rozgrywających się wydarzeń wzrosło i zaczęło się sporo dziać.

Oprócz wątku kryminalnego możecie się spodziewać rozbudowanej warstwy społecznej i wielu informacji prywatnych dotyczących stworzonych przez autora bohaterów. Przyjemnie było analizować podejmowane przez konkretne postaci decyzje czy zagłębiać się w psychikę skrzywdzonego dziecka, z którego wyrósł poraniony dorosły. To fascynujące, jak złożone jest ludzkie wnętrze i na jak wiele bodźców reaguje. I jak niewiele potrzeba, aby z niewinnego dziecka wyrósł potwór.

Jeśli lubicie kryminały z nutką thrillera psychologicznego i współczesność pomieszaną z retrospekcjami, to ta powieść będzie w sam raz dla Was.


niedziela, 14 września 2025

"Mitologia słowiańska dla młodego czytelnika" Michał Łuczyński - recenzja


Tytuł: "Mitologia słowiańska dla młodego czytelnika"
Autor: Michał Łuczyński
Gatunek: literatura dziecięca
Liczba stron: 136
Wydawnictwo: Bosz

Moja ocena: 2/6 

"Mitologia słowiańska dla młodego czytelnika" to nowa propozycja wydawnictwa Bosz dla miłośników tej tematyki. Zachęcona piękną okładką i zachwalaną w opisie treścią sięgnęłam po nią, aby znów zanurzyć się w świat przodków i ich wierzeń. 

Książka zawiera dwadzieścia jeden opowieści o bóstwach słowiańskich i ich przygodach. Chociaż publikacje dotyczące mitologii słowiańskiej czytam i kolekcjonuję od dawna, podczas lektury natrafiłam na tematy kompletnie mi nieznane, a sama formuła książki bardziej przypominała mi baśnie niż mity. Pierwsze skojarzenie pojawiło się dość szybko - cykl "Baśnie narodów ZSRR", które w dzieciństwie kochałam całym sercem i mam do dzisiaj na półce. Zamiast historii przybliżających tradycje Słowian, ich życie i świat, w którym żyli, wierzenia i legendy, którymi wyjaśniali ówczesne zdarzenia bądź zmiany w przyrodzie, dostałam bajki o magicznym napoju, smokach, ludojadach i olbrzymach, w których słowiańscy bogowie mieszkali w Swaróg-grodzie, a na przykład Perun nazywany był Piorunem. Muszę przyznać, że nie do końca tego się spodziewałam i nie przypadły mi te opowiastki do gustu. To nie mitologia, którą się fascynuję.   

Ilustracje stworzone z pomocą AI na pierwszy rzut oka są piękne, jednak po dłuższej chwili zaczynają kojarzyć się z grafikami w stylu japońskich obrazków prosto z anime. Trafiłam też na ilustrację z przegapioną chyba postacią kobiecą z głową mężczyzny, więc korzystanie z pomocy AI nie do końca wychodzi na dobre. Chyba że się wszystko dokładnie sprawdza i poprawia w razie potrzeby.   

Myślę, że każdy czytelnik interesujący się mitologią słowiańską powinien sam wyrobić sobie zdanie na temat tej pozycji. Mnie nie porwała.



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Bosz 

czwartek, 11 września 2025

"Powroty i wspomnienia" Sylwia Trojanowska - recenzja [PATRONACKA]


Tytuł: "Powroty i wspomnienia"
Autor: Sylwia Trojanowska
Gatunek: powieść obyczajowa z wątkami wojennymi
Liczba stron: 284
Wydawnictwo: Axis Mundi
Cykl: Trylogia szczecińska, tom 3
Moja ocena: 6/6


"Powroty i wspomnienia" to trzeci i ostatni tom opowiadający losy Ludwika Starkowskiego.

Historia Ludwika, opisana w trylogii szczecińskiej, to pełna emocji opowieść o starym Szczecinie i jego mieszkańcach. Ludziach, którym przyszło żyć w trudnych czasach i jakoś musieli sobie poradzić, jeśli chcieli wyjść z tego żywi. Ludwig Stark musiał zniknąć, by Ludwik Starkowski mógł przetrwać wojnę i żyć. Wydarzenia, w których uczestniczył jako młody chłopak, odcisnęły na nim ogromne piętno, nie dające mu spokoju przez długie lata.

Ludwik nie jest człowiekiem łatwym. To skryty mężczyzna, który nie okazuje uczuć i nie ujawnia targających nim emocji. Przez to postrzegany jest przez ludzi jako gbur bez serca. Szanowany dyrektor szpitala nie był lubiany jako człowiek. Ludzie się go zwyczajnie bali. Dlaczego do tego doprowadził? Miał swoje powody. Nie zwierzał się nikomu, nie interesowało go, co ludzie o nim sądzą, nie pragnął, by darzyli go sympatią. Najważniejsze było to, by nikt nigdy nie dopatrzył się powiązań między Starkowskim a Starkiem. Temu Ludwik podporządkował całe swoje życie i przed tym chronił swoją rodzinę. Tajemnice, które przez lata narosły wokół tych działań sprawiły, że na długie osiemnaście lat utracił ukochaną wnuczkę, Magdalenę. Teraz jednak odzyskał ją i podjął zapewne najtrudniejszą decyzję w życiu. Postanowił przed śmiercią powierzyć jej swoje sekrety. Nawet te najstraszniejsze. Czy Magdalena udźwignie ciężar przeszłości? Czy zdoła wybaczyć dziadkowi lata kłamstw i sekretów?

Bardzo polubiłam wszystkich bohaterów cyklu, ale mam swojego faworyta. Postacią rozjaśniającą mroki wojennych opowieści Ludwika jest Warcisław. To przeuroczy starszy pan, z kiepsko umocowaną sztuczną szczęką, pełen pozytywnej energii i humoru. Jego niezmordowana motywacja do wspierania sąsiada, który wcale nie okazuje mu podobnej atencji, kojarzyła mi się z gagami z międzywojennych filmów. Ubawiłam się, czytając sceny z jego udziałem. Druga w kolejności jest Olga, zakręcona mamuśka i przyjaciółka szkolna Magdy. Postacie te stanowiły przeciwwagę dla trudnych tematów, których dotknęła autorka, opisując losy Ludwika Starkowskiego.

Nierozerwalną częścią tego tomu są listy i fragmenty z notesu Ludwika. Dzięki temu narracja nie nuży. Pochłaniając kolejne rozdziały, coraz głębiej wkraczamy w świat młodego chłopaka i wraz z nim przeżywamy strach przed wrogami, wędrujemy na szaber czy obserwujemy przeżywanie pierwszej miłości. Sylwia Trojanowska umiejętnie dawkuje wiedzę konieczną do zrozumienia Starkowskiego i tego, jakim stał się człowiekiem. Język powieści jest niezwykle plastyczny i pozwala zwizualizować sobie czytane sceny. Nie przeszkadzało mi wcale to, że kompletnie nie znam Szczecina ani Rugii, gdzie bohaterowie udali się w celu odnalezienia rodzinnych powiązań. I tak widziałam w wyobraźni wszystko, o czym czytałam.

Polecam całą trylogię czytelnikom, którzy lubią sięgać po realistyczne historie z wojennymi wątkami i tajemnicami w tle. Jestem przekonana, że losy Ludwika Starkowskiego spełnią Wasze oczekiwania.


niedziela, 7 września 2025

"Prawdy i tajemnice" Sylwia Trojanowska - recenzja [PATRONACKA]


Tytuł: " Prawdy i tajemnice"
Autor: Sylwia Trojanowska
Gatunek: powieść obyczajowa z wątkami wojennymi
Liczba stron: 276
Wydawnictwo: Axis Mundi
Cykl: Trylogia szczecińska, tom 2
Moja ocena: 6/6

Drugi tom trylogii Sylwii Trojanowskiej to dalszy ciąg emocjonującej historii Ludwika Starkowskiego. Opowieść o trudnej i skomplikowanej, pełnej tajemnic przeszłości starszego pana i bliskich mu osób.

W pierwszej części cyklu do Szczecina wróciła po kilkunastu latach nieobecności wnuczka Starkowskiego, Magdalena. To właśnie dla niej starszy pan wraca pamięcią do bolesnych wspomnień. Dla Magdy i... dla swojej ukochanej Antoniny. Może również dla siebie? Kto za nim trafi...

Starkowski powoli odkrywa kolejne wydarzenia z czasów wojny, pozwalając, by Magda poznała go lepiej. Nie daje jednak wnuczce do końca wolnej ręki w ocenie jego postępowania. Wciąż określa sam siebie w negatywny sposób... Czego dowie się kobieta o swojej rodzinie? Jak przyjmie trudną prawdę i kolejne sekrety? Co ukrywa Ludwik? I czy odważy się wreszcie wyjawić wszystko?

Pomysł na powieść jest podobny do tego z pierwszego tomu. Mamy dziadka, który opowiada wnuczce historię swojego życia i ujawnia kolejne skrywane przez lata tajemnice. Oprócz tego wątku jest również kilka innych, w tym romantyczny. Opowieści Ludwika, pełne wojennej rzeczywistości, przeplatają się z innymi wątkami, nie pozwalając znudzić się lekturą. Jednocześnie kolejne rozdziały pięknie porządkują opisywaną historię. Nie sposób się pogubić.

Powieść jest pełna trudnych emocji, a opisy niektórych wydarzeń są drastyczne i naprawdę poruszające. Nie zdarza mi się płakać podczas lektury, ale są fragmenty, które wywołały u mnie dreszcz i gęsią skórkę. W powieści znajdziecie również sceny i dialogi humorystyczne, a także nadające lekkości postaci. Wszystko jest wyważone i przemyślane.

To nie jest książka na relaks. Wojenny wątek poraża realizmem i mocnymi opisami. Zobaczycie, że będzie się działo. Polecam Wam tę lekturę.


środa, 3 września 2025

"Sekrety i kłamstwa" Sylwia Trojanowska - recenzja [PATRONACKA]


Tytuł: "Sekrety i kłamstwa"
Autor: Sylwia Trojanowska
Gatunek: powieść obyczajowa z wątkami wojennymi
Liczba stron: 284
Wydawnictwo Axis Mundi
Cykl: Trylogia szczecińska, tom 1
Moja ocena: 6/6

"Sekrety i kłamstwa" to pierwszy tom Trylogii szczecińskiej autorstwa Sylwii Trojanowskiej. Niedawno, za sprawą Wydawnictwa Axis Mundi, możemy cieszyć się wydaniem w absolutnie przepięknych okładkach.
 
Magdalena Ossolińska to młoda kobieta, z którą los obszedł się bardzo okrutnie. Wraca z Kołobrzegu, gdzie przeniosła się kilkanaście lat wcześniej, do rodzinnego Szczecina, w którym wciąż mieszka jej dziadek, Ludwik Starkowski. Mężczyzna znany jest ze swojej apodyktyczności. Odpycha ludzi nieprzyjemnym sposobem bycia. Jedyną osobą, która go odwiedza, jest sąsiadka, Ewa. Czasami przychodzi też pani Krysia, która sprząta dom. I to by było na tyle, ponieważ Ludwik od śmierci ukochanej żony, a babci Magdy, Antoniny, nawet nie wychodzi z domu. Uważany za dziwaka, jest tematem plotek powtarzanych między sąsiadami. Sam siebie uważa za złego człowieka.

Jedynym marzeniem osiemdziesięciosiedmioletniego Ludwika jest, by wnuczka wróciła i wybaczyła mu błąd z przeszłości. Magda stawia jednak twardy warunek. Dziadek musi wreszcie opowiedzieć jej historię swojego życia, którą zawsze skrzętnie ukrywał. Czy Ludwik zdecyduje się wyznać kobiecie całą prawdę? Co było powodem nieporozumień między upartym dziadkiem a jego wnuczką? I co takiego się wydarzyło, że Magda wróciła do rodzinnego domu?

Współczesne wydarzenia przeplatają się tutaj z historią Szczecina z czasów drugiej wojny światowej, a więc znalazłam w książce to, co Tygryski lubią najbardziej. I chociaż w dużej mierze jest to fikcja literacka, o czym autorka pisze na końcu powieści, to są w niej też wątki i miejsca autentyczne. Przyznam się, że nie znam Szczecina i byłam w tym mieście tylko raz. Żałowałam podczas lektury, że nie mogę sobie w pełni odtworzyć w wyobraźni ulic i miejsc, o których pisała Sylwia Trojanowska.

Autorka świetnie przygotowała się do napisania tej powieści, robiąc solidny research i to się czuje w płynności, z jaką opisuje wydarzenia z życia Ludwika sprzed siedemdziesięciu lat. Zdarzenia te, choć fikcyjne, z pewnością w jakimś stopniu gdzieś, kiedyś miały miejsce. Akcja powieści jest wartka i wciągająca. Trudno odłożyć książkę na później, ponieważ wciąż coś się dzieje, przez co koniecznie chce się poznać dalszy ciąg teraz, zaraz.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o języku powieści, na której kartach znajdziecie świetne dialogi, zarówno te zabawne, jak i poważniejsze w klimacie. Autorka postarała się również o wyważone opisy, które nie dłużą się, a uzupełniają idealnie snutą opowieść. Bez zbędnego patosu, który czasami wkrada się do historii wojennych. Całość jest dopracowana i pełna uczuć. Znajdziecie w tej powieści cały wachlarz emocji. 

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać Ludwika i jego losów, to jest idealny moment, aby to nadrobić zaległości.


wtorek, 2 września 2025

"Córeńka" Megan Miranda - recenzja


Tytuł: "Córeńka"
Autor: Megan Miranda
Gatunek: thriller
Liczba stron: 400 
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Moja ocena: 6/6

Nie znałam wcześniej twórczości Megan Mirandy, ale że lubię thrillery, a opis mnie zaciekawił, postanowiłam sięgnąć po tę powieść. 

Hazel Holt wraca do rodzinnego Mirror Lake po śmierci ojca, byłego policjanta. Okazuje się, że mężczyzna zapisał córce w testamencie dom, w którym mieszkali kiedyś całą rodziną. Decyzja ojca pogłębia jej konflikt z jednym z braci. Hazel przyjeżdża do miasteczka i zatrzymuje się w rodzinnym domu, ale od początku czuje, że nie jest tam mile widziana. Z czasem atmosfera robi się coraz mroczniejsza, szczególnie kiedy na jaw zaczynają wychodzić skrzętnie ukrywane przez lata tajemnice rodziny Holtów.

Susza odsłania dwa ukryte na dnie lokalnego jeziora wraki, ale to dopiero początek całej masy niezrozumiałych zdarzeń. Niespodziewanie pojawiają się nowe wskazówki, które mogą doprowadzić Hazel do odpowiedzi na dręczące ją od dawna pytanie - gdzie i dlaczego zniknęła jej matka. Napięcie rośnie, kiedy znika również przyjaciółka Hazel, żona jednego z jej braci. Nikt nie ma z nią kontaktu, nikt nie wie, dokąd mogła się udać. Mąż uważa, że powodem jej zniknięcia jest ich kłótnia, a poza tym nie byłby to pierwszy raz, kiedy postanowiła go w ten sposób ukarać. Hazel ma zupełnie inne zdanie na ten temat, odczuwa niepokój, czuje się obserwowana, a mimo to szuka odpowiedzi, nie spodziewając się, co uda jej się odkryć. Jej działania stają się niewygodne dla mieszkańców miasteczka. Co odkryje Hazel? Do kogo należały odkryte w jeziorze samochody? Gdzie podziały się matka Hazel i jej przyjaciółka Jamie? Co stało się z pierwszą żoną Holta seniora?      

Język autorki jest prosty, bez niepotrzebnych dłużyzn. Historia wciąga, a nawet skłania do samodzielnego rozpracowywania sprawy i poszukiwania motywów działań bohaterów. Oprócz śledztwa możecie liczyć na ciekawie prowadzony wątek rodzinnych konfliktów. Sporo się wydarzyło kiedyś u Holtów, co ma ogromny wpływ na teraźniejsze relacje rodzeństwa. Autorka umiejętnie podsyca napięcie i podsuwa czytelnikowi fałszywe tropy, co sprawia, że wcale nie jest łatwo wytypować sprawcę. Mnie się nie udało, ale zabawę miałam przednią :) 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona


niedziela, 31 sierpnia 2025

"Przedsionek" Dominika Połczyńska - recenzja


Tytuł: "Przedsionek"
Autor: Dominika Połczyńska
Gatunek: fantasy
Liczba stron: 843
Wydawnictwo: Novae Res

Moja ocena: 5/6

"Przedsionek" to debiut literacki Dominiki Połczyńskiej. Niezwykle obszerny, przemyślany i dopracowany debiut. Na ponad ośmiuset czterdziestu stronach autorka stworzyła, równoległe do tradycyjnego, uniwersum słowiańskie w klimacie fantasy.

Józefina Mostowska jest graficzką, dla której liczy się głównie kariera i kolejne wyzwania zawodowe. Podobne priorytety ma jej narzeczony, Filip. Na razie nie myślą o ślubie, chociaż oboje dobiegają trzydziestki. Kiedy przeprowadzają się do niewielkiej wsi Wiłnówek, Filip jeździ do swojej firmy, natomiast Ina może pracować zdalnie, z czego korzysta, przy okazji poznając nowe miejsce zamieszkania. Wprawdzie nie chciała się przeprowadzać, jednak uległa namowom Filipa, który pragnął zamieszkać niedaleko matki. 

Pewnego dnia Józefina wybiera się na spacer po okolicy i trafia do wyjątkowo dziwnego miasteczka. Czuje się zagubiona i błądzi po nieznanych uliczkach, dopóki nie trafia na nieznajomego, który jest tak miły, że obiecuje jej pomoc w odnalezieniu drogi powrotnej. Kiedy wreszcie dociera do domu, Filip jest przerażony jej nieobecnością, która trwała znacznie dłużej, niż Inie się wydawało. Mężczyzna obrzuca ukochaną podejrzeniami zdrady, choroby psychicznej i usiłuje namówić ją na wizytę u lekarza. Atmosfera w ich związku robi się mocno zawiesista, a Ina bezskutecznie próbuje przekonać Filipa, że wszystko jest w porządku. Tymczasem wciąż wraca myślami do dziwnego miejsca, które znalazła za mostkiem. Szybko okazuje się, że nie wszyscy ludzie potrafią odnaleźć to tajemnicze miasteczko, do którego przypadkiem trafiła Józefina. Jednak czy faktycznie była to przypadkowa wizyta? Kim są mieszkańcy Atariany? Dlaczego akurat Ina potrafi się dostać do ich miasta? Co czeka kobietę podczas kolejnych wizyt w tym magicznym miejscu?

Fabuła obfituje w przeróżne wątki. Towarzyszymy Inie w jej nowym domu, podczas spotkań z sąsiadami, przyszłą teściową czy szefem, a także w Atarianie, gdzie czekają na nią przeróżne istoty stworzone przez autorkę na bazie wierzeń słowiańskich. W każdym świecie Mostowska musi podejmować trudne decyzje i mierzyć się z ich konsekwencjami. 

Akcja się zagęszcza, kiedy w Atarianie pojawia się kolejna zagubiona kobieta. Nie wie, kim jest, nie pamięta, gdzie mieszka, ani skąd pochodzi. Nie wie nawet, jak ma na imię. Ina wraz z istotami próbuje rozwiązać zagadkę jej pojawienia się. Czy jest człowiekiem, czy istotą? Skąd wzięła się w Atarianie? Jak dowiedzieć się o niej czegokolwiek? Ina nie ma pojęcia, że do jak niebezpiecznych skutków doprowadzą te poszukiwania, szczególnie, że czas nagli, ponieważ nieznajoma szybko traci siły.  

Mimo że sporo się tutaj dzieje, akcja w obu światach nie jest dynamiczna. Napędza ją raczej liczba rozgrywających się wydarzeń.       

Chociaż spodziewałam się ludowej wersji wierzeń i zwyczajów słowiańskich, to muszę przyznać, że fabuła mnie wciągnęła i z zaciekawieniem wędrowałam z bohaterką po Atarianie, a także odwiedzałam inne miejsca, w których żyją istoty. 

Jeśli lubicie powieści fantasy z mnóstwem szczegółów i spokojną, chociaż nie pozbawioną napięcia akcją, to "Przedsionek" Wam się spodoba.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res

     

piątek, 29 sierpnia 2025

"Alborada del gracioso" Jan Antoni Homa - recenzja


Tytuł: Alborada del gracioso"
Autor: Jan Antoni Homa
Gatunek: kryminał
Czas trwania: 5 h 38 minut
Lektor: Maciej Kowalik
Wydawnictwo: Lind & Co Polska
Cykl: Muzyczny kryminał, tom 4

Moja ocena: 6/6

Zupełnie przypadkowo trafiłam na Storytel na czwarty tom serii kryminałów muzycznych Jana Antoniego Homy. Ze wstydem muszę przyznać, że nie miałam pojęcia o istnieniu czwartego tomu, chociaż trzy poprzednie mam na półce. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko napisać, jaka jest data premiery: lipiec 2025 :D Z przyjemnością wróciłam do świata altowiolisty Bartka Czarnoleskiego i muszę przyznać, że słuchało mi się bardzo przyjemnie.

Bartek dostaje intratną propozycję grania na statku. Ma to być totalnie odjechany kolos pełen atrakcji dla bogaczy. Pracę altowiolista dostaje fuksem, ponieważ kolega, który miał płynąć w ten rejs, ma inne zobowiązania. Wprawdzie Czarnoleski odrobinę wypadł z gry z powodu kontuzji, jednak muzycy nie mieli wyboru, ponieważ nie było już kogo poprosić o zastępstwo. Bartek zgodził się, jednak podjął ryzyko przeszmuglowania na pokład statku swojego psa. Jakie będą konsekwencje tej decyzji, przekonacie się, kiedy sięgniecie po książkę. A co z wątkiem kryminalnym? Oczywiście jest, bo gdzieżby Bartka ominęły takie atrakcje! Nie obyło się bez zwłok, rzecz jasna. Z czyjejś ręki ginie najbogatszy pasażer statku, a pod pokładem pracownicy natrafią na... a nie, nie zdradzę :D W każdym razie będzie się działo. W dodatku autor stworzył cały wachlarz bardzo interesujących postaci, muzyków, marynarzy, a także pasażerów statku. 

Akcja jest dość dynamiczna, chociaż inaczej się czyta, a inaczej słucha, ale jednak miałam wrażenie, że fabuła rozwija się dość szybko, a dialogi jeszcze podkręcają tempo. 

Seria ta jest nietypowa. Niby kryminał, ale jednak napisany pięknym językiem, bez brutalnych i krwistych scen. Jeśli lubicie muzykę klasyczną, wątki z nią związane, wplecione w fabułę kryminalną, powinny Wam się spodobać.