wtorek, 5 sierpnia 2025

"Koszmarny dom i inne opowieści o duchach" Alfred McLelland Burrag - recenzja


Tytuł: "Koszmarny dom i inne opowieści o duchach"
Autor: Alfred McLelland Burrag
Gatunek: opowiadania grozy
Liczba stron: 495
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Moja ocena: 5/6

Wyobraźcie sobie stary angielski dom, posiadłość gdzieś na uboczu, ukrytą wśród starych krzewów i drzew, pełną tajemniczych zakamarków. W domu tym jest salon z kominkiem, przy którym mieszkańcy zasiadają wieczorami, aby snuć przeróżne opowieści. Często są to historie niepokojące, o duchach poszukujących wiecznego spokoju. Taki klimat niesie ze sobą obszerna publikacja wydana przez Wydawnictwo Zysk i S-ka pt.: "Koszmarny dom i inne opowieści o duchach". Skojarzenie miałam również z typowymi brytyjskimi serialami. Niby calm down, ale jednak napięcie niepostrzeżenie rośnie. 

Autorem tych pięknie wydanych opowiadań jest Alfred McLelland Burrage, pisarz brytyjski, który tworzył powieści historyczne i książki dla młodzieży, jednak w jego dorobku są także właśnie opowiadania grozy. Jest to pierwsze polskie wydanie jego tekstów z tego gatunku.

Na czytelnika czekają tutaj dwadzieścia cztery opowiadania, których bohaterami są zwykli ludzie i... duchy. Czytając, miałam wrażenie, że słucham bajarza, który spokojnie prezentuje losy postaci, dręczonych przez duchy w miejscu, w którym przebywają. Fabuła wciąga i szybko pojawia się ciekawość, co takiego mogło się wydarzyć, że zjawy próbują skontaktować się z żywymi i przekazać im jakieś wiadomości lub prośby. 

Nie znajdziecie tutaj drastycznych opisów, rozlewu krwi czy ludzkich wnętrzności. Wizyty duchów są lekko niepokojące, jednak ich celem nie jest przerażenie czy wręcz unicestwienie żywych bohaterów, ale prośba o pomoc lub wyjaśnienie krępujących zjawy tajemnic.

Jeśli lubicie delikatny angielski humor i dreszczyk emocji, te historie z pewnością przypadną Wam do gustu.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka


poniedziałek, 4 sierpnia 2025

"Trzecia osoba" Anna Kańtoch - recenzja


Tytuł: "Trzecia osoba"
Autor: Anna Kańtoch
Gatunek: thriller psychologiczny
Liczba stron: 328 
Wydawnictwo: Marginesy

Moja ocena: 6/6

Bardzo lubię pióro Anny Kańtoch, więc nie zastanawiałam się ani chwili, kiedy w ręce wpadł mi thriller jej autorstwa pod tytułem "Trzecia osoba". Od pierwszych stron historia mnie wciągnęła i czytałam czym prędzej, żeby poznać jej finał.

Monika i Mirek Bresiowie pewnego dnia zapakowali dzieci do samochodu i wybrali się na wycieczkę do lasu, w okolice powojennych bunkrów. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że dzieci zaaferowane zabawą, nie zwróciły uwagi na to, że rodzice gdzieś zniknęli. Poszukiwania niewiele dały, dwójka dorosłych zapadła się pod ziemię, zostawiając trójkę maluchów w lesie. Dziewięcioletni Marcin, jako najstarszy z rodzeństwa, zaprowadził Milenę i Matiego do wioski, gdzie otrzymali pomoc. Policja rozpoczęła poszukiwania ich rodziców, a opiekę nad dziećmi przejęła babcia. Minęły lata, ale tajemnica zniknięcia Bresiów nie została rozwiązana.

W dawnym domu zaginionych zamieszkała inna rodzina, Sławek Dębski z rodzicami. Chłopak zainteresował się tematem rodziny Bresiów i podjął prywatne śledztwo. Nie spodziewał się jednak, dokąd go ono zaprowadzi. Marcin Breś kupił dom po sąsiedzku, ponieważ wciąż dręczyła go sprawa zaginięcia rodziców. Działania śledcze Sławka wywołały lawinę zdarzeń, które stały się punktem wyjścia do analizy wspomnień rodzeństwa. Każde z nich na swój sposób usiłuje zmierzyć się z sytuacją i wieloletnim życiem w zawieszeniu. Czy zdołają znaleźć w odmętach pamięci coś, co doprowadzi ich do nowych rozwiązań? Czy działania Sławka pomogą, czy zaszkodzą sprawie? Gdzie podziali się Bresiowie? 

Fabuła podzielona jest na trzy części. W każdej z nich prym wiedzie jedno z rodzeństwa. Perspektywa każdego z nich odrobinę się różni, chociaż przecież dotyczy tego samego wydarzenia. Autorka świetnie oddała trzy różne spojrzenia dorosłych już dzieci na zniknięcie rodziców i zgrabnie powiązała wszystkie wątki, które doprowadziły do finału.  

Zdecydowanie polecam powieści Anny Kańtoch. Nieoczywiste fabuły pełne zmyłek i tajemnic nie pozwalają wprost odłożyć książki!


środa, 30 lipca 2025

"Słoneczne tarasy" Danuta Chlupowa - recenzja


Tytuł: "Słoneczne tarasy"
Autor: Danuta Chlupowa
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Książnica
Cykl: Pielęgniarki, tom 1

Moja ocena: 6/6

"Słoneczne tarasy" to pierwszy tom nowego cyklu Pielęgniarki autorstwa Danuty Chlupowej. Tym razem Autorka zabiera nas w Beskidy, dokładnie do Istebnej, gdzie rozgrywa się większość wydarzeń opisanych w powieści.

Główną bohaterką "Słonecznych tarasów" jest Joanna Kasperska, która wraz z matką zostaje bez środków do życia. Po nagłej śmierci męża i ojca, Konstantego Kasperskiego, Elżbieta wraz z córką musi przenieść się do swojej siostry i jej męża na krakowski Salwator. Konstanty zostawił po sobie ogromne długi, których niepracująca żona nie byłaby w stanie spłacić, nie mówiąc już o utrzymaniu siebie i dwunastoletniej córki. Wujostwo przyjmuje je pod swój dach głównie ze względu na dziewczynkę, ponieważ sami nie mają dzieci. Joasia szybko staje się ulubienicą wuja, który traktuje ją jak własną córkę. Willa na Salwatorze jest piękna i przytulna, Kasperskim mieszka się w niej dobrze, chociaż Elżbieta dobrze wie, że Macewiczowie przygarnęli je jedynie ze względu na jej córkę i wciąż przypomina dziewczynce o tym, że musi się zachowywać poprawnie i być wdzięczną za łaskę, którą okazał jej wuj. Tymczasem Feliks Macewicz z czasem zaczyna postrzegać dziewczynkę zupełnie inaczej, niż rodzic powinien postrzegać dziecko. Niepostrzeżenie jego stosunek do dorastającej panienki zmienia się z ojcowskiego na bardziej intymny, co konfunduje Joasię. Dziewczyna staje przed ogromnym dylematem. Z jednej strony boi się przyznać matce i ciotce do praktyk, które coraz częściej stosuje wobec niej wuj, a z drugiej ma świadomość tego, że działania mężczyzny są złe i niewłaściwe. Przypadek sprawia, że decyduje się na podjęcie nauki w Uniwersyteckiej Szkole Pielęgniarek i Higienistek. To wprawdzie zupełnie inny kierunek, niż jej wymarzone studia artystyczne, ale życie nieubłaganie zweryfikowało jej plany. Joasia postanawia uciec od napastliwego wuja i ślepych na jej krzywdę ciotki i matki. Czy podjęta decyzja będzie tą właściwą? Jak dziewczyna poradzi sobie w wymagającej hartu ducha szkole? Kogo spotka na swojej drodze do dorosłości?       

Akcja powieści obejmuje lata tysiąc dziewięćset dwadzieścia osiem - tysiąc dziewięćset czterdzieści. Na przestrzeni tego czasu w życiu Joasi wiele się dzieje, szczególnie, że poznajemy ją jako dziewczynkę i obserwujemy jej dorastanie i rozterki z nim związane. Główny wątek obudowany jest kilkoma pobocznymi, które świetnie uzupełniają fabułę. Poznajemy koleżanki Joasi ze szkoły, małe pacjentki z sanatorium w Istebnej, gdzie pracuje jako dyplomowana pielęgniarka, a także pewnego przystojnego nauczyciela Stanisława, który nie jest Joasi obojętny. Każda z postaci ma swój świat, charakter i miejsce w tej opowieści, więc nic dziwnego, że lektura naprawdę szybko wciąga. Z dużym zainteresowaniem śledziłam losy każdego z bohaterów, szczególnie chyba małej Tonki, mieszkanki Nikoszowca, którą choroba zmusiła do długiego przebywania w sanatorium.

Po raz kolejny nie zawiodłam się, sięgając po twórczość Danuty Chlupowej. Oczarował mnie wykorzystany w powieści subtelny język, tym razem wzbogacony jabłonkowską odmianą gwary cieszyńskiej, zmienna dynamika akcji i cały wachlarz emocji, którymi autorka sprawiedliwie obdarowała swoich bohaterów. 

Z czystym sercem polecam Wam tę lekturę, a sama z niecierpliwością będę wyglądała kolejnych tomów cyklu.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica

niedziela, 27 lipca 2025

"Wykluczona" Katarzyna Wolwowicz - recenzja


Tytuł: "Wykluczona"
Autor: Katarzyna Wolwowicz
Gatunek: thriller psychologiczny
Czas trwania: 6 h 26 minut
Lektor: Filip Kosior
Wydawnictwo: Zwierciadło
Cykl: komisarz Tymon Hanter, tom 1

Moja ocena: 6/6

Ponieważ bardzo polubiłam się z Olgą Balicką, bohaterką innej serii Katarzyny Wolwowicz, postanowiłam poznać kolejnego stworzonego przez pisarkę bohatera, komisarza Tymona Hantera. I tym razem również sięgnęłam po audiobook.

W pierwszym tomie serii komisarz Hanter działa wraz z Olgą Balicką, więc nie był to dla mnie całkowicie nowy wachlarz bohaterów. 

Członkini sekty Dzieci Dnia Apokalipsy, piętnastoletnia Iga, ginie pod kołami samochodu. Policja szybko uznaje to zdarzenie za wypadek i zamierza zamknąć śledztwo. Znajoma dziewczyny, Joanna Bator, jest przekonana o tym, że było to zabójstwo, którego dopuścił się członek wspomnianej sekty, do której ona również kiedyś należała. Joanna postanawia wrócić za mur i przeprowadzić własne śledztwo. 

W osadzie ląduje również Hanter, który ma przeprowadzić śledztwo pod przykrywką na prośbę władz sekty. W toku działań nad sprawą pojawia się sporo nowych zagadkowych wątków. Na przykład w tajemniczych okolicznościach znika dziesięcioletni chłopiec, mieszkaniec Karkonoskiej Osady. Czy dziecko zostanie odnalezione? Jak zareagują inni członkowie sekty? Czy pomogą w śledztwie, czy raczej nabiorą wody w usta? Jakie skrywają tajemnice? I co ostatecznie stało się z Igą?

Autorka realistycznie opisała atmosferę panującą w zamkniętej społeczności, jaką jest sekta. Wyczuwalne było spore napięcie, mrok i wrogość, a kolejne puzzle odsłaniała i umieszczała na planszy rozgrywki bardzo umiejętnie, w idealnych momentach, aby podkręcić emocje i utrzymać zainteresowanie czytelnika.

Słuchałam w każdej wolnej chwili, tak wciągnęła mnie ta historia. Polecam.


niedziela, 20 lipca 2025

"Dowód" Agnieszka Sudomir - recenzja

Tytuł: "Dowód"
Autor: Agnieszka Sudomir
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Literate
Liczba stron: 281
Cykl: Miasto obiecane, tom 4

Moja ocena: 6/6

No i skończyłam czytać czwarty i ostatni tom serii o komisarzu Blattnerze. No i co ja mogę teraz powiedzieć? Z jednej strony finał petarda, a z drugiej żal, że to już koniec. Naczekałam się, bo miałam nadzieję na papierową książkę, którą ustawię obok jej sióstr na półce, ale skoro widoków na razie nie ma, zakupiłam ePUB. Jak mi się czytało? Z fajerwerkami, to na pewno. Jeśli lubicie Blattnera i jeszcze nie czytaliście finałowej części, to gwarantuję Wam, że będzie się sporo działo.

W Łodzi trwa zima, jakiej dawno nie było. Z mrozem i zwałami śniegu. W takiej właśnie scenerii, w zbiorniku wodnym w łódzkim Arturówku, zostają znalezione zwłoki mężczyzny. Ofiara nie wygląda na bezdomnego i szybko zostaje zidentyfikowana. Okazuje się, że to dość znany w okolicy człowiek. Pytanie brzmi, co takiego uczynił, że wylądował pod lodem? Komu nadepnął na odcisk? Tego musi się dowiedzieć łódzka policja. Sprawę prowadzi komisarz Blattner ze swoją stałą ekipą: Luką, Radziejewskim i upartą jak osioł Zojką.  

Emocji jest sporo, nie tylko w temacie samego śledztwa, ale także między policjantami. Nie wszyscy się lubią, nie wszyscy się tolerują, jednak najważniejsze jest jak najszybsze odkrycie prawdy, szczególnie, że wkrótce sytuacja się zagęszcza. Blattner natrafia na tajemnice, które w jednej chwili wywracają jego świat do góry nogami. Stanie przed bardzo trudnym wyborem. Czy podejmie właściwą decyzję? Jakie konsekwencje będzie musiał ponieść? Czy ktoś pomoże mu ogarnąć bajzel, w którym wylądował?

Nie zabrakło również warstwy obyczajowej. Między fragmentami dotyczącymi prowadzonego śledztwa, zaglądamy do życia prywatnego Blattnera, obserwujemy jego problemy rodzinne i sercowe. Tak, nie pomyliłam się, tematyka romansowa to nie jest, na szczęście dla mnie, jednak uczucia damsko-męskie odegrają w tym tomie bardzo dużą rolę. Tym razem przed komisarzem sporo rozmyślań i prób zrozumienia psychiki kobiet. Czy mu się to uda? Śmiem wątpić :D Na pewno nie do końca, bo któż zrozumie kobietę? 

Nie czekajcie, jeśli został Wam tylko ten tom, aby dokończyć serię. Warto po niego sięgnąć, chociaż nie ma wersji papierowej. Jeśli zaś jeszcze nie poznaliście Blattnera, czas to zmienić. Cztery tomy przeczytacie w mgnieniu oka. 


czwartek, 17 lipca 2025

"Meloman" Piotr Borlik - recenzja


Tytuł: "Meloman"
Autor: Piotr Borlik
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Cykl: Agata Stec i Artur Kamiński, tom 4

Moja ocena: 6/6

"Meloman" Piotra Borlika to kolejny tom z serii o Agacie Stec i Arturze Kamińskim. Chociaż Artur już nie żyje, jego osoba nadal przewija się w fabule, a Agata wciąż nie może się uwolnić od jego wpływu. Nawet zza grobu psycholog manipuluje siostrą, która z całych sił walczy ze skutkami wieloletniego podporządkowania bratu. Chyba jednak nie zdecydowała na razie, czy podoba jej się ta nowa Agata, czy też nie do końca.

Stec jest w posiadaniu albumu z danymi psychopatycznych i bardzo niebezpiecznych pacjentów Artura. Jako była policjantka, postanawia wyeliminować ich, aby nikomu już nie wyrządzili krzywdy. Tym razem wyrusza do Bydgoszczy, gdzie znajduje się jeden z nich, kończący właśnie karierę aktor, Henryk Wysocki. Jako uwielbiany przez wielu celebryta, może sobie na wiele pozwolić, z czego skwapliwie korzysta. Ma swoje dziwnostki, które fani mu wybaczają, a nawet chronią go przed ewentualnymi konsekwencjami jego nie do końca praworządnych poczynań. Agata ma jednak inne zdanie i nie zamierza puścić mężczyźnie płazem zbrodni, o które go podejrzewa. 

Jednak czy stworzony przez autora tytułowy meloman to faktycznie Wysocki? Jakie przewinienia podstarzały aktor ma na swoim koncie? Czy wyjdą na jaw tajemnice związane z jego legendarnymi spotkaniami z wybrańcami spośród uwielbiających go fanów?

Opisy działalności melomana są niezwykle sugestywne i pełne emocji, a "śpiewająca krew" robi piorunujące wrażenie. Piotr Borlik w każdej swojej powieści zaskakuje pomysłowymi elementami fabuły, z których wyłania się przemyślany i dopracowany w stu procentach obraz okrutnej zbrodni. Opisana historia zawsze podnosi mi ciśnienie i nie pozwala się odłożyć na długo.

Zdecydowanie polecam tę i pozostałe powieści autora.


niedziela, 13 lipca 2025

"Bajtel" Magdalena Majcher - recenzja


Tytuł: "Bajtel"
Autor: Magdalena Majcher
Gatunek: powieść kryminalna true crime
Liczba stron:
Wydawnictwo: W.A.B.
Cykl: Kryminalny Śląsk, tom 1

Moja ocena: 6/6

"Bajtel" to kolejna powieść autorstwa Magdaleny Majcher, po którą sięgnęłam i nie zawiodłam się. Od pierwszych stron dosłownie wpadłam po uszy w śląski klimat tej kryminalnej historii. "Bajtel" to pierwszy tom nowego cyklu autorki Kryminalny Śląsk. W planach są jeszcze dwa tomy, inspirowane prawdziwymi wydarzeniami.

Akcja powieści rozgrywa się w latach dziewięćdziesiątych na terenie katowickich dzielnic. Zaniedbane dzieci, bieda, alkohol, przemoc, niepełne rodziny, a w samym środku tego świata zbrodnia. Kiedy w Szopienicach znika jedenastoletnia Jola, której ciało szybko zostaje znalezione w stawie, dziennikarz Borys Dyrda rozpoczyna własne śledztwo. Po nitce do kłębka odkrywa, że to nie jest jedyna zaginiona dziewczynka na tym terenie w ostatnich latach. Łączy je to, że wszystkie mieszkały w śląskich dzielnicach biedy i znikały w czasie, kiedy na dworze szybko robiło się ciemno, a co za tym idzie - niebezpiecznie. Borys wędruje od rodziny do rodziny, rozmawiając z bliskimi zaginionych, a przy okazji poznając realia życia w tych dzielnicach. Pojawiają się podejrzani, policja nawet aresztuje jednego z nich, jednak wciąż nie wiadomo, co tak naprawdę stało się z Jolą. Dyrda powoli łączy wątki i próbuje dopasować swoje hipotezy do pojawiających się możliwości rozwiązania zagadkowych zniknięć dzieci. Czy uda mu się dojść prawdy?

Czytając, poznajemy bliżej również Borysa, który będzie postacią łączącą wszystkie tomy tego cyklu. Zaglądamy do prywatnego życia dziennikarza, powoli poznając koleje jego życia.

Kiedy już dotrzecie wraz z Borysem do finału tej historii, dowiecie się, co było w niej prawdą, a co fikcją. Autorka świetnie połączyła jedno z drugim, więc czyta się tę opowieść z zapartym tchem. A w trakcie lektury przychodzi do głowy myśl, jak bardzo jest to niewiarygodne, że takie sytuacje dzieją się naprawdę...


poniedziałek, 7 lipca 2025

"Wszystko zostaje w rodzinie" John Marrs - recenzja


Tytuł: Wszystko zostaje w rodzinie"
Autor: John Marrs
Gatunek: thriller psychologiczny
Liczba stron: 413
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Moja ocena: 6/6

Co to było! Co tam się działo! Nie znałam wcześniej tego autora i w ogóle dawno już nie czytałam powieści zagranicznego twórcy, ale ta lektura kilkakrotnie podniosła mi ciśnienie i wbiła w fotel.

Mia i Finn to młode małżeństwo, które dopiero rozpoczyna wspólne życie. Od ślubu mieszkają kątem u rodziców Finna. Ojciec mężczyzny zachowuje się zwyczajnie, jednak jego matka Debbie zdecydowanie nie darzy sympatią synowej. Trzyma zdjęcie Finna i jego byłej dziewczyny w salonie, a jak strzeli komentarzem w kierunku Mii, to szczęka opada. Stworzenie tej postaci musiało kosztować Marrsa sporo wysiłku, ale warto było. Jest moc, bo Debbie jest rewelacyjną manipulatorką! 

Kiedy pewnego dnia na rynku nieruchomości pojawia się ciekawa oferta, Mia i Finn bardzo chcą kupić ten dom. Niestety rodzice Finna również są nim zainteresowani, jednak ostatecznie wycofują się, dając pierwszeństwo młodym. Ojciec obiecuje pomóc w odnowieniu budynku. Nikt nie spodziewa się jednak, jakie koszmary wyjdą na jaw podczas remontu starej posiadłości. Mia odkrywa niepokojący napis na listwie w jednym z pokoi, co prowadzi ich na strych. Szybko okazuje się, że to miejsce kryje straszną tajemnicę.

Mia w wyniku wypadku w remontowanym domu rodzi przedwcześnie syna, jednak na szczęście maluch jest zdrowy, a kobieta powoli dochodzi do siebie. Z czasem odkryte na strychu sekrety powodują, że Mia pogrąża się w obsesji odkrycia historii tego domu. Oddala się od męża, nie potrafi zaopiekować się odpowiednio synkiem, a w jej głowie mnożą się dziwne podejrzenia uderzające w... teściów. Który syn przyglądałby się bez słowa, kiedy ktoś szkaluje jego rodziców? Finn długo uważał, że dziwne zachowanie żony związane jest z depresją poporodową, jednak czy na pewno? Co odnaleźli na strychu ich nowego domu? Co Finn ukrywa przed żoną? Czy ich małżeństwo przetrwa tę próbę? Czy uda im się rozwiązać wszystkie skrywane przez lata sekrety? 

Powieść jest podzielona na cztery części. Czas akcji obejmuje współczesność i sporo retrospekcji. Autor umiejętnie wplatał w kolejne rozdziały opisy makabrycznych tajemnic sprzed prawie czterdziestu lat, a także zdarzenia sprzed roku czy dwóch lat, aby sukcesywnie uzupełniać wiedzę czytelnika i zachęcać go do samodzielnego poszukiwania winnego tych wszystkich zbrodni. Wszystkie opisane zdarzenia powoli łączą się w spójną całość, z której wyłania się straszny obraz.

Przyznam Wam się, że lubię powieści, których fabuła wyprowadza mnie tak genialnie w pole. To jest taka sytuacja, kiedy czytacie i gdzieś w połowie historii zapala Wam się światełko: "O! To na pewno jest morderca!". I jesteście z siebie tacy dumni, że udało Wam się przejrzeć autora i jego pomysł na intrygę. Czytacie dalej i stronę czy dwie później cały Wasz misterny plan bierze w łeb, a wytypowany bohater robi coś, co eliminuje go z listy podejrzanych :D Tak właśnie miałam tym razem i aż mi się gęba roześmiała, kiedy mój pomysł legł w gruzach. Czytałam najszybciej, jak potrafiłam, żeby poznać rozwiązanie zaproponowane przez autora. I nie zawiodłam się. Do ostatniej chwili tej powieści było napięcie, a finał mnie nie rozczarował. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona


    

niedziela, 6 lipca 2025

"Sanatorium Zagłada" Max Czornyj - recenzja


Tytuł: "Sanatorium Zagłada"
Autor: Max Czornyj
Gatunek: powieść historyczna
Liczba stron: 512
Wydawnictwo: Filia

Moja ocena: 3/6 

Po książkę Maxa Czornyja sięgnęłam po raz pierwszy i mam wrażenie, że wybrałam niewłaściwą powieść na początek naszej znajomości. Zmylił mnie opis, obiecujący wciągającą historię wojenną, bo w takich gustuję. Spodziewałam się zupełnie innej opowieści, tymczasem bardzo ciężko było mi dobrnąć do końca. Nie odłożyłam jej tylko dlatego, że wciąż miałam nadzieję na rozwój akcji. Akcji jednak tutaj nie ma...

Książę Lew Wilcek trzydzieści trzy lata swojego życia spędził w złotej klatce. Decyzję o jego zamknięciu podjął ojciec Lwa, według którego świat im współczesny był strasznym i niewłaściwym dla jego dziecka miejscem. Kiedy jednak Niemcy zabijają ojca Lwa, młody człowiek zostaje aresztowany przez okupantów i umieszczony w Zakładzie dla Nerwowo i Umysłowo Chorych w Kobierzynie. Zetknięcie z prawdziwym światem jest dla niego szokiem, jednak przyjmuje maksymę ojca: "O nic nie pytać. Niczemu się nie dziwić". Najtrudniejsze dla niego jest to, że nagle wszystko, w co wierzył, okazuje się być wytworem fantazji. 

Po wyjściu z komnaty, w której toczyło się do tej pory jego życie, znalazł się w tornadzie emocji i w większości niezrozumiałych dla niego sytuacji. Szybko okazało się bowiem, że aby zrozumieć świat, nie wystarczy wiedza czerpana z książek i czasopism. Nic nie zastąpi interakcji z ludźmi, a Lew przez całe życie widywał jedynie korepetytorów i ojca. Czy zdoła odnaleźć się w rzeczywistości naznaczonej wojną i szaleństwem?

Niedługo po opuszczeniu pałacu Lwa przeniesiono z zakładu dla obłąkanych do domu grabarza i jego rodziny. Miał pomagać w grzebaniu ciał ofiar nazistowskiej akcji Lebensunwertes Leben (Życie niegodne życia) i szybko przystosował się do nowego zajęcia. W domu rodziny Jońskich poznał żonę grabarza, Annę, i dwie córki, Eurydykę i Ledę. W jego otoczeniu pojawiła się również Eris von Brixen, narzeczona Alexa Krolla, dyrektora zakładu w Kobierzynie. Były to pierwsze kobiety, jakie zobaczył na żywo i z którymi mógł rozmawiać. Czy jednak sytuacja, w której się znaleźli, dopuszcza rodzenie się takich uczuć, jak prawdziwa miłość, znana księciu tylko z kart romansów?   

Potężna cegła licząca ponad 500 stron to zapis rozmyślań i dylematów głównego bohatera i jego prób zrozumienia świata, który do tej pory znał jedynie z czytanych książek. Wartkiej akcji tutaj nie uświadczycie, naprawdę długo czekałam, aby się rozkręciła i niestety nie doczekałam się. Wojny jest tutaj jak na lekarstwo, zaledwie kilka scen, dzięki którym czytelnik zorientuje się, że tłem tej historii jest wojenna zawierucha. Do tego dość ciężki język i niekończące się dialogi. Nie nastawiałam się na nic konkretnego, jednak na pewno nie spodziewałam się, że tak mnie ta książka zmęczy. Podobnie wynudziłam się przy lekturze powieści "Miłość w czasach zarazy". Tam wprawdzie główny bohater miał zupełnie inne podejście do życia i inne doświadczenia, ale akcja również była żadna, a fabuła niesatysfakcjonująca. 

To, że mnie ta historia nie przypadła do gustu, nie oznacza, że nie spodoba się innym czytelnikom. Z pewnością powieść ta niesie ze sobą sporą dawkę złotych myśli, więc jeśli ktoś gustuje w tekstach pełnych refleksji, motywujących do rozważań nad istotą dobra i zła, to znajdzie tutaj sporą dawkę takich fragmentów.  

Nie wiem, czy zdecyduję się sięgnąć po inną powieść tego autora. Może kiedyś, kiedy minie mi lęk przed otrzymaniem podobnego tekstu bez krztyny akcji.  


sobota, 5 lipca 2025

"Dziewczynka z Sobiboru" Franco Forte, Scilla Bonfiglioli - recenzja

Tytuł: "Dziewczynka z Sobiboru"
Autor: Franco Forte, Scilla Bonfiglioli
Gatunek: literatura wojenna
Liczba stron: 328
Wydawnictwo: Bukowy Las

Moja ocena: 6/6

Czy wszyscy naziści byli po złej stronie mocy? Czy pracowali dla Wielkiej Rzeszy z własnej woli? Ilu było takich żołnierzy, którzy marzyli o tym, by wojna nigdy się nie wydarzyła? Zapewne lista byłaby długa, bo nie można wszystkich wrzucać do jednego worka...

Hans Heigel mieszka z żoną Ingrid i córeczką Hanne w niewielkim, spokojnym miasteczku Osnabruck. Jest Niemcem, ale nie popiera nazistowskich poglądów swoich pobratymców. Jednak jest również oficerem rezerwy SS, zatem i on zostaje w końcu wysłany do okupowanej Polski, gdzie w tysiąc dziewięćset czterdziestym trzecim roku obejmuje stanowisko zaopatrzeniowca magazynów w obozie koncentracyjnym w Sobiborze. Dopiero co przeżył ogromną osobistą tragedię, a tu nagle zostaje wrzucony w tryby nazistowskiej machiny śmierci. Nawet nie spodziewa się, co czeka go w Sobiborze i kolejnych miejscach kaźni, do których zostaje wysłany w czasie swojej służby. 

Pewnego dnia w Sobiborze, wśród więźniów prowadzonych na śmierć, Hans dostrzega niepozorną dziewczynkę, Leę. Mała jest łudząco podobna do jego ukochanej córeczki i w jednej chwili Heigel podejmuje decyzję. Postanawia uratować dziewczynkę przed śmiercią. Wkrótce okazuje się, że życie tego konkretnego dziecka staje się dla niego najwyższą wartością, do tego stopnia, że ryzykuje własne bezpieczeństwo, aby ochronić dziewczynkę przed komorą gazową. 

Przy okazji śledzenia kolejnych prób ocalenia Lei czytamy o warunkach życia, a właściwie wegetacji, w obozach w Sobiborze i na Majdanku. Widzimy więźniów, którzy postanawiają zaufać naziście, aby ratować dziecięce życie. I chociaż można się zastanawiać, jaki sens ma żałowanie hitlerowca, to chyba nie ma co tego rozważać. Każdy człowiek może mieć w sobie okruchy człowieczeństwa, jednak nie zawsze mają one szansę się ujawnić. Czy Hans pozostał człowiekiem, mimo nacisków jego przełożonych? Czy udało mu się uratować Leę, w której zobaczył własne dziecko? 

Chociaż książka w pierwszej chwili wywołała we mnie sprzeczne uczucia, bo obawiałam się, że to fantastyka obozowa, to jednak jest to prawdziwa historia, która ma swój koniec w rzeczywistości powojennej. 


czwartek, 3 lipca 2025

"Sobowtór" Maciej Siembieda - recenzja


Tytuł: "Sobowtór"
Autor: Maciej Siembieda
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Agora
Czas trwania: 11 h 7 minut
Lektor: Mariusz Bonaszewski
Cykl: Jakub Kania, tom 7

Moja ocena: 5/6

Siódmy tom z serii o Jakubie Kani już za mną, chociaż tym razem nie było fajerwerków i chyba sama sobie ten brak emocji zafundowałam. Postanowiłam bowiem po raz pierwszy odsłuchać audiobook, zamiast czytać papierową książkę z tej serii. I tutaj zaczęły się schody, ponieważ kompletnie nie podszedł mi styl czytania lektora, taki właśnie wyzuty z emocji. Ale cóż zrobić, skoro się zdecydowałam, to już było moje ryzyko.

Jakub Kania nie jest już prokuratorem IPN, ale pracuje w pewnej firmie jako ekspert od oszustw ubezpieczeniowych. Mimo że nie jest już pracownikiem Instytutu Pamięci Narodowej, interesuje się tematem fałszywych szesnastowiecznych obrazów. W toku śledztwa pojawiają się przeróżne dziwne wątki, które jeszcze bardziej zaciemniają sytuację. Bo jak tu uwierzyć w istnienie człowieka, który żyje pięćset lat i w tym czasie tworzy kolejne dzieła sztuki? Kania działa w znanym nam już stylu, chociaż ma zakaz zajmowania się tą sprawą. Ale... że jak? Jakub Kania zostawi taki temat? Na pewno nie! 

Akcja powieści rozgrywa się na różnych płaszczyznach czasowych. Wątek główny to lata dwa tysiące szesnaście i dwa tysiące siedemnaście. Oprócz tego mamy sporo retrospekcji, dzięki którym lądujemy w dwudziestoleciu międzywojennym, podczas okupacji czy w latach bezpośrednio po II wojnie światowej.

Myślę, że z uwagi na wiele wątków i całe mnóstwo zawiłości fabuły, łatwiej byłoby mi ogarnąć całość podczas czytania, bo jestem wzrokowcem, ale mówi się trudno. Trochę mnie wysiłku kosztowało nadążanie za Jakubem, ale było warto :-)

A zauważyliście, że obraz z okładki przedstawia mężczyznę bardzo podobnego do autora? Ciekawostką jest to, że ten obraz naprawdę istnieje...

Polecam całą serię z Jakubem Kanią.



      

wtorek, 1 lipca 2025

"Zło" Katarzyna Wolwowicz - recenzja

Tytuł: "Zło"
Autor: Katarzyna Wolwowicz
Gatunek: kryminał
Czas trwania: 8 h 3 minuty
Lektor: Filip Kosior
Wydawnictwo: Zwierciadło
Cykl: komisarz Olga Balicka, tom 9

Moja ocena: 6/6

Dziewiąty raz wyruszyłam wraz z komisarz Olgą Balicką rozwiązywać kryminalną zagadkę i znowu się nie nudziłam. Słuchałam historii na storytel w każdej wolnej chwili, tak mnie wciągnęła.

W tym tomie obserwujemy dwa równoległe wątki kryminalne. Jeden dotyczy znalezionego w stawie szkieletu. Szybko okazuje się, że należał on do nastolatki i sporo czasu przeleżał w wodzie. Nie wiadomo jednak jeszcze, czy została zamordowana, czy też utonęła w wyniku wypadku i trudno ustalić jej tożsamość. Tę sprawę prowadzi Mirek. Drugi wątek to zbrodnia współczesna. Zwłoki jednej dziewczyny zostają znalezione w kontenerze na śmieci, a kolejna znika. Drugą sprawę prowadzi Olga ze swoim zespołem. Z tymi dwoma śledztwami wiąże się również wątek obyczajowy, w którym główną rolę odgrywa Iwona Kolibra. Kobieta jako nastolatka urodziła dziecko z gwałtu, a jej rodzice zdecydowali, że odda je do adopcji. Po trzydziestu pięciu latach do kobiety odzywa się pracownica ośrodka adopcyjnego. Prosi o pomoc w ustaleniu tożsamości dziewczyny znalezionej w stawie. Przy okazji Iwona dowiaduje się, że jej córka zaginęła jako nastolatka. Co było powodem zniknięcia dziewczyny? Czy szczątki znalezione w stawie to faktycznie biologiczna córka Iwony? 

Policji nie jest łatwo prowadzić śledztwa. Rozmowy ze świadkami niewiele wnoszą, rodzice adopcyjni zaginionej dziewczyny zachowują się podejrzanie, podejmowane tropy okazują się fałszywe. No lekko nie jest, Mirek, Olga i Kornel mają pełne ręce roboty, a sprawa nie posuwa się do przodu. Chociaż akcja nie jest zawrotna, napięcie rośnie z każdym rozdziałem i chciałoby się w pewnym momencie wskoczyć do książki i pomóc policji w podejmowanych działaniach.

Bohaterowie wykreowani zostali bardzo realistycznie, autorka sporo miejsca poświęciła na psychologię postaci, dzięki czemu można podczas lektury analizować postępowanie konkretnych osób i budować własne teorie dotyczące finału tej historii.   

I tylko trochę przeraża myśl, że pisząc ten tom autorka inspirowała się prawdziwymi wydarzeniami.

poniedziałek, 30 czerwca 2025

"Chaos" Katarzyna Wolwowicz - recenzja


Tytuł: "Chaos"
Autor: Katarzyna Wolwowicz
Gatunek: kryminał
Czas trwania: 7 h 59 minut
Lektor: Filip Kosior
Wydawnictwo: Zwierciadło
Cykl: Komisarz Olga Balicka, tom 8

Moja ocena: 6/6

Dziewiąty tom serii o komisarz Oldze Balickiej zaczyna się tąpnięciem. Olga znajduje w swoim domu ciało przyjaciela. Okazuje się, że Dawid został zastrzelony. Nic do siebie nie pasuje, Balickiej i Mureckiemu nie mieści się w głowie, że mężczyzna mógłby popełnić samobójstwo, na co wskazują znalezione na miejscu ślady. Sprawę prowadzi prokurator Robert Kowalik. Policjanci liczą na jego wsparcie w poszukiwaniu prawdy, jednak szybko orientują się, że tym razem prokurator nie podąża tą samą co oni ścieżką. Dawid w ostatnim czasie zachowywał się dziwnie, mimo to Oldze i Kornelowi trudno jest przyjąć do wiadomości, że mógłby targnąć się na swoje życie. 

Bohaterką drugiego wątku jest Judyta, młoda kobieta, której celem jest uszczęśliwienie męża. Ten natomiast jest dla żony szorstki, nawet brutalny, kiedy wymaga od niej posłuszeństwa, odpowiedniego zachowania, a przede wszystkim dziecka. Czy Judycie uda się zasłużyć na uznanie męża? Czy zajdzie w ciążę? Co na łożu śmierci wyjawi kobiecie matka? Jak tajemnica wpłynie na dalsze losy Judyty? Czy ktoś pomoże jej wyrwać się ze spirali przemocy? 

W jaki sposób te dwie sprawy się łączą? Czy Murecki będzie pierwszym podejrzanym o zamordowanie przyjaciela? Czego dowiedzą się w toku śledztwa Olga i Kornel? Czy uda im się rozwiązać zagadkę śmierci Dawida i oczyścić jego imię?   

Oprócz prowadzonego śledztwa autorka poświęciła sporo miejsca na opisanie relacji między bohaterami i ich prywatne życie. Autorka sprawiła, że stali się wielowymiarowi i bliżsi czytelnikowi. Z ciekawością sięgam po kolejne tomy serii nie tylko dla kolejnego śledztwa, ale także po to, żeby dowiedzieć się, co u nich słychać. 

czwartek, 26 czerwca 2025

"Piekło" Katarzyna Wolwowicz - recenzja


Tytuł: "Piekło"
Autor: Katarzyna Wolwowicz
Gatunek: kryminał
Czas trwania: 7 h 12 minut
Lektor: Filip Kosior
Wydawnictwo: Zwierciadło
Cykl: Komisarz Olga Balicka, tom 7

Moja ocena: 6/6 

"Piekło" to siódmy tom przygód komisarz Olgi Balickiej autorstwa Katarzyny Wolwowicz. Muszę przyznać, że wciągnął mnie stworzony przez autorkę świat i kibicuję bohaterom, towarzysząc im przy kolejnych śledztwach.

Tym razem Olga wraca do policji po niesamowicie emocjonującym wydarzeniu w życiu osobistym. Właśnie przekonała się o tym, jak kruche potrafi być szczęście, a najważniejsze w życiu matki jest jej dziecko. Złoczyńcy jednak nie śpią, więc pani komisarz musi się zmobilizować i poprowadzić ze swoją niezawodną ekipą kolejną sprawę.

Nowe śledztwo dotyczy zabójstwa dziennikarza śledczego, który pracował dla "Gazety Wrocławskiej". Wiele śladów sugeruje egzekucję. Komu zalazł za skórę, że musiał tak skończyć? Czyje tajemnice były tak zagrożone, że dziennikarz musiał pożegnać się z życiem?

Drugi wątek krąży wokół dziwnej choroby, na którą zapadła dwójka dzieci. Białoruskie małżeństwo mieszkające w Jeleniej Górze twierdzi, że ich córka została otruta. Czy to możliwe, czy może zbyt naciągane? A jeśli to prawda, w jaki sposób zachorował drugi chłopiec? Czy pojawi się więcej przypadków? Szpital, w którym znajdują się chore dzieci, zostaje zamknięty z powodu epidemii jelitówki. Czy sytuacja może wiązać się z rozgrywkami politycznymi, o których mówią rodzice chorej nastolatki? 

Ekipa śledczych dwoi się i troi, aby jak najszybciej dojść do prawdy. Początkowo kolejne wątki urywają się, znalezione ślady są niewystarczające, a przesłuchania nie wnoszą nic nowego. Atmosfera staje się napięta, ale śledczy się nie poddają. Autorka powoli odkrywa karty i, podrzucając kolejne elementy układanki, pozwala czytelnikowi snuć domysły i podejmować próby samodzielnego rozwikłania zagadki tego tomu. 

Zdecydowanie polecam i zabieram się za słuchanie kolejnego tomu.

wtorek, 24 czerwca 2025

"Riese. Tajemnica Gór Sowich" Krzysztof Piersa - recenzja


Tytuł: "Riese. Tajemnica Gór Sowich"
Autor: Krzysztof Piersa
Gatunek: powieść kryminalno-historyczna
Liczba stron: 376
Wydawnictwo: Initium

Moja ocena: 5/6 

"Riese. Tajemnica Gór Sowich" to kolejna powieść kryminalno-historyczna, której autorem jest Krzysztof Piersa. Z przyjemnością wróciłam do trójki głównych bohaterów, których bardzo polubiłam podczas lektury poprzedniej książki autora.

Tym razem była policjantka Kornelia, historyk Tomek i informatyk Brain zmierzą się z nową zagadką z przeszłości. Całe zamieszanie zostaje wywołane przez... uczucie. Brain postanawia ruszyć na ratunek Agnes Hochberg, którą poznał w sieci, a która nie jest mu obojętna. Ponieważ darzy ją uczuciem, chce pomóc przetrwać kobiecie trudne chwile związane z nagłą śmiercią matki. Wraz z przyjaciółmi przyjeżdża do Wałbrzycha, a tutaj wiadomo, legenda Złotego Pociągu i związanych z nim tajemnic pozostaje wciąż żywa. Możliwe, że Róża, matka Agnes, nie zginęła przypadkiem, nie mówiąc o detektywie, zatrudnionym przez panie Hochberg, który również pożegnał się z życiem... 

Poza wątkami historycznymi, mamy również kryminalny, ponieważ zginęło już dwoje ludzi, którzy zajmowali się sprawą zaginionego pociągu i powiązanych z nim zagadek z przeszłości. Trójka przyjaciół wraz z Agnes rozpoczyna śledztwo, którego skutki mogą się okazać dla nich bardzo niebezpieczne. Kim jest prezentowany w lokalnej telewizji Konduktor? Czy jest on wymysłem nawiedzonej dziennikarki, czy naprawdę morduje ludzi? Kto napędza aferę związaną z Riese i jego tajemnicami? Czy ktoś jeszcze będzie musiał zginąć, zanim nasi bohaterowie odkryją wszystkie karty w tej grze? I wreszcie, czy Złoty Pociąg naprawdę istnieje?

Oprócz znanych mi już z poprzedniego tomu przyjaciół autor wprowadził do fabuły sporo nowych postaci. Wśród nich mamy staruszka Henryka, który pamięta czasy II wojny światowej, a nawet pracował w obozie Gross-Rosen i poprzez babkę Agnes, Annę, miał styczność z tajemniczym kompleksem Riese; wałbrzyskiego policjanta Huberta Koronę, który zawsze służy pomocą naszym bohaterom czy Bruna i Wincenta, bliskich Agnes. Pytanie brzmi, czy wszyscy oni są po właściwej stronie barykady?

Koniecznie sięgnijcie po tę powieść. Akcja była bardzo dynamiczna, przez co miałam momentami wrażenie, że czytam książkę stworzoną przez Dana Browna. Dzięki temu, że tak mnie wciągnęła, zignorowałam pojawiające się tu i ówdzie drobne awarie w tekście ;-)

Najbardziej cieszy mnie fakt, iż autor zapowiedział kolejny tom przygód Kornelii i spółki, więc będę z niecierpliwością czekać na książkę i bardzo jestem ciekawa, jaka zagadka stanie się jej głównym tematem.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Initium

poniedziałek, 23 czerwca 2025

"Moc obietnic" Piotr Borlik - recenzja


Tytuł: "Moc obietnic"
Autor: Piotr Borlik
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Cykl: Agata Stec i Artur Kamiński, tom 4

Moja ocena: 5/6

"Moc obietnic" to czwarty tom cyklu o Agacie Stec i Arturze Kamińskim. Miałam sporą przerwę w lekturze przygód tej pary, ale z przyjemnością powróciłam do pióra Piotra Borlika.

Agata w wyniku zdarzeń z poprzedniego tomu nie pracuje już jako policjantka. Aktualnie jest dziennikarką, chociaż nie jest szczęśliwa z tym nowym zajęciem. Raczej traktuje je jak zło konieczne. Kobieta pracuje nad sobą i próbuje ułożyć sobie życie na nowo, bez brata, bez nałogu, bez dawnych znajomych. Jednak nos policjantki nie pozwala jej długo pozostać poza nawiasem.

W Gdańsku zostają znalezione okaleczone zwłoki nastolatka, a w tym samym czasie do Agaty zgłasza się mężczyzna, którego syn będący w podobnym wieku, co ofiara, zaginął. Mężczyzna jest gotowy na wszystko, byle tylko odnaleźć swoje dziecko. W byłej policjantce budzi się śledcza i postanawia poprowadzić sprawę zaginięcia chłopca. Morderca wodzi Agatę za nos z pomocą Soni, nastolatki, która równocześnie go wielbi i nienawidzi. Jak zakończy się prywatne śledztwo Agaty? Czy zdecyduje się w końcu poprosić o pomoc kolegów z firmy? Kim okaże się złoczyńca?

Bohaterowie w tym tomie są wyjątkowo barwni. Psychopatyczni, źli, momentami nawet obrzydliwi, a ich decyzje są często kompletnie nie do przewidzenia. Nadają tej historii kolorytu, a obserwacja i analiza ich zachowań pozwala czytelnikowi wniknąć głębiej w ich psychikę.   

Nie jestem przekonana do tej nowej Agaty. Walczy ze swoimi demonami, pracuje nad sobą i fajnie, jednak coś mi nie grało w niej w tym tomie. A może cykl powinien zakończyć się na trylogii? Brak Artura również był odczuwalny. Chociaż zostawił po sobie sporo, o czym przekonacie się, czytając tę część, to jednak trochę mi tej postaci brakowało.

Styl autora wciąga bardzo szybko, a zwroty akcji nie pozwalają się nudzić podczas lektury. Według mnie zakończenie jest otwarte i pozostawia nadzieję na dalszy ciąg przygód Stec. 


sobota, 21 czerwca 2025

"Części zamienne" Katarzyna Wolwowicz - recenzja


Tytuł: "Części zamienne"
Autor: Katarzyna Wolwowicz
Gatunek: kryminał
Czas trwania: 7 h 34 minuty
Lektor: Filip Kosior
Wydawnictwo: Zwierciadło
Cykl: komisarz Olga Balicka, tom 6

Moja ocena: 6/6

Szóste spotkanie z Olgą Balicką uważam za bardzo udane. W tym tomie sporo się dzieje zarówno w warstwie kryminalnej, jak i obyczajowej. Życie Olgi pełne jest zdarzeń, które nadają kolorytu całej historii i czynią panią komisarz postacią realistyczną i trójwymiarową.

Pomimo trudnych chwil w życiu Olga nie odpuszcza i angażuje się cała sobą w kolejną sprawę. Na oddziale położniczym w szpitalu umiera młoda kobieta. Jej mąż jest przekonany, że śmierć żony i ich nienarodzonego dziecka to wina lekarza, który swoimi decyzjami doprowadził do tragedii celowo. Szybko okazuje się, że podobnych zdarzeń w kraju jest więcej. W toku śledztwa Olga odkrywa kolejne elementy, z których powstaje straszny obraz. Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy wspomniany lekarz zostaje znaleziony martwy na progu własnego domu. Czy to mąż kobiety postanowił wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę? 

W zakładzie medycyny sądowej ktoś zbezcześcił zwłoki. Sposób działania przywodzi na myśl znanego przestępcę, który zyskał przydomek "kolekcjoner kości". Szef zakładu, doktor Jarosław Biały, jest wstrząśnięty, jednak nie podziela zdania policjantów, jakoby winnym był jeden z jego pracowników. Przecież powodów nagłego zniknięcia podejrzanego mężczyzny może być znacznie więcej...

W tym tomie autorka połączyła wątki o naprawdę ciężkim kalibrze: handel ludzkimi organami oraz aborcję, mogącą uratować życie matki. Do tego dołóżmy żałobę i radzenie sobie ze stratą, a będziemy mieć prawie pełny obraz fabuły tego tomu. Dzieje się dużo i szybko. Olga nie ma czasu na skupienie się na sobie i swoich uczuciach. Jak zwykle angażuje się w śledztwo całą sobą, a czytelnicy wpadają wraz z nią w wir wydarzeń od pierwszej strony aż do finału śledztwa.

Polecam!

czwartek, 19 czerwca 2025

"Mrok" Katarzyna Wolwowicz - recenzja

Tytuł: "Mrok"
Autor: Katarzyna Wolwowicz
Gatunek: kryminał
Czas trwania: 7 h 8 minut 
Lektor: Filip Kosior
Wydawnictwo: Zwierciadło
Cykl: komisarz Olga Balicka, tom 5

Moja ocena: 5/6

"Mrok" chyba najmniej przypadł mi do gustu, może dlatego, że akcja rozgrywa się w Albanii i ciągle miałam wrażenie, że pomysł na fabułę jest jakiś taki naciągany.

W małżeństwie Olgi i Kornela źle się dzieje. Olga zostaje zawieszona, a Kornel pracuje poza granicami kraju, poświęcając rodzinie coraz mniej czasu. Kiedy ich związek wchodzi w niebezpieczną fazę pachnącą rozwodem, decydują się na wyjazd do Albanii, aby tam odpocząć i spróbować naprawić coraz bardziej zagrożoną relację. Problem polega na tym, że jest to również po części wyjazd służbowy Kornela i chociaż mieli obiecane, że robota będzie krótka, a resztę czasu spędzą razem, na miejscu wszystko się sypie i zamiast sielanki, małżonkowie lądują w samym środku mafijno-politycznych porachunków. To jednak nie koniec atrakcji, ponieważ nagle znika polskie małżeństwo, a na polityka, którego miał ochraniać Kornel, przygotowywany jest zamach.   

W tym samym czasie w Jeleniej Górze policjanci pracują nad sprawą dusiciela, który powraca, by wodzić śledczych za nos. Czy te sprawy mają jakiś wspólny mianownik? Czy Oldze uda się wykaraskać z tarapatów, przez które została zawieszona? Czy Kornel zdoła ochronić polityka, a zaginione małżeństwo się odnajdzie? Pytań jest wiele, a odpowiedzi znajdziecie w powieści. Będzie się sporo działo, akcja nabierze tempa i nie zwolni aż do finału. Spodziewajcie się niespodziewanego!

Polecam!

wtorek, 17 czerwca 2025

"Odłamki" Izabela Grabda - recenzja


Tytuł: "Odłamki"
Autor: Izabela Grabda
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 272 
Wydawnictwo: PulpBooks

Moja ocena: 6/6

"Odłamki" Izabeli Grabdy to historia o rodzinnych tajemnicach i decyzjach z przeszłości, które mają ogromny wpływ na teraźniejszość. 

Irmina to bizneswoman pełną gębą. Kiedy przyjeżdża do rodzinnej wsi Stuposiany w Bieszczadach, mieszkańcy są pewni, że zaorze firmę zmarłej matki, a pracowników zostawi bez środków do życia. Z czasem okazuje się, że Jagna, matka Irminy, wplątała się w nieczyste interesy, a wraz z nią palce w matactwach maczało kilka innych osób. Irmina postanawia swoimi kanałami przeprowadzić śledztwo i znaleźć to, co Jagna podobno otrzymała od wspólnika i tak dobrze schowała, że nikt nie może natrafić na ślad przedmiotów. Przy okazji prowadzonego śledztwa, Irmina poznaje niechlubne sekrety swojej rodziny.   

Określenie znane z literatury: wsi spokojna, wsi wesoła raczej nie pasuje w stu procentach do Stuposian. Choć jest to miejsce urokliwe, to kryje wiele tajemnic, a atmosfera bywa duszna. Bieszczady to wyjątkowe tereny, gdzie wiele może się wydarzyć. To miejsce, gdzie z powodzeniem zagości dobro, ale może też wykiełkować zło.    

Jeśli lubicie obyczajowe historie z dreszczykiem, to "Odłamki" przypadną Wam do gustu. Autorka poruszyła w swojej powieści kilka ciekawych wątków, wśród których znajdziecie motyw chorób psychicznych, rodzinne sekrety, złamane serce i żal, a nawet przemyt i skutki niebezpiecznych spotkań ze złoczyńcami. Zaserwowana czytelnikom intryga rozgałęzia się stopniowo i wciąga bez reszty, szczególnie, kiedy okazuje się, że nikt w tej historii nie jest całkowicie bez winy.

Sięgnijcie koniecznie!   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu PulpBooks

sobota, 14 czerwca 2025

"Nie bierz nic z takich miejsc" Przemysław Borkowski - recenzja


Tytuł: "Nie bierz nic z takich miejsc"
Autor: Przemysław Borkowski
Gatunek: kryminał/thriller
Liczba stron: 320 
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Moja ocena: 6/6 

Nie miałam jeszcze okazji czytać powieści autorstwa Przemysława Borkowskiego, dlatego kiedy zobaczyłam opis kryminału "Nie bierz nic z takich miejsc", postanowiłam po nią sięgnąć. Lubię filmy, które prezentują opuszczone miejsca. Do większości sama bym nie weszła, więc przynajmniej w ten sposób mogę zobaczyć, jakie kryją tajemnice.

Marcin i Dominika to para młodych ludzi, którzy prowadzą kanał na YouTube. Zajmują się urbexem, w związku z czym odwiedzają różne tajemnicze, a czasem niebezpieczne miejsca, gdzie kręcą filmy, które następnie publikują w sieci. Kiedy pewnego dnia trafiają do starej, opuszczonej kaplicy znajdującej się w pewnym ośrodku, Marcin zabiera z niej krzyż. Zasada urbexu mówi, że nie wolno niczego zabierać z eksplorowanych miejsc. Należy jedynie obserwować i dokumentować, nie zmieniając zastanego stanu rzeczy. Marcin nawet nie spodziewał się, co czeka go po tym, jak zabrał ze sobą wspomniany krzyż.

Decyzja o zabraniu krzyża rozpoczęła ciąg trudnych do wyjaśnienia zdarzeń. Życie Marcina zmieniło się w koszmar w jednej chwili. I chociaż mężczyzna naprawdę próbował odnieść krzyż na miejsce, okazało się, że nie jest to wcale takie proste. Poszczególne elementy fabuły świetnie się ze sobą łączą. Wykorzystany przez autora motyw urbexu stał się idealnym tłem dla historii, w której głównym wątkiem jest sekta i chory kult jednostki. Stworzona przez pisarza postać księdza Roberta hipnotyzuje, a działania bohaterów wciągają od pierwszej strony. 

Nawiedzone miejsce akcji i duszna atmosfera nadają powieści klimat pachnący grozą, tajemnicą i mrokiem. Trójwymiarowości historii dopełniają świetnie skonstruowane opisy odwiedzanych przez bohaterów miejsc. Miałoby się ochotę zajrzeć w te mroczne kąty, chociaż biorąc pod uwagę konsekwencje działań głównych bohaterów, może byłoby trochę strach...  


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona