niedziela, 28 września 2025

"Gołoborze" Maciej Siembieda - recenzja


Tytuł: "Gołoborze"
Autor: Maciej Siembieda
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 520
Wydawnictwo: ZNAK Literanova

Moja ocena: 6/6

"Gołoborze" to najnowsza powieść Macieja Siembiedy, która swoją premierę będzie miała 15 października. Cykl o Jakubie Kani oraz Grecka Trylogia sprawiły, że sięgam po kolejne książki autora z ciekawością, co tym razem przygotował dla swoich czytelników.

Akcja powieści rozciąga się mocno w czasie. Startujemy w tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym trzecim roku, a lądujemy w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Dwa rody mieszkające w niewielkiej świętokrzyskiej wsi od lat żyją w oparach wzajemnej nienawiści. Honor i poczucie krzywdy są dla nich ważniejsze niż ludzkie życie. Dla rodzin Kończaków i Cebrzynów ten teren jest zwyczajnie za mały. Walka między kolejnymi pokoleniami trwa nieustannie, a jeśli trafi się członek rodziny, któremu przez myśl przejdzie zakończenie odwiecznej wojny, zostaje natychmiast sprowadzony na "właściwą" drogę. Zarówno w jednej, jak i drugiej rodzinie panuje przekonanie, że sądom ufać nie należy, a jedynym sposobem na wymierzenie sprawiedliwości jest osobista wendeta.

Trudno mi było początkowo wciągnąć się w fabułę, ale kiedy już ułożyłam sobie w głowie poszczególnych bohaterów i dopasowałam ich do właściwych rodzin, zrobiło się łatwiej. I jak to w rodzinie, na czytelnika czeka tutaj cały wachlarz emocji i uczuć, w większości tych negatywnych. Trafi się również zakazana miłość. Można by pomyśleć, że ponad pięćset stron o dwóch rodach trąci nudą, jednak nic bardziej mylnego. Obserwowanie bohaterów na przestrzeni lat pełnych transformacji ustrojowych było fascynujące. Bogate tło społeczno-polityczne stało się świetnym dopełnieniem zmian zachodzących w kolejnych pokoleniach Kończaków i Cebrzynów. Ciągłe próby sił i nieustająca walka oraz twarde zasady przodków, których wszyscy oni trzymają się mimo upływu lat, robią duże wrażenie, ale także przerażają.   

Jak to u Macieja Siembiedy, fakty historyczne przeplatają się z fikcją literacką w taki sposób, że będziecie zaskoczeni, które z opisanych wydarzeń miały miejsce naprawdę. W posłowiu autor okrywa karty i muszę przyznać, że trudno mi było uwierzyć, kiedy dowiedziałam się, że część strasznych zbrodni i rytuałów autor oparł na prawdziwych zdarzeniach z przeszłości. Aż dreszcz przechodzi, kiedy uzmysławiamy sobie, do czego mogą być zdolni ludzie owładnięci żądzą zemsty.         

Po raz pierwszy chyba trafiłam na książkę, w której nie da się jednoznacznie wskazać pozytywnego bohatera. Wszyscy, których spotkacie na kartach tej powieści, noszą w sobie zło.

Gołoborze. Miejsce bez lasu, nagie, kamienne, martwe. Rumowisko skalne. Przez mieszkańców wsi uważane za siedlisko Zła. Wet za wet, "honorowe" morderstwa, zmowa milczenia, duszna atmosfera zamkniętej społeczności. Dzieje się dużo, a czytelnik ze zgrozą obserwuje to, co nieuniknione. Maciej Siembieda znów zaserwował nam wielowątkową i skomplikowaną historię, od której nie sposób się oderwać. 

Sięgnijcie koniecznie!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)