wtorek, 10 grudnia 2019

„Komórki się pani pomyliły” Jacek Galiński - recenzja



Zofia Wilkońska znowu dała czadu. Tym razem kobieta zupełnie przypadkowo wnika w świat mafii, a przekręty, oszustwa i inne zbrodnie stają się dla niej chlebem powszednim.

Staruszkę znajdujemy w szpitalu, gdzie spędza czas na organizowaniu sobie wygodnego życia. Jej radość jednak nie trwa długo. Szybko okazuje się bowiem, że nie ma powodu, by dłużej zajmowała szpitalne łóżko. Czas zostawić niebywałe luksusy i wracać do pustego  domu… Nasza bohaterka nie jest jednak w ciemię bita, więc zanim pozwoli się wystawić za drzwi szpitala, załatwi sobie jeszcze przyspieszoną operację biodra!
Po opuszczeniu lecznicy Zofia postanawia w końcu odwiedzić syna w jego nowym domu. Mężczyzna nie odbiera telefonów od matki, co tę ostatnią niesamowicie irytuje. Sytuacja staje się odrobinę niekomfortowa, kiedy Zofia, po dostaniu się do zamkniętego na głucho domu przez okno, natrafia na… zwłoki. Przekonana, iż morderstwa dokonał jej syn, postanawia sama odnaleźć sprawcę. W końcu nie ma dobrych doświadczeń związanych ze współpracą z policją, więc nie zamierza liczyć na ich pomoc. W tym miejscu akcja nabiera tempa, a nasza bohaterka rzuca się wręcz w wir wydarzeń, ląduje w niesamowitych miejscach i poznaje coraz to dziwniejszych ludzi. Czy dobrze na tym wyjdzie? Gdzie podział się jej syn? Kim był zabity człowiek? I wreszcie kto jest mordercą?

Aby polubić Zofię i jej często ironiczną narrację, trzeba mieć dystans nie tylko do siebie, a i do otaczającej nas rzeczywistości. Co ciekawe, im bardziej poważnie Wilkońska podchodzi do spotykających ją sytuacji, tym zabawniejsze są skutki jej działań i efekty komentarzy. Znajdziecie w tym tomie sporo odniesień między innymi do aktualnej sytuacji politycznej. Ale spokojnie, wszystko jest wyważone i idealnie wpasowane w fabułę. To Zofia gra tutaj pierwsze skrzypce i nie sądzę, by pozwoliła autorowi na pomniejszanie jej roli w powieści :D Poza tym co to byłaby za historia bez nieszablonowej staruszki z nieodłącznym wózeczkiem i… hulajnogą?

Może i obecne przygody głównej bohaterki są naciągane i nierealne, ale przecież nie o to chodzi w tej powieści, by wytykać Zofii, że w realnym świecie nie byłaby w stanie dokonać tego wszystkiego, co zrobiła w książce, prawda? Najważniejsze jest to, że pierwszoosobowa narracja i krótkie zdania tworzą niepowtarzalną atmosferę i malują obraz żywotnej staruszki, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. I którą naprawdę da się lubić. Zakończenie sugeruje powstanie tomu trzeciego, więc czekam z niecierpliwością :-)

Brakujący punkt z oceny zawiesił się w kilku miejscach, gdzie zagnieździły się literówki, oraz tam, gdzie pani Zofia w jednej scenie wyjęła pewne pudełko dwa razy ;-)  


Tytuł: „Komórki się pani pomyliły”
Autor: Jacek Galiński
Gatunek: komedia kryminalna
Liczba stron: 334
Wydawnictwo: W.A.B.
Seria: Zofia Wilkońska, tom 2

Moja ocena: 5/6

Książkę mogłam poznać dzięki współpracy z serwisem jakkupowac.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)