Do Tarnowic przyjeżdża Jan Morawski, przyjaciel gospodarza, Tadeusza Tarnowskiego, i detektyw amator. Wraz z nim przybywa jego kamerdyner, Mateusz. Na miejscu oprócz stałych mieszkańców przebywają w gościnie dwa rodzeństwa, Rusieccy i Bonikowscy. Karol i Zofia Rusieccy to dzieci przyjaciół Tadeusza, którymi postanowił zaopiekować się po śmierci rodziców, natomiast Paulina i Wacław Bonikowscy to rodzeństwo, które ma w planach wżenienie się w rodzinę Tarnowskich. Oprócz nich do dworku zjeżdża również hrabina Kareńska.
Zadymka i typowa polska zima ze śniegiem do pasa więzi mieszkańców w dworku. Również do nich nikt nie może się dostać. Wszystkie drogi są zasypane. Na szczęście ochmistrzyni, pani Maria, czuwa nad wszystkim. Zapasy są, więc nikt nie odczuwa dyskomfortu z powodu tego niespodziewanego uwięzienia. Jan i Mateusz już na początku pobytu są świadkami niezbyt miłych rozmów prowadzonych przez niektórych mieszkańców. Wychodzi na to, że nie wszyscy w tym gronie się lubią, chociaż na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się być w porządku. Kiedy rano służba znajduje martwą Zosię, wydarzenia nabierają tempa. Tadeusz prosi Jana o przeprowadzenie śledztwa, zanim dotrą do nich policjanci. Ciśnienie mieszkańcom dworku podnosi fakt, iż z uwagi na pogodę nikt nie mógł się wydostać z dworku, zatem mordercą musi być ktoś z nich. Kto nim jest? Jaki miał motyw, skoro Zosia była lubiana? Jan i Mateusz, niczym Sherlock Holmes i Doktor Watson, odkrywają kolejne elementy układanki.
Spośród wszystkich bohaterów najbardziej urzekła mnie hrabina. Jest wyrazistą postacią, dzięki której powieść bardzo zyskała na kolorach. Jeśli zdecydujecie się na lekturę, z pewnością przyznacie mi rację :D Z irytujących bohaterów mogę wymienić podrywającą wszystkich mężczyzn Paulinę i jej brata Wacława, Pana Wszystkowiedzącego i największego żarłoka w tym towarzystwie. To głównie te postacie prowadzą humorystyczne dialogi, a także są bohaterami zabawnych sytuacji.
Język powieści oraz prowadzenie intrygi jest zbliżone do książek Agaty Christie. Jest to taki typ literatury detektywistycznej, który określany jest jako "cozy mystery". W skrócie chodzi o to, że te książki, chociaż ich fabuła dotyczy zbrodni, nie zawierają realistycznych opisów zbrodni, nie jest krwiście i soczyście, nie ma też psychopatów ani seryjnych morderców. Jest za to zagadka, a śledztwo często prowadzi jakiś genialny detektyw amator.
Podczas czytania co jakiś czas uzmysławiałam sobie wciąż na nowo, że autorka to Polka, a nie krajanka Agaty Christie, a Jan Morawski to nie Hercules Poirot ;-) Z pewnością sięgnę po kolejne tomy tej serii. Jestem bardzo ciekawa, jakie jeszcze zagadki będzie musiał rozwiązać przystojny detektyw amator.
Moja ocena: 6/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Upolujebooka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)