Końcówka roku nastraja wspominkowo w różnych tematach, również czytelniczych. Przejrzałam swoje zapiski z minionych miesięcy i może liczba przeczytanych przeze mnie książek nie jest jakaś imponująca, bo doliczyłam się ich tylko 70, ale myślę, że i tak nie jest źle ;-)
Postanowiłam wrócić myślą i słowem do kilku z nich. Zapraszam do lektury :-)
1. Seria
Wprawdzie jeszcze nie skończyłam mojej ulubionej serii, ale myślę, że mogę o niej wspomnieć. Chodzi o książki autorstwa Jamesa Rollinsa pod wspólnym tytułem SIGMA. Jest to mój ulubiony gatunek literacki - archeologiczna przygodówka pełna zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń. Świetnie nakreślone, trójwymiarowe postaci i ciekawa fabuła w każdym tomie sprawia, że z niecierpliwością czekam na wydanie jedynej książki, której mi brakuje do kolekcji - "Klucza zagłady". Do tej pory przeczytałam "Burzę piaskową", "Mapę Trzech Mędrców", "Czarny zakon", "Wirus Judasza" i "Ostatnią wyrocznię". Kolejna to właśnie wspomniany już wcześniej "Klucz zagłady", na który czekam z utęsknieniem. Teoretycznie mogłabym ją na razie pominąć i czytać dalej, ale autor równolegle do głównego wątku (w każdym tomie porusza inny problem) prowadzi wątki poboczne, dotyczące wszystkich bohaterów, a ja lubię poznawać życie postaci we właściwej kolejności, więc zostaje mi czekać :-)
Tylko raz, zupełnie przypadkiem, przeczytałam pewną trylogię od ostatniego tomu. Ciekawie było obserwować, jak główny bohater najpierw przeżywa rozwód (tom 3), a następnie ma problemy małżeńskie (tom 2) i wreszcie zakochuje się i bierze ślub ze swoją miłością (tom 1).
Tylko raz, zupełnie przypadkiem, przeczytałam pewną trylogię od ostatniego tomu. Ciekawie było obserwować, jak główny bohater najpierw przeżywa rozwód (tom 3), a następnie ma problemy małżeńskie (tom 2) i wreszcie zakochuje się i bierze ślub ze swoją miłością (tom 1).
2. Trylogia
W ciągu roku trafiłam na dwie świetne trylogie polskich autorek. To było podwójne pozytywne zaskoczenie, ponieważ wcześniej rzadko sięgałam po polskich autorów. Moje spojrzenie na rodziną literaturę zdecydowanie uległo zmianie, szczególnie po tylu fantastycznych polskich powieściach :)
Pierwsza z nich to Saga rodu Cantendorf autorstwa Krystyny Mirek. Zupełnie przypadkowo zdecydowałam się na lekturę, zachęcona recenzją koleżanki, i wsiąkłam! Przygody Katarzyny i hrabiego Aleksandra bardzo mi się podobały, a lekkie pióro i świetne dialogi tylko dodały tej historii polotu. "Tajemnica zamku" , "Cena szczęścia" i "Prawdziwa miłość" to wyjątkowo wciągająca i pełna emocji opowieść o potędze miłości.
Druga trylogia, która mnie urzekła, to Szkoła latania, której autorką jest Sylwia Trojanowska. Tutaj główna bohaterka również ma na imię Kaśka. Przypadek? Nie sądzę ;-) W końcu to moje imienniczki, więc ich przygody musiały trafić w moje gusta :D Akcja rozgrywa się współcześnie, a Kaśka to nastolatka z nadmiarem kilogramów i bardzo niską samooceną. Również mamy miłość, ale oprócz tego mnóstwo innych emocji, włącznie z nienawiścią i niebezpiecznymi zagraniami niektórych bohaterów.
lubimyczytac.pl |
lubimyczytac.pl |
3. Tetralogia
Może trochę na wyrost tak nazywam te książki, ale tom czwarty już się pisze, więc chyba mogę ;-) Chodzi, rzecz jasna, o Kwiat paproci Katarzyny Bereniki Miszczuk, dzięki której zapałałam miłością do mitologii słowiańskiej. Na zestaw składają się tutaj na chwilę obecną: "Szeptucha", "Noc Kupały" i "Żerca". Świetnie napisane, pełne zabawnych dialogów i sytuacji powieści dają wiele pozytywnej energii czytającemu. Czekam z niecierpliwością na czwarty tom, bo zakończenie trzeciego wyrwało mnie z butów.
4. Pojedyncze sztuki
Patrząc na listę lektur z tego roku właściwie o większości z nich mogłabym napisać coś pozytywnego, ale wybiorę trzy, które zapamiętałam najlepiej.
"Kamieniczka" Edyty Szałek zaskoczyła mnie tym, że właściwie nie lubię opowiadań, a ta niepozorna książeczka bardzo mi się spodobała. Nadal pamiętam ciepło, które sączyła każda historia.
"Pamiętniki Adama i Ewy" Marka Twaina to książka kupiona przy okazji większych zakupów w antykwariacie. Dawno tak się nie uśmiałam podczas lektury, jak wtedy. Porównywanie dziennika pisanego przez Adama i tego, który tworzyła Ewa - bezcenne :D
Powieść "We dwoje" była moim pierwszym spotkaniem z Nicholasem Sparksem i ogromnym zaskoczeniem, bo do tej pory uważałam jego książki za bardziej rozbudowane romansidła. Tymczasem okazało się, że książka porwała moje serce, wyprała, wyżęła, sponiewierała i wypluła... O.O
5. Nowi pisarze
Mam też kilku świeżo poznanych autorów, do których z pewnością wrócę i jestem pewna, że ich książki przypadną mi do gustu. Będą to: Irena Matuszkiewicz, Sylwia Trojanowska, Krystyna Mirek, Alek Rogoziński, Alex Kava, Robin Cook i Nicholas Sparks.
Zaczytanego nowego roku!
lubimyczytac.pl |
4. Pojedyncze sztuki
Patrząc na listę lektur z tego roku właściwie o większości z nich mogłabym napisać coś pozytywnego, ale wybiorę trzy, które zapamiętałam najlepiej.
"Kamieniczka" Edyty Szałek zaskoczyła mnie tym, że właściwie nie lubię opowiadań, a ta niepozorna książeczka bardzo mi się spodobała. Nadal pamiętam ciepło, które sączyła każda historia.
"Pamiętniki Adama i Ewy" Marka Twaina to książka kupiona przy okazji większych zakupów w antykwariacie. Dawno tak się nie uśmiałam podczas lektury, jak wtedy. Porównywanie dziennika pisanego przez Adama i tego, który tworzyła Ewa - bezcenne :D
Powieść "We dwoje" była moim pierwszym spotkaniem z Nicholasem Sparksem i ogromnym zaskoczeniem, bo do tej pory uważałam jego książki za bardziej rozbudowane romansidła. Tymczasem okazało się, że książka porwała moje serce, wyprała, wyżęła, sponiewierała i wypluła... O.O
5. Nowi pisarze
Mam też kilku świeżo poznanych autorów, do których z pewnością wrócę i jestem pewna, że ich książki przypadną mi do gustu. Będą to: Irena Matuszkiewicz, Sylwia Trojanowska, Krystyna Mirek, Alek Rogoziński, Alex Kava, Robin Cook i Nicholas Sparks.
Zaczytanego nowego roku!
https://www.facebook.com/bibliotecznie/ |