niedziela, 3 grudnia 2017

"Projekt Breslau" Magdalena Zarębska - recenzja

Tytuł: "Projekt Breslau"
Autor: Magdalena Zarębska
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 316
Wydawnictwo: BIS


Skojarzynki:
Wrocław * historia * II wojna światowa * gimnazjaliści * pamiętnik


Czasem mam ochotę przeczytać jakąś młodzieżówkę. Nie przepadam za klimatami wampirów i wilkołaków, więc sięgam najczęściej po coś związanego na przykład z historią lub skokami w czasie. Lubię, kiedy opowieść, którą poznaję, w jakimś stopniu wiąże się z prawdą historyczną, a nie jest tylko i wyłącznie wytworem wyobraźni pisarza. Tym razem sięgnęłam po "Projekt Breslau", ponieważ przeczytałam w rekomendacji na okładce, że czekają mnie przygody grupki gimnazjalistów w Breslau, czyli współcześnie - Wrocławiu. Podróże w czasie to jeden z moich ulubionych motywów, więc nie zastanawiałam się długo. Sięgnęłam po książkę i mogę stwierdzić, że była to naprawdę świetna decyzja.     


Zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądało dawniej Wasze miasto rodzinne? Kto w nim mieszkał? Czy ucierpiało w czasie wojny? Ilu ludzi zginęło? Kto ocalał i co stało się z tymi, którzy musieli je opuścić po wojnie? Takie właśnie pytania pewnego dnia zaczęli sobie zadawać pewni wrocławscy gimnazjaliści, Natalia, Olga, Ada, Leon, Adam i Maks. Jak wszystkie nastolatki, bardzo chcieli mieć trochę prywatności w dość dużej szkole. To pragnienie doprowadziło ich do zapomnianego przedsionka, starego wejścia do szkoły, które wiele lat wcześniej zostało zamurowane. Jednak schody z prowadzącymi do środka drzwiami pozostały. Miejsce było idealne na spotkania całej paczki, co przyjaciele natychmiast wykorzystali, porządkując je i dorabiając klucze dla każdego. Znalezisko, ukryte pośród zakurzonych niemieckich podręczników i map, odmieniło ich życie. W rękach dzieciaków znalazł się pamiętnik kogoś o imieniu Hugo, prawdopodobnie Niemca, może w ich wieku. Zawierał niewiele wpisów, ale wyglądał na autentyczny i bardzo zainteresował nowych właścicieli zapomnianego zakątka. Szybko postanowili przetłumaczyć niemieckie zapiski i podzielili się wpisami. Co z tego wynikło? O czym pisał nieznany im Hugo? Do czego posłużył ustawiony w przedsionku stary kufer i gdzie znikali kolejno gimnazjaliści? Koniecznie sprawdźcie czytając tę książkę!


Kiedy po raz pierwszy wzięłam do ręki "Projekt Breslau", moją uwagę zwróciła przede wszystkim okładka. Stare zdjęcie, wyglądające na czasy wojenne. Na okładce chłopiec, w stroju z pewnością nie współczesnym, lecz sprzed wielu lat. Od góry napis sugerujący, że fotografia przedstawia szkołę powszechną we Wrocławiu w roku 1940. Kto jak kto, ale ja uwielbiam takie klimaty. Książka natychmiast stała się moja własnością. 

Główny wątek pozwala czytelnikowi zdobyć trochę informacji o wojennym Breslau, ale nie ma przesytu. Powiedziałabym, że jest to idealny podkład do dalszych poszukiwań. Gdybym mieszkała we Wrocławiu, chyba sięgnęłabym po inne, już bardziej naukowe wydawnictwa, by poznać historię tego miasta, porównać wtedy i dziś, zobaczyć co zachowało się od czasów wojny. 

Oprócz wątku głównego obserwujemy również bardzo sympatyczny i nienachalny wątek miłosny, choć może to za dużo powiedziane. Natalia w ferworze odkrywania zagadek wojennego Wrocławia nie zauważa początkowo starań Leona o to, by zauważyła, jak bardzo mu na niej zależy. Z uśmiechem obserwowałam nieśmiałe podchody chłopca, który starał się ze wszystkich sił spędzać z ukochaną czas, a ona tak po prostu nie zauważała tych jego mąk, a później nie chciała w to uczucie uwierzyć. Jak rozwinęła się ta pierwsza miłość? Nie zdradzę, przeczytajcie sami. Nie znoszę wątków miłosnych w książkach, ale ten opisany został w tak sympatyczny i niewinny sposób, że czytało się naprawdę przyjemnie i bez zgrzytów.  


Duża, przyjazna czcionka ułatwia czytanie. Pochłonęłam książkę błyskawicznie. Może trochę szkoda, bo czytało mi się świetnie, więc mogłaby być ciut dłuższa. Ale z drugiej strony fabuła jest idealnie wyważona. Czytanie nie nuży, nie ma obszernych historycznych wywodów ani innych długich opisów. Zagadki, tajemnice i przygody poszczególnych bohaterów naprawdę wciągają. Dużo dialogów pcha akcję dość skutecznie do przodu. 

Książka ta bardzo przypomina mi inną powieść dla młodzieży, w której również mamy wątek historycznych podróży w czasie: "Galop '44" Moniki Kowaleczko-Szumowskiej.  Czytaliście? Również bardzo mi się podobała. Dwóch braci żyjących współcześnie i powstańcza Warszawa. Świetny pomysł na fabułę i bardzo dobrze wykorzystany. Tutaj również autorka zafundowała mi interesującą podróż w przeszłość, z czego bardzo się cieszę i polecam lekturę. 

Znacie inne książki w tym klimacie? Chętnie jeszcze coś takiego bym przeczytała :-) 

12 komentarzy:

  1. Również lubię czasem sięgnąć po młodzieżówki. Bardzo chętnie przyjrzę się tej książce bliżej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie slyszalam o tej książce, ale może kiedyś ją przeczytam.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za piękną recenzję!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i muszę przyznać, że całkiem mi sie podobało :) To nie są do końca moje klimaty ale 'zaryzykowałam' i nie żałuję. warto czasem wyjść poza strefę swojego komfortu bo można się miło zaskoczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądzę, wiele razy zaryzykowałam czytając książkę w zupełnie nie moich klimatach i byłam bardzo zadowolona z wyboru :)

      Usuń
  5. Brzmi bardzo interesująco :) Muszę mieć ją na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może sama się nie skuszę, ale myślę, że będzie idealnym prezentem świątecznym dla mojej bratanicy, uwielbia takie historie :)
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)