Moja ocena: 6/6
"Po zmroku" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Bartosza Szczygielskiego. Okładka mnie nie porwała, ale zaryzykowałam po przeczytaniu opisu, który zdecydowanie przypadł mi do gustu. Lubię historie kryminalne z tajemnicą w tle.
Główna bohaterka, dziennikarka Kasandra Lit, zmaga się z traumą. Jakiś czas temu została napadnięta i od tego czasu boi się wychodzić z domu, obawia się spotykanych ludzi i zawsze ma przy sobie gaz pieprzowy. Dzięki temu, że pracuje w jednym z największych portali informacyjnych w kraju, nie musi zbyt często opuszczać mieszkania, w którym czuje się bezpieczna. Przychodzi jednak dzień, w którym Kasandra musi podjąć decyzję i wyjść z domu, a nawet więcej, wyruszyć w drogę do pensjonatu Uroczysko, o którym ma napisać artykuł sponsorowany. Budynek leży w malowniczej okolicy, wśród mazurskich lasów, dokąd kobieta wybiera się z fotoreporterką z redakcji, Moniką Wawrzyniak.
Kiedy kobiety docierają na miejsce, okazuje się, że budynek kompletnie nie jest przygotowany na przyjmowanie gości. Trwa w nim remont, więc trudno będzie napisać dobry tekst, o urokliwych zdjęciach, na które czeka szef, nie wspominając. Do tego jeszcze Kasandra z Moniką mają sprawdzić, czy reszta ekipy dziennikarzy będzie mogła wkrótce spędzić w Uroczysku czas podczas wyjazdu integracyjnego. Na razie się na to nie zanosi...
Kiedy następnego dnia w niewiadomych okolicznościach znika Monika, a właściciel obiektu wmawia Kasandrze, że przyjechała sama, atmosfera zaczyna się robić co najmniej niepokojąca. Dziennikarka rozpaczliwie poszukuje dowodów na to, że Monika zameldowała się z nią w pensjonacie. Tymczasem miejsce położone wśród lasów, z dala od ludzkich siedzib, zaczyna na nią działać negatywnie, budząc wiele złych wspomnień. Historie o znikających na przestrzeni lat ludziach, których zabrało jezioro, nie są kobiecie obce. Legendy o zimnych ludziach również są jej znajome. Kiedy sprawa ociera się o policję, Kasandra zostaje wręcz zmuszona do powrotu do domu, jednak niespodziewane zniknięcie koleżanki nie daje jej spokoju. Wraz z przyjaciółką Elą wraca do Uroczyska i rozpoczyna własne śledztwo. Jakie tajemnice skrywa przeszłość dziennikarki? Dlaczego właściciel pensjonatu okazał się kłamcą? Kto podrzuca Kasandrze tajemnicze przesyłki? Czy wszyscy wyjdą cało z tego dziwnego miejsca?
Autor uzyskał naprawdę ciężką i duszną atmosferę. Akcja nie gna na łeb, na szyję, tylko posuwa się statecznie i w swoim tempie. Tekst podzielony jest na rozdziały dotyczące współczesności i te z czasów, kiedy Kasandra była dzieckiem. Retrospekcje uchylają rąbka tajemnicy, ale dopiero finałowe WOW odkrywa całą historię i wyjaśnia poszczególne wątki. Muszę przyznać, że jest moc i naprawdę świetnie się bawiłam podczas towarzyszenia Lit w jej poczynaniach.
Polecam!