Między kolejnymi lekturami sięgnęłam po dwie książki, których autorzy postanowili pokazać, jak wygląda życie kleryka i księdza. Byłam ciekawa, co i jak opowiedzieli, więc z zainteresowaniem przeczytałam obie: "Sakrament obłudy. Wspomnienia z seminarium" Roberta Samburskiego oraz "Zniknięty ksiądz. Moja historia" Marcina Adamca.
"Sakrament obłudy" to pełna emocji autobiografia człowieka, który pragnął dać siebie bliźnim. Wstąpił do seminarium, by wypełnić powołanie do służby Bogu i ludziom, ale szybko zderzył się z brutalną rzeczywistością. Jego opis atmosfery seminaryjnej robi wrażenie i zastanawia. Książka podzielona jest na dwie części. Najpierw autor zdradza swoje motywy pójścia do seminarium, a także opisuje, czego się uczą klerycy z poszczególnych roczników i jak wygląda ich codzienność. Druga część zawiera opis kolejnych lat, które Samborski spędził w seminarium i powody, dla których został z niego usunięty przed otrzymaniem święceń. Najbardziej szokujące i zastanawiające dla mnie były chyba wątki związane z bardzo luźnym traktowaniem tajemnicy spowiedzi, a także wręcz tresura młodych seminarzystów w bezwzględnym posłuszeństwie wobec przełożonych.
Książka pt. "Zniknięty ksiądz" bazuje nie tyle na historii autora, co na anegdotach i historiach innych księży i związanych z nimi osób. Dużo tu ludzkich dramatów, najczęściej negatywnych emocji i smutnych zakończeń. Taka perspektywa zmienia trochę spojrzenie na życie księży. Trochę dziwi zakończenie, w którym autor informuje, iż opisywane przez niego wydarzenia nie są faktami, a jedynie są inspirowane realnymi osobami i zdarzeniami. Ile w tym prawdy? Trudno powiedzieć, czy napisał tak, bo musiał, czy faktycznie te opowieści powstały tylko w jego wyobraźni.
Jak by nie było, w obu książkach jawi się obraz bardzo smutnego i samotnego życia, często wypełnionego ludzkimi słabościami, których często dany ksiądz nie jest w stanie udźwignąć i nie ma nikogo, kto chciałby mu pomóc.
Czytając obie książki zastanawiałam się, ile w opisywanych historiach jest obiektywizmu, a ile subiektywnych emocji autorów. Możliwe, że sporo z tych opowieści to prawdziwe dramaty księży i świeckich bohaterów. Warto było poznać punkt widzenia osób, które tkwiły w samym środku tej specyficznej formacji.
Moja ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)