Dziesiąty
tom serii SIGMA, a dla mnie – ostatni. Tak wyszło, że przeczytałam wszystkie
pozostałe, więc to na chwilę obecną moje pożegnanie z drużyną z agencji DARPA.
Trochę szkoda, ale pozostaje mi mieć nadzieję, że pojawi się kolejny tom, w
którym bohaterowie znów będą musieli ocalić świat od zagłady.
Motywem
przewodnim tego tomu jest genetyka i niebezpieczne zabawy naukowców, których
działania powodują katastrofę w pewnym ośrodku badawczym w Kalifornii. Skutkiem
wydostania się wirusa może być całkowita zmiana ekosystemu na Ziemi. Oczywiście
istnieje sposób na ratunek, ale nie wiadomo, czy bohaterom uda się wykonać
wszystkie zadania na czas.
Czy
zastanawialiście się kiedyś co stałoby się, gdyby komuś udało się odtworzyć
wymarłe gatunki zwierząt? Albo nie tylko je odtworzyć, ale także udoskonalić? Inna
sprawa, że należałoby się zastanowić, co naukowcy rozumieją pod pojęciem „udoskonalić”.
Kiedy okazuje się, że szalonym naukowcem, pracującym nad zatrzymaniem
wymierania gatunków, jest człowiek, który podobno od lat nie żyje, atmosfera
robi się gęsta od domysłów.
Znów
się sporo działo, chociaż dużo też było informacji typowo naukowych, ale podanych
w jasny sposób. Dzięki tej wiedzy łatwiej można było zrozumieć działania
agentów DARPA i dążenia naukowców znajdujących się po jasnej i ciemnej stronie
mocy.
Z
dużą przyjemnością podążałam za bohaterami, którzy znów musieli rozdzielić się,
by zdążyć na czas i uratować świat przed totalną katastrofą. Bardzo
interesujące było podziwianie stworzonego przez uważanego za nieżyjącego
naukowca uniwersum, pełnego odtworzonych i podrasowanych gatunków zwierząt.
Wyobraźnia autora chyba nie ma granic. Najstraszniejszą możliwą wizją chyba
było to, że teoretycznie możliwe jest stworzenie wirusa, który mógłby sprawić,
że człowiek cofnie się na poziomie neurologicznym do poziomu ludów pierwotnych.
Koniec
powieści to, jak zwykle, wyjaśnienie wykorzystanych w książce wątków. Autor ujawnia,
co było prawdą, a co fikcją, a przy okazji podaje bardzo interesujące fakty
dotyczące prac nad genetyką i ewolucją gatunków.
Zdecydowanie
polecam, chociaż lepiej czytać tomy po kolei, aby oprócz samej przygody wyłapać
również wątki społeczne, które są prowadzone równolegle i przechodzą do
kolejnych części.
Tytuł: „Szósta
apokalipsa”
Autor: James
Rollins
Gatunek:
archeologiczna przygodówka
Liczba stron: 476
Wydawnictwo:
Albatros
Cykl: SIGMA, tom
10
Moja ocena: 6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)