Kolejna książka Harlana Cobena mnie nie rozczarowała. Główna bohaterka, Megan Pierce, wiedzie spokojne życie u boku męża. Ma piękny dom z ogrodem i basenem, i spokojne życie. Wychowuje dwoje nastoletnich dzieci. Można pomyśleć - sielanka, marzenie wielu kobiet. Jednak dla Megan nie jest to do końca szczęśliwe życie... W myślach wciąż wraca do przeszłości - pracy striptizerki Cassie w Vegas i Atlantic City, do spojrzeń mężczyzn, do muzyki i świateł nocnego klubu.
Drugi bohater powieści, Ray Levine, to zdolny fotoreporter, niegdyś bez pamięci zakochany w Cassie, a teraz pracujący jako paparazzi do wynajęcia w firmie służącej usługami dla niedoszłych celebrytów. Usiłuje zapomnieć o przeszłości, topiąc smutki w alkoholu.
Trzecia istotna postać w tej historii to detektyw Broome, który usiłuje rozwikłać sprawę zagadkowego zniknięcia Stewarda Greena, przykładnego męża i ojca. Chociaż niedługo ma przejść na emeryturę, robi wszystko, by dowiedzieć się prawdy o zaginionym mężczyźnie.
Pewnego dnia, siedemnaście lat po tym, jak zaginął Green, a Megan postanowiła porzucić swoje dotychczasowe życie, znika kolejny mężczyzna. Niby nic szczególnego, przecież codziennie ktoś znika, jednak sprawa wydaje się dziwna. Jest to kolejny mężczyzna, który znika w święto Mardi Gras, a do tego wydarzenie to ma miejsce dokładnie siedemnaście lat po zniknięciu Greena. Broome zaczyna interesować się sprawą, szuka powiązań. Jego działania doprowadzają do odkrycia całego łańcucha zbrodni, których nikt do tej pory ze sobą nie powiązał.
Czy Megan ma z tym coś wspólnego? Czy zdecyduje się zniszczyć swoje dotychczasowe życie, aby pomóc w rozwiązaniu zagadki zaginięcia Greena sprzed siedemnastu lat?
Powieść wciąga, jak większość historii Cobena. Mimo braku Mirona i Wina, kryminał jest świetny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)