sobota, 20 stycznia 2018

"Blizna" Danuta Chlupova - recenzja



Co zrobilibyście, gdyby nagle okazało się, że osoba, którą lubicie, szanujecie, cenicie, ma na sumieniu coś niewybaczalnego? Czy ta osoba straciłabym w Waszych oczach? Czy próbowalibyście się dowiedzieć, czy to, co wiecie o niej, jest prawdą? Szukalibyście informacji u źródła czy raczej okrężnymi drogami?

Czterdziestoletnia Katarzyna dostaje polecenie stworzenia filii firmy, w której pracuje, w Czechach, a dokładniej w Ostrawie. Nie jest zachwycona tym pomysłem, ale cóż zrobić. Pan każe, sługa musi. Choć kompletnie nie zna czeskiego, zgadza się na półroczny pobyt w Ostrawie. Do pomocy na miejscu ma sekretarkę i młodego tłumacza, studenta i pasjonata historii, Marcina. Niedaleko Ostrawy znajduje się mała wioska, Żywocice, gdzie w czasie II wojny światowej hitlerowcy rozstrzelali 36 Polaków. To miała być kara za atak partyzantów na gestapowców. Marcin opowiada Kasi tę tragiczną historię, a jej zaczyna świtać coś w głowie. Niektóre szczegóły tej historii w zadziwiający sposób pasują do znikomej dość wiedzy, jaką kobieta ma o przeszłości swojej teściowej... Czy podąży za prawdą? Co znajdzie w Żywocicach? Jak poszukiwania wpłyną na jej dotychczasowe życie?

Współczesne wydarzenia przetykane są historią sprzed lat, w której bohaterkami są Marta, mieszkająca w Żywocicach, i Tereska z Suchej, a także ich bliscy i znajomi. Co łączy dziewczęta, których młodość przypadła na trudne lata wojenne, z Katarzyną i jej bliskimi? 

Oprócz wątku detektywistycznego, nie zabrakło i obyczajowego. Rodzina Katarzyny to mąż Wiesław, córka Agata i syn Łukasz. Z biegiem lat gdzieś zapodziały się uczucia, osłabły więzi, wkradła się szara codzienność. Czy zauważą na czas, że oddalają się od siebie? Jak odnaleźć utraconą gdzieś bliskość?    

Nie spodziewałam się, że ta książka tak mnie wciągnie. Pochłonęłam ją, bo nie przeczytałam, lecz dosłownie pochłonęłam, w kilka godzin. Czas spędzony z bohaterami był pełen emocji i gorączkowych analiz, kto, z kim, dlaczego, jak, kiedy? Myśli kotłowały się w mojej głowie nie przymierzając, jak para w czajniku z gwizdkiem. Im bliżej byłam rozwiązania zagadki, tym woda w czajniku bardziej buzowała. 

Autorka nie pozwoliła na nudę. Całą historię opisała tak, że za każdym razem, gdy już wydawało mi się, że wiem wszystko, moja teoria rozsypywała się w pył przez jedną nową informację. Wskazówki dawkowane były regularnie, we właściwych momentach. Wszystko to nie pozwoliło mi odłożyć tej książki, aż poznałam zakończenie.

Polecam gorąco każdemu, kto uwielbia rozgryzać zagadki podczas lektury i interesuje się historiami rodzinnymi. Warto sięgnąć po tę powieść.


***


Moja ocena:


***


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res


7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi, może za jakiś czas inną Cię skuszę ;)

      Usuń
  2. Lubię powieści obyczajowe. Lubię, gdy teraźniejszość przeplata się z przeszłością, zagadki i historię. Chociaż gdzieś czytałam, że nie do końca został wyjaśniony wątek przeszłości teściowej. Czy tak jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie został wyjaśniony, ale to zależy, kto się czego doszukuje podczas lektury.

      Usuń
  3. Zagadki to coś dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, wprawdzie zagadka główna jest jedna, ale za to pytań w trakcie lektury całe mnóstwo.

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)