Kołysanka kojarzy się z czymś miłym, ciepłym i spokojnym. Niejednokrotnie również z mamą i poczuciem bezpieczeństwa. Jednak ta sama niewinna piosenka w połączeniu z piekłem, jakim był obóz koncentracyjny w Auschwitz, wywołuje ciarki na plecach.
Główną bohaterką tej opowieści jest Helene Hannemann, Niemka czystej krwi i żona Cygana. Czasy, w jakich przyszło im żyć, nie sprzyjały takim małżeństwom. Kiedy po jej rodzinę przychodzą żołnierze, kobieta nie waha się ani chwili. Wraz z mężem i piątką dzieci zostaje zabrana do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Hannemannowie nie mają pojęcia, jaki koszmar czeka ich na miejscu. Helene już na początku zostaje rozdzielona z mężem i trafia wraz z dziećmi do obozu dla Cyganów. Jako pielęgniarka i Aryjka dostaje niezwykłą propozycję od doktora Mengele. W piekle, jakim jest Auschwitz, jest to pomysł co najmniej dziwny. Doktor Mengele poleca kobiecie zorganizowanie w obozie przedszkola. Kobieta stara się ze wszystkich sił stworzyć dla dzieci miejsce, w którym choć przez kilka godzin dziennie maluchy będą mogły poczuć się normalnie, jak w domu. Pobawić się w cieple z innymi dziećmi i zjeść coś pożywnego. Czy Helene uda się zorganizować przedszkole, o jakim marzy? Czy znajdzie wśród więźniarek osoby chętne do pomocy? I jaki interes ma Mengele w ofiarowaniu tylu dóbr znienawidzonym "podludziom"?
Wrażenie, jak przy wszystkich książkach tego gatunku, jest wstrząsające. Jednak według mnie ta opowieść różni się trochę od innych historii obozowych. Jest napisana delikatniejszym językiem i nie zawiera zbyt wielu szczegółowych opisów gehenny więźniów. Owszem, obserwujemy obozowe życie i ich codzienność pełną śmierci, jednak nie wszystko zostało opisane przez autora wprost. Część faktów autor przekazuje za pośrednictwem jedenastoletniego syna Helene, który poznaje prawdę o działaniach hitlerowców i przekazuje te informacje matce.
Śledziłam działania Helene i jej pomocnic z dużym zainteresowaniem. Byłam ciekawa, jak kobiety poradzą sobie z obowiązkami, które stawiali przed nimi Niemcy. W jaki sposób przetrwają nieludzkie warunki, w jakich przyszło im funkcjonować? Czy wypełnią zadania otrzymane od doktora Mengele? Czy przeżyją?
Historia, którą opisał Escobar, jest autentyczna. Helene i jej rodzina żyli naprawdę. Autor zdradza w posłowiu, czy Hannemannowie przetrwali koszmar Auschwitz. Nie jest to książka łatwa. Nie liczcie na relaks podczas lektury. Choć zawiera mniej drastycznych opisów niż inne powieści z tego gatunku, nie znaczy to, że jest lżejsza w odbiorze.
Możecie spodziewać się opowieści o niesamowitej sile i sztuce przetrwania uwięzionych w Auschwitz ludzi i potędze matczynej miłości. O nadziei, która pomaga żyć, mimo wszelkich przesłanek świadczących o tym, że pozostało już tylko czekanie na śmierć.
Książkę mogłam przeczytać dzięki współpracy z serwisem Jakkupowac.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)