Moja ocena: 6/6
"Gniazdo sierot" to wyjątkowa powieść, traktująca o prawdziwym miejscu. Tytułowe Gniazdo Sierot znajdowało się w Turkowicach i nosiło oficjalną nazwę Zakładu Wychowawczego dla Dzieci Wojennych. Tam siostry ze zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP Niepokalanie Poczętej opiekowały się osieroconymi dziećmi. Zakład powstał niedługo po zakończeniu I wojny światowej, ale wybuch II wojny znacznie pogorszył sytuację tego miejsca i jego mieszkańców. Siostry robiły jednak co w ich mocy, aby zapewnić dzieciom bezpieczeństwo, dach nad głową i pełne brzuszki.
Jedną z bohaterek tej historii jest Małgorzata, która zastępuje siostrę Tamarę w opiece nad ich babcią. Tamara ma do załatwienia trudną sprawę, która wymaga od niej wyjazdu poza granice kraju. Gosia postanawia zająć się przez ten czas babcią, ale nie wie, ile emocji wyzwoli w niej ta decyzja i czego dowie się od starszej pani o jej przeszłości. Wspomnienia, które popłyną z ust babci, sięgają lat II wojny światowej i odkrywają rodzinne tajemnice. Gosia od dawna nie czuła się pewnie w swojej rodzinie, nie czuła się kochana. Co stanie się, kiedy pozna rodzinne sekrety? Czy traumy przodków mogą mieć wpływ na ich dzieci i wnuki?
Fabuła podzielona została na dwa tory czasowe. Ten współczesny to historia Małgosi i jej rodziny, natomiast drugi to czas wojny, Wołyń, gdzie śledzimy losy chłopca z polsko-ukraińskiej rodziny, Jaśka, którego rodzice decydują się wysłać z wioski ogarniętej pożogą do domu dla sierot w Turkowicach. Czy chłopak dotrze na miejsce bezpiecznie? Co będzie się z nim działo w nowym miejscu zamieszkania w tych trudnych czasach? I w jaki sposób łączą się te dwa tory czasowe?
"Gniazdo sierot" to powieść, która udowadnia, że nawet w strasznych czasach wojny istniały takie emocje, jak miłość, nadzieja, bliskość czy przebaczenie. Duże wrażenie wywarła na mnie postać siostry Longiny. Była to niesamowicie odważna kobieta, której zadanie polegało między innymi na zapewnieniu pożywienia wychowankom. Wbrew pozorom tak prozaiczna czynność mogła skończyć się w czasie wojny nawet śmiercią.
Ewelina Miśkiewicz napisała już dziewięć książek. Pisarka lubi bawić się gatunkami literackimi, dzięki czemu czytelnicy mogą poznać jej pióro z różnych perspektyw. Po lekturze thrillera psychologicznego "Tam, gdzie pada cień", liczyłam na dobrą lekturę i nie zawiodłam się.
Jeśli interesują Was wojenne klimaty i historie na podstawie prawdziwych wydarzeń, ta książka będzie dla Was idealna. Zdecydowanie polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)