Mam za sobą już kilka powieści Anny Kańtoch i wszystkie były świetne. Tym razem zdecydowałam się wysłuchać thrillera "Samotnia".
Życie Leona Cichego, w czepku urodzonego pisarza kryminałów, pewnego dnia zmienia się diametralnie. W wyniku wypadku mężczyzna traci wzrok i z dnia na dzień staje się uzależniony od pomocy innych osób. W dodatku ma wrażenie, że kobieta, z którą mieszka i która się nim opiekuje, to nie jego żona... Próbuje samodzielnie analizować to, co jest w stanie, jednak bez wzroku nie ma szans na rozwiązanie tej zagadki. Powoli zaczyna nawiązywać kontakt ze znajomymi i członkami rodziny, którym próbuje opowiedzieć o swoich podejrzeniach. Nie jest łatwo, bo początkowo uważają, że oprócz wzroku, pisarz stracił rozum. Z czasem jednak wciągają się w śledztwo, które ujawnia coraz więcej ciekawych elementów układanki. Czy kobieta, z którą mieszka Leon, jest jego żoną? Gdzie się podziała, kiedy zniknęła pewnego dnia? Kto uwierzy w dziwne teorie Cichego i pomoże mu odkryć prawdę? I jak się do tego wszystkiego ma krawat w różowe słonie?
Autorka zastosowała ciekawy rodzaj narracji. Kolejne rozdziały zostały zapisane w formie nagrania na dyktafon, w pierwszej osobie liczby pojedynczej.
Rozwiązanie intrygi jest ciekawe, chociaż muszę przyznać, że musiałam słuchać na delikatnym przyspieszeniu, bo trochę mi się ta historia dłużyła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)