Zapytajcie
mnie o architekta, który pisze świetne książki, a powiem Wam: Marek Stelar, a
właściwie Maciej Biernawski. Jaka to była dobra książka! Okładka przyciąga
wzrok, ale to, co znajdziecie pod nią, zdecydowanie bije ją na głowę. Mam nadzieję, że „Blizny” nie pozostaną samotnym, białym żaglem pośród trylogii
stworzonych przez autora. Nadkomisarz Rędzia zasługuje na kolejną sprawę!
Na placu budowy węzła Łękno w Szczecinie znaleziono zwłoki. Z pewnością nie jest to świeża sprawa, na co wskazuje ich stan. Na miejsce zdarzenia zostaje wezwany nadkomisarz Tomasz Rędzia.
Autor prowadzi nas dwoma torami czasowymi. Obserwujemy toczące się współcześnie śledztwo, które prowadzi w przeszłość, co ciekawe, samego Rędzi. Okazuje się bowiem, że znaleziony na budowie mężczyzna to jego kolega z klasy licealnej, Adolf. Wszyscy zapamiętali chłopaka z brawurowej akcji uratowania kolegów przed śmiercią. Okrzyknięto go bohaterem, chociaż nie obyło się bez ofiar śmiertelnych. Dlaczego więc Adolf zginął? I kiedy? Tomasz Rędzia, choć nie uczestniczył bezpośrednio w tamtych tragicznych wydarzeniach, nie ma łatwego zadania. Podczas przesłuchań wychodzą na jaw kolejne nieścisłości, jego dawni koledzy wyraźnie ukrywają coś przed policją, więc i obraz strzelaniny sprzed lat ciągle nie chce ułożyć się w spójną całość. Do tego jeszcze pani prokurator, a prywatnie uczennica tej samej klasy, uważa, że Rędzia przesadza i te dwie sprawy kompletnie się ze sobą nie łączą. Kto ma rację? Jak potoczą się sprawy? Kto oszukuje, a kto mówi prawdę? Nadkomisarz musi się nieźle napocić, aby odtworzyć losy Adolfa, a także zrekonstruować wydarzenia tamtej nocy sprzed ponad dwudziestu pięciu lat.
Nie jest to krwisty kryminał pełen dosadnych opisów zbrodni ani powieść grozy. Akcja również nie leci na łeb, na szyję. I chociaż wiecie, że lubię, kiedy w powieści dzieje się dużo i szybko, to tutaj czuję się całkowicie usatysfakcjonowana poziomem pogmatwania wątków. Bardzo lubię, kiedy podczas lektury pojawiają się mylące tropy, zmuszające do kombinowania i tutaj to właśnie dostałam. Poza tym właściwie do ostatnich stron towarzyszy nam niepewność finału. W jakimś tam stopniu fabuła jest przewidywalna, jednak nie ma to szczególnego znaczenia w obliczu rewelacyjnej całości. Nie przypadł mi do gustu tylko jeden wątek, ale to już kwestia mojego postrzegania rzeczywistości i relacji międzyludzkich ;)
Polecam gorąco i czekam z niecierpliwością na kolejną sprawę nadkomisarza Tomasza Rędzi.
Tytuł:
„Blizny”
Autor:
Marek Stelar
Gatunek:
kryminał
Liczba
stron: 400
Wydawnictwo:
Filia
Moja ocena: 6/6
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Filia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)