Jak poradzić sobie z traumatyczną sytuacją? Czy można normalnie żyć z poczuciem niewyobrażalnej straty? Gdzie szukać pomocy dla siebie i pozostałych członków rodziny, kiedy wydaje się, że nic już nigdy nie będzie takie samo? Czy można było przewidzieć dramat, który spotkał Adama Lankego i jego rodzinę?
Opis debiutanckiej powieść Kamila Piechury zaciekawił mnie, ale muszę przyznać, że początek mną nie wstrząsnął. Czytałam o tym, jak Adam opowiada pluszowemu misiowi, dlaczego pisze pamiętnik, i zastanawiałam się, kiedy akcja przyspieszy i co ciekawego czeka w kolejnych rozdziałach. Po lekturze całości stwierdzam, że warto było cierpliwie poczekać na rozwój wydarzeń.
Kiedy Adam Lanke zabiera żonę i dwójkę dzieci na zakupy do centrum handlowego, nie spodziewa się, że ten wypad skończy się jednym z największych koszmarów, jakie można sobie wyobrazić. Rodzinną sielankę przerywają strzały w galerii. Z każdą chwilą sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna, ludzie panikują, uciekają przed kulami, a Adam stara się ochronić rodzinę przed strzelającym do ludzi szaleńcem.
Kiedy akcja nabiera rumieńców, trudno zgadnąć, co jest prawdą, a co wytworem wyobraźni głównego bohatera. Czy to, o czym pisze w swoim pamiętniku Adam, to prawda, czy może wszystko mu się tylko wydaje? Dzięki zmiennej narracji możemy obserwować rozwój wydarzeń nie tylko z perspektywy Adama, ale również innych postaci. Ten zabieg sprawia, że treść powieści jest pełniejsza i dostarcza czytelnikowi znacznie więcej emocji.
Akcja powieści rozgrywa się w naszym kraju, jednak imiona, które wybrał dla swoich bohaterów autor, wciąż przywodziły mi na myśl środowisko amerykańskie: Oli zamiast Oliwka, Danny lub Dan zamiast Daniel czy Ad zamiast Adam, a także psycholog o nazwisku Loewnau. Bardzo mnie to rozpraszało i wybijało z rytmu, szczególnie, kiedy w tekście pojawiało się nagle wyraźne odniesienie do jakiegoś miejsca w Polsce. Ten zabieg zdecydowanie nie przypadł mi do gustu.
Jeśli lubisz powieści z niepokojącym wątkiem psychologicznym, "Letarg" będzie w sam raz. Warto było spędzić z tą książką kilka godzin i dać się wyprowadzić na manowce wyobraźni.
Moja ocena: 5/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Initium
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)