„– Poradzimy
sobie, to pewne. Garstki znajdą sposób. A jak nie sposób, to trupa”.
„Martwy
sezon” to drugi tom przygód Magdy Garstki. Kiedy dziewczyna zdecydowała się
zamieszkać z babcią w pensjonacie Wielka Niedźwiedzica w Ustce, z pewnością nie
spodziewała się, że czeka ją w związku z tym wiele dość nietypowych atrakcji.
Ledwo
Garstka Nieszczęścia zdążyła ochłonąć po znalezieniu trupa na usteckiej plaży, a
w jej życiu pojawiły się kolejne problemy. Ciotka Tamara, która zajęła się małą
Madzią po śmierci jej taty, uległa poważnemu wypadkowi, który unieruchomił ją
na dłużej. Magda oczekuje więc na przybycie ciotki, którą do Ustki wiezie
Czarek, dawna miłość Tamary. Tymczasem w pensjonacie gości jak na lekarstwo, a
kredyt zaciągnięty na remont sam się nie spłaci. Maria, babcia Magdy, ukrywa
przed bliskimi kłopoty finansowe, licząc na cud. Kolejnym źródłem troski obu
Garstek jest nowa Ptaszyna - Joanna, która ma na dniach przybyć do Przystani. Do
tego dołóżmy uciążliwych gości, czyli ekipę zajmującą się poszukiwaniem duchów,
i dziwne małżeństwo, które ewidentnie się nie dogaduje. Kiedy pewnego dnia po
nocnej awanturze znika jeden z gości, Tamara dzieli się z Magdą i Czarkiem
swoimi podejrzeniami na temat zbrodni, która być może miała miejsce piętro
wyżej. Uziemiona na wózku, z nogą w gipsie, musiała posiłkować się działaniami śledczymi
tych dwojga. Czy uda im się odkryć, co wydarzyło się w nocy w pokoju piętro
wyżej? Kto zniknął i dlaczego? Czy Ptaszyna bezpiecznie dotrze do Przystani? Czy
uda się uratować Wielką Niedźwiedzicę przed przekazaniem jej w ręce banku? I wreszcie,
czy stara miłość nie rdzewieje?
Drugi
tom serii zdecydowanie różni się od pierwszego. W „Trupie na plaży…” było bardzo
humorystycznie i tylko trochę poważnie. Tutaj proporcje są odwrotne. Mamy trochę
humoru, głównie w dialogach, i sporo trudnych, poważnych wątków. Wśród poruszonych
tematów znajdziecie przemoc domową i pomoc maltretowanym przez mężów kobietom,
lęk przed chorobą i śmiercią bliskich, szantaż, pożar, a także dylematy
miłosne.
Bohaterowie
stworzeni przez autorkę są wielowymiarowi. Każda postać ma dopracowany charakter,
dzięki czemu jest prawdziwa i jej zachowanie wywołuje sporo emocji. Jedni od
razu zapadają w serce, a inni głównie irytują, ale o to chyba właśnie chodzi,
żeby bohaterowie wywoływali różnorodne odczucia. Mnie najbardziej denerwowała
ekipa od poszukiwania duchów. Zachowywali się tak ekspansywnie, że wprowadzali
chaos w całym pensjonacie.
Przemyślenia
Tamary na temat jej uczuć względem Cezarego zajmowały sporo miejsca i muszę
przyznać, że był moment, w którym mnie już trochę zaczęły denerwować te jej
dylematy. Ale nic nie poradzę na to, że z wszystkich powieści obyczajowych
dostępnych na rynku zawsze wybiorę kryminał :D
Ponieważ
nie wszystkie tajemnice tego tomu zostały wyjaśnione, myślę, że możemy
spodziewać się kolejnej części z serii Garstka z Ustki. Przynajmniej taką mam
nadzieję.
I na koniec jeszcze dodatki do tekstu, na które zawsze zwracam uwagę podczas lektury. Ciekawa czcionka, odpowiedni odstęp między wierszami i ozdobniki to jest to, co dodaje książce uroku :)
Tytuł: „Martwy
sezon”
Autor: Aneta
Jadowska
Gatunek: powieść
obyczajowa z wątkiem kryminalnym
Liczba stron: 390
Wydawnictwo: Sine
Qua Non
Seria: Garstka z Ustki, tom 2
Seria: Garstka z Ustki, tom 2
Moja ocena: 5/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)