Kolejny
tom serii SIGMA przeczytany i trochę smutno, że została mi jeszcze tylko jedna
część do uzupełnienia i cały cykl będzie za mną. Szkoda, bo przygody tej ekipy
to niezła dawka adrenaliny.
Oko
Boga to satelita badawczy, którego zadaniem jest przesłanie na Ziemię informacji
o komecie, która pojawiła się na orbicie okołoziemskiej. Kiedy przekazuje zdjęcie
prezentujące Wschodnie Wybrzeże USA w zgliszczach, ekipa naukowców uznaje, że
zdjęcie jest efektem zakrzywienia czasoprzestrzeni i przedstawia przyszłość, a
dokładniej katastrofę, która będzie miała miejsce za cztery dni. Do drużyny z
Sigmy dołącza astrofizyk Jada Shaw, której zadaniem jest odszukanie rozbitego
satelity, aby nie dostał się w niepowołane ręce.
Vigor
Verona otrzymuje od przyjaciela, którego dawno uznał za zmarłego, tajemniczą
przesyłkę. Jest to czaszka i księga. Wkrótce okazuje się, że czaszka wydziela
dziwną energię, a księga jest oprawiona w ludzką skórę. Badania pozwalają
stwierdzić, że czaszka i skóra z księgi należały do Czyngis-chana. Vigor
odczytuje z czaszki datę końca świata, która jest spójna z terminem wyliczonym
przez naukowców zajmujących się Okiem Boga.
Mniej
więcej w tym samym czasie rozpoczyna się inny wątek, dotyczący eskapady Graya i
Seichan, której celem jest odnalezienie matki dziewczyny. W poprzednim tomie
Seichan dowiedziała się bowiem, iż jej matka wciąż żyje. Czy bezwzględna
szefowa triady, którą odnajdą, to rzeczywiście matka Seichan?
Oj,
dzieje się w tym tomie, dzieje. Może trochę za dużo tej akcji tym razem.
Wprawdzie zawsze powtarzam, że lubię, kiedy fabuła prze do przodu, ale tym
razem autor trochę przedobrzył. Mamy tu bowiem jatkę w Korei Północnej, gdzie
Seichan szuka matki, satelitę, który robi zdjęcie prezentujące katastrofę, po
czym spada na tereny niedostępne zwykłym zjadaczom chleba, no i trzeba go
stamtąd jakoś wydostać, relikwie Czyngis-chana i poszukiwanie jego grobowca, by zapobiec zagładzie świata, a
do tego pomniejsze wątki obyczajowe, związane z poszczególnymi bohaterami. To
naprawdę spora dawka… właściwie wszystkiego. Jest groźna triada, która daje się
we znaki Grayowi, frakcja związana z wątkiem Czyngis-chana i jego podbojami, a
to wszystko podlane sosem z ciągłych pościgów i strzelanin, podsycanych presją czasu.
Momentami nie mogłam odłożyć książki, bo koniecznie musiałam dowiedzieć się, co
dzieje się z poszczególnymi bohaterami!
Zaskakujące
jest podwójne zakończenie. To dla mnie coś nowego u Rollinsa i nie wiem, czy
takie rozdwojenie finału mi się podobało. W jednym z zakończeń Rollins uśmierca
dwie istotne w serii postacie, więc choćby z tego powodu dobrze, że była i
druga ewentualność. Ciekawa jestem, czy w kolejnym tomie ci bohaterowie się pojawią.
Jak
w każdym tomie, również i tym razem mamy świetnie przedstawione fakty, perfekcyjnie wymieszane z fikcją, powstałą w wyobraźni pisarza. Ostatnie strony pozwalają
rozstrzygnąć, co było prawdą, a co wymyślił James Rollins.
Niezmiennie
polecam, chociaż nastawcie się na gorączkę czytelniczą, która trawić Was będzie
aż do ostatniej strony.
Tytuł:
„Oko Boga”
Autor:
James Rollins
Gatunek:
archeologiczna przygodówka
Liczba
stron: 480
Wydawnictwo:
Albatros
Cykl:
SIGMA, tom 9
Moja
ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)