Do
przeczytania najnowszej powieści Wojciecha Chmielarza „Wyrwa” skłoniły mnie
świetne opinie czytelników. Nie zastanawiałam się nad tym, czy spodziewam się
czegoś konkretnego. Chyba przede wszystkim myślałam o tym, że to pewnie będzie
coś kryminalnego, bo takie miałam doświadczenia z twórczością tego autora.
Mortka przeczytany i czekam na więcej J
Tymczasem „Wyrwa” okazała się iść bardziej w stronę thrillera psychologicznego,
chociaż do klimatu powieści Magdy Stachuli czy Anny Kańtoch jeszcze sporo
brakuje.
Kiedy
Maciej Tomski dostaje wiadomość o wypadku samochodowym, w którym zginęła jego
żona, natychmiast zostawia córeczki z przyjaciółką rodziny i rusza na miejsce
zdarzenia. Coś mu się jednak nie zgadza, bo Janina powiedziała mu, że wyjeżdża
w związku z pracą dziennikarską w zupełnie inny rejon Polski. Okoliczności
samego wypadku również pozostają niejasne. Policja sugeruje, że to mogło być
samobójstwo. Maciej zaczyna zastanawiać się nad tym, jak słabo znał własną żonę
i co przed nim ukrywała. Ponieważ myśli te nie dają mu spokoju, postanawia
rozpocząć prywatne śledztwo, mając nadzieję, że kiedy pozna odpowiedzi na
dręczące go pytania i wątpliwości, będzie mógł wrócić do normalnego życia i
opieki nad córeczkami. Czego dowie się w redakcji, w której pracowała Janina?
Kim jest Wojnar, którego Maciej dostrzeże na pogrzebie żony? Co kobieta robiła
na Mazurach, gdzie zginęła?
Czytelnik
początkowo towarzyszy głównemu bohaterowi, patrząc jego oczami na rozwój
sytuacji. Maciej przeżywa wiele emocji związanych ze śmiercią żony i
tajemnicami, które w związku z tym wyszły na jaw. Nagle zorientował się, że
chociaż byli ze sobą tyle lat, on właściwie nic o swojej żonie nie wiedział. Usiłuje
poradzić sobie z wyrzutami sumienia, które dręczą go od chwili, w której
zrozumiał, że to przez niego Janina postanowiła się zabić. Czy jednak tylko on
ma podstawy, by czuć się odpowiedzialnym za śmierć dziennikarki?
Akcja
nie jest zawrotna. Psychologiczne labirynty, po których wędruje Tomski,
wymagają czasu i głębszej analizy, a tu nie ma co się spieszyć. Może dlatego momentami
powieść trochę mi się dłużyła, bo wolę jednak trochę szybszy rozwój wypadków.
Żaden
z bohaterów nie wyróżnił się, ani nie zapadł mi głębiej w serce. Właściwie obserwowałam
ich poczynania bez większych emocji. Na moje oko zabrakło trochę dynamiki, mroku
i napięcia. Podczas lektury thrillera trzeba „czuć czyjś chrapliwy oddech na
plecach”, wiecie o co mi chodzi? Gdybym miała zakwalifikować tę powieść do konkretnego
gatunku, chyba wybrałabym powieść obyczajową z elementami thrillera psychologicznego.
Jeśli
macie cierpliwość, by doczytać do mniej więcej połowy, kiedy zacznie się dziać
coś konkretniejszego, to polecam. Nie uważam, że to zła książka, absolutnie. Po
prostu to dobrze napisana historia, która jednak nie sprawi, że dostaniecie
gęsiej skórki.
Tytuł: „Wyrwa”
Autor: Wojciech
Chmielarz
Gatunek: powieść
obyczajowa z elementami thrillera psychologicznego
Liczba stron: 400
Wydawnictwo:
Marginesy
Moja ocena: 4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu
Marginesy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)