Moja ocena: 6/6
Ach, jak przyjemnie było wrócić do Lipowa! A do tego tyle się działo, że nie sposób było się oderwać. Najnowszy (i ostatni!) tom serii bardzo mnie usatysfakcjonował nie tylko samą fabułą, ale także czasem akcji, bo wyobraźcie sobie, że tym razem poskaczecie w czasie i przestrzeni ;-) Nastawcie się nie tylko na kryminał, ale również na trochę słowiańskiego fantasy. Naprawdę trochę. I odrobinę klątwy rzucanej przez czarownicę. Wiem, że nie każdy akceptuje takie klimaty, ale dla mnie mieszanka fabularna była bardzo udana.
Dzięki przeskokom w czasie kolejne zagadki powoli zyskają rozwiązanie, jednak zanim do tego dojdzie, będzie czas na własne rozkminy. Nie, żeby udało mi się przewidzieć finał, nie tym razem, ale przyjemnie było pozastanawiać się nad tym i owym. Pocieszające jest to, że typowo chaotyczny styl autorki właściwie nie pozwala na samodzielne wydedukowanie zakończenia :D
Niewiele mogę Wam zdradzić z fabuły, bo jednocześnie spaliłabym najważniejszy element głównego wątku. Napiszę tylko tyle, że wpadniecie w śledztwo, którego się nie spodziewacie, ale nie będzie ono jedyną sprawą, w której ktoś szuka mordercy i odpowiedzi na różne pytania. Nie dość, że to ostatni tom serii o Lipowie, to jeszcze ten fajerwerk na wstępie wyrwał mnie z butów. Tym razem akcja rozgrywa się głównie w niewielkim Puszczykowie. Nazwa miejscowości nawiązuje do... no cóż... trupów, bo w końcu puszczyk nazywany jest ptakiem śmierci, a jego głos tę śmierć podobno zwiastuje, więc nie dziwota, że morderstw trochę będzie. Jak kryminał, to kryminał, prawda?
Cała wielowątkowa historia rozpoczyna się od anonimowego maila, którego otrzymuje Malwina Górska. Ktoś sugeruje, że w jednej ze spraw związanych z Danielem Podgórskim są nieścisłości, które należałoby wyjaśnić. Pisarka postanawia zgłębić temat i wyrusza do Puszczykowa. Wraz z nią w śledztwo angażuje się emerytowana komisarz policji Klementyna Kopp. Zaczynamy zatem od morderstwa dziewczynki sprzed czterdziestu lat, które próbuje rozwikłać grupa nastolatków dwadzieścia lat po śmierci dziecka. Obecnie wspomniane nastolatki to dorośli ludzie, którzy nadal nie znają odpowiedzi na wszystkie dręczące ich pytania...
Mimo przeskoków w czasie niecodzienny duet: Klementyna Kopp i Malwina Górska wybijał się na tle reszty wątków. Kobiety zwarły szyki i postanowiły wspólnie rozwiązać główną zagadkę tego tomu. Bardzo podobały mi się sceny, w których poukładana i praworządna Malwina dostawała piany na ustach, kiedy Kopp wykorzystywała swoje niekonwencjonalne sposoby w śledztwie.
Nie da się ukryć, że bohaterów jest zatrzęsienie (również zupełnie nowych), jednak autorka prowadzi narrację w taki sposób, że nie da się pogubić. Wyjaśnienia i przypominajki umieszczone w tekście bardzo pomagają trzymać się właściwych torów. Może nie wszyscy lubią ten sposób porządkowania treści, ale ja - tak.
Podsumowując, polecam, jednak uprzedzam, że to trochę odmienny tom od pozostałych.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)